Rozdział 45

820 66 25
                                    

Callie i Regulus, nie mając nic innego ciekawego do roboty w sobotnie, ciepłe popołudnie kwietnia, postanowili się wybrać na randkę. Oczywiście, że mają co do roboty; powinni się uczyć do nadchodzących Owutemach, ale oboje nie mieli zapału do nauki, Zaydan śmiał nawet twierdzić, że to dla tego, że rozpraszają na siebie i musieli mu przyznać rację. Callie i Regulus byli w sobie tak zakochani i byli na tym etapie związku, że świata poza sobą nie widzieli. Zaydan nie był gorszy, po zaczął spotykać się z Sophie i nie w dormitorium chłopców z ostatniego roku nie było innego tematu między Regulusem a Zaydanem niż godzinne opowiadanie o swoich dziewczynach.

Callie założyła na siebie białą, gorsetową bluzkę która idealnie podkreśliła jej talię i czarne, szerokie i skórzane spodnie. Nie zamierzali iść daleko, bo tylko do Hogsmeade na piwo kremowe, jeśli w ogóle go nie odwołają w ostatniej minucie.  Założyła pierścionki na palce, naszyjnik na szyję i kolczyki do uszu i pomalowała usta błyszczykiem, który zniknie szybko, dzięki Regulusowi oczywiście. Spakowała wszystko do małej białej torebki i ubrała buty na grubym obcasie, które wygrzebała z walizki, jej mama dała Callie te buty, bo być może się przydają. Na siebie nałożyła czarną marynarkę, choć pewnie wcale jej nie potrzebowała. Kręcone, czarne włosy spięła w niski kucyk zostawiając pojedyncze kosmyki. Zajęło jej to pół godziny i poszła do dormitorium Regulusa, Zaydan i Sophie, którzy zbierali się już do wyjścia uśmiechnęli się do dziewczyny.

— Elegancik. — skomentowała Callie patrząc na strój przyjaciela

— Wzajemnie. — powiedział puszczając mi oczko — Moja pani. — rzekł wystawiając ramię do swojej dziewczyny a potem wyszedł z dormitorium.

Regulus w pośpiechu wyleciał z łazienki, rzucił koszulę na łóżku z lekką wściekłością a gdy spojrzał na Callie mina mu zdecydowanie złagodniała i słodko się do niej uśmiechnął.

— Przepięknie wyglądasz, kochanie. — powiedział — A skoro już tu jesteś to pomóż mi... którą koszulę mam ubrać?

— Reggie, one wyglądają tak samo. — odparła.

— Nie, nie. Ta — podniósł czarną koszulę, którą trzymał w prawej ręce, do góry — ma krótsze rękawy, a ta druga dłuższe i nie wiem czy... czy będzie w niej widać Mroczny Znak. — wyznał.

— Kochanie, nie będzie go widać. Już przecież miałeś ją na sobie. — powiedziała.

— No tak, ubiorę ją... czy to będzie głupio wyglądało jak ubiorę podobne spodnie do twoich? — zapytał.

— Nie.

— A co mam zrobić z włosami? Mam je jakoś upiąć czy coś? — zapytał — Obudziłem się dzisiaj z szopą na głowie, sama widziałaś.

— Wyglądałeś przeuroczo z rana. — powiedziała.

— Wiesz... ja chyba je jakoś upnę. Poczekaj. — powiedział.

Wyszedł pół godziny później, w końcu gotowy, Callie była już przyzwyczajona, że Regulus szykuje się o wiele dłużej od niej. Jej chłopak złapał ją za rękę i prowadził do Hogsmeade, szczęśliwy jak nigdy. Jak sobie przypomniała go z września to aż robiło jej się miło na sercu, wtedy nie chciał jej znać, a teraz wiedziała, że oddałby za nią wszystko.

— Regulus... bo za dwa tygodnie są święta i... zastanawiam się czy nie chcesz, no wiesz... jechać ze mną do domu? — zapytała.

— Czekaj... czy ty masz na myśli, że chcesz mnie przedstawić rodzicom? — zapytał.

— No, tak.