Lᴏɴᴇʟʏ Hᴇᴀʀᴛ

972 65 22
                                    

Pov: Hyunjin


Całą niedzielę zbierałem się w sobie, by napisać coś do Felixa, choćby takie mało wartościowe "Hej jak się czujesz?" ale nie potrafiłem. Gdy próbowałem coś napisać, usuwałem to i tak spędziłem całą niedzielę. W nocy wpadłem na pomysł przyjścia do szkoły i pogadania z nim. Tak też zrobiłem.

W czasie drogi do szkoły rozmawiałem z Minho i przedstawiałem mu całą sytuację co i jak mu powiem. Przyjechałem w czasie najdłuższej przerwy, by mieć czas na rozmowę z Lee. Wszedłem do szkoły, sprawdziłem na planie, gdzie powinien mieć lekcje i zacząłem zmierzać pod tą klasę. Gdy przemierzałem korytarz dostrzegłem go i zacząłem za nim iść. Wydawało mi się, że przede mną ucieka, mimo to podążałem dalej. Poruszał się bardzo szybko. Serce szybko biło przez strach, adrenalinę, wysiłek fizyczny i przez widok swojej miłości. Spytałem, czy możemy pogadać, stanieliśmy przy pobliskim oknie. Dzienne światło oświetliło jego twarz już widziałem, że coś jest nie tak. Nie wyglądał najlepiej. Podkrążone oczy, wyglądał jak by miał się zaraz popłakać. Kac raczej mu tego nie zrobił, coś jeszcze musiało się stać. Moje słoneczko gasło w oczach, a ja nie wiedziałem czemu.

- O czym chcesz pogadać? - Spytał. Najpierw chciałem zapytać, jak się czuje i czy wszystko dobrze, ale przez ton jego głosu przeszedłem do najważniejszej części.

- No wiesz o czym raczej...chciałem się ciebie spytać czy...

- Nie będę twoim sex partnerem! - Krzyknął, a jego głos się załamał. Przerwał mi moje pytanie i zaczął biec. Niewiele myśląc ruszyłem za nim. Czemu tak pomyślał? Czemu nie da mi wytłumaczyć? Co się dzieje? Nie tak sobie to wyobrażałem. Wszyscy się na nas patrzą?! Krzyczałem by się zatrzymał, ale on nie zamierzał tego robić. Uciekał przede mną. Straciłem go z oczu na chwile, a gdy wybiegłem ze szkoły wiedziałem, jak odjeżdża taksówką. Stanąłem na drodze, czułem jak moje serce łamie się na miliony kawałeczków. Czyli tak czuły się te wszystkie dziewczyny z którymi kiedyś byłem.

Trwałem tak bez ruchu obserwując jak Felix oddala się. Nie potrafiłem nawet mrugnąć, a łza zaczęła spływać po moim policzku. Co znów zrobiłem źle? Skrzywdziłem go... sam nie wiem jak. W szkole przez nas zrobiło się niemałe zamieszanie. Podeszła do mnie najpierw pielęgniarka, a za nią moja mama. W drzwiach szkoły stał Han, Lisa, Rose, Seungmin i Jeongin, a za nimi inni uczniowie, którzy również obserwowali całą sytuację. Moja mama objęła mnie mocno. Nie potrafię płakać, więc jedyne co czułem to gorąc na moich oczach i polikach, rzadko płacze... Inne nauczycielki rozgoniły zbiorowisko gapiów, a ja w raz z moja mamą i pielęgniarką poszliśmy do pokoju nauczycieli. Idąc tam czułem się jak marionetka, nic nie wydawało się realne, widziałem siebie z trzeciej osoby. W pokoju dostałem wody, a pielęgniarka zaczęła rozmowę.

- Felix źle się dziś czuł więc zwolnił się do domu... pewnie dlatego tak zareagował. - Powiedziała spokojnym głosem.

- Ale na pewno pojedzie do domu? - Spytałem. Jeżeli czuje się tak jak myślę, że się czuje to kto wie co zrobi.

- Zadzwonimy do jego mamy za dziesięć minut i spytamy, czy trafił do domu. W porządku? - Zapytała moja mama.

- Dobrze... nie dał mi nawet dokończyć...

- Może pójdę po kogoś z tej świętej piątki, oni z tobą będą. Ja muszę wracać na lekcje, a ich godzinka nie zbawi, będzie z tobą też pani pielęgniarka. Jinnie, trzymaj się. - Powiedziała moja mama, pocałowała mnie w głowę na pożegnanie i wyszła z pokoju. Nie długo po niej weszli Han i Lisa.

- Hej Hwang... - Powiedziała Lisa.

-Tylko nas ta wredna baba wypuściła. - Dodał Han.

- W porządku, rozumiem, ale nie musieliście przychodzić. - Odparłem i wziąłem łyka wody.

- Felix miał dziś zły dzień, wszyscy w szkole plotkują na wasz temat... przez to, co Sang-Chelo wstawił wczoraj. - Powiedziała Lisa.

- Co wstawił?! - Spytałem.

- To ty nie wiesz? To wszystko wyjaśnia. Wstawił was, jak się całujecie i ogłosił parą. - Odparł Han, a następnie usiadł na stole.

- Ale ze mnie idiota...a co jeśli on sobie coś zrobi?

- O Kurwa! Ty masz racje! - Jisung gwałtownie wstał i podszedł do mnie. - Wiedziałem, że coś jest nie tak i to nie przez skutki kaca! Lisa!

- Spokojnie. To prawda, wyglądał gorzej niż po zerwaniu z Seo... ale na razie nie panikujmy. Pani pielęgniarka zaraz wróci, zadzwoni do mamy Lee i dowiemy się, czy bezpiecznie dotarł do domu.

- A co jeśli nie? To będzie nasza wina, że nic nie zrobiliśmy! Znowu! - Zaczął ponownie krzyczeć Han.

- Nie obwiniajcie się...to przeze mnie. Gdybym go nie całował na imprezie i gdybym dziś tu nie przyszedł może by było lepiej. Drzwi otworzyły się, a w nich stanęła pielęgniarka z kubkiem kawy w ręku, szczerze mówiąc nie widziałem nawet kiedy wychodziła.

- Co to za krzyki? Słychać was było na korytarzu.

- Może pani zadzwonić do pani Lee? - Spytała Lisa.

- A no tak, już dzwonię... widzę, że się martwice. - Odparła kobieta, wyjęła telefon z kieszeni, po czym znów wyszła na korytarz. Najwidoczniej nie chciała żebyśmy podsłuchiwali rozmowy. Siedzieliśmy tak w ciszy próbując usłyszeć jej rozmowę. W między czasie niebo zachmurzyło się, a w pokoju zrobiło się o wiele bardziej przytłaczająco. Czas rozmowy pielęgniarki dłużył się, więc gdy weszła z powrotem wszyscy podnieśliśmy się oczekując jak coś powie.

- Po pierwsze, macie nie panikować. Felixa nie ma w domu, jego mama ma dziś wolne więc by zauważyła, że syn wrócił, ale go nie ma. Jeżeli nie pojawi się w domu do godziny osiemnastej, zgłosi zaginięcie i policja zacznie go szukać. Bądźcie dobrej myśli, może potrzebuje teraz być sam. Lisa, Han wracajcie już na lekcje. Hyunjin, możesz poczekać jak twoja mama wyjdzie z pracy lub wracać do domu, rób co uważasz. Ja wracam do pracy, bo za kilka godzin rozpoczynają się zajęcia dodatkowe z wychowania fizycznego więc będzie dużo potłuczonych. - Po swojej wypowiedzi, otworzyła drzwi i czekała jak pożegnam się z Lisą i Hanem. Następnie wychodząc uśmiechnęła się do mnie. Pewnie odprowadzi ich pod samą kasę.

Siedziałem tak w pokoju nauczycielskim z dziesięć minut, następnie napisałem do mamy, że będę w domu i wyszedłem ze szkoły. Po zapachu powietrza wiedziałem, że zaraz zacznie padać. Nie zamierzałem jechać do domu. Postanowiłem szukać Felixa. Nawet jakbym miał przemoknąć lub dostać piorunem, przeszukam całe miasto, a może i dalej. Muszę go znaleźć lub chociaż spróbować.

Poczułem, że po dziesięciu minutach jazdy zaczęło padać, co nieco ograniczało moją widoczność. Padało mocno, ale nadal jechałem. Najpierw zatrzymałem się w parku, szybko go obszedłem i ludzie patrzyli na mnie zdziwieni, że nie chodzę z parasolem. Z powrotem wsiadłem na motor, raptem kilka dni temu byłem tak samo mokry, jak teraz. Szybko zdałem sobie sprawę, że w tak dużym mieście nie będę mógł sam dokładnie przejrzeć każdej ulicy i zaułka, ale mogę spróbować. 

Heartbreaker ||Hyunlix||Where stories live. Discover now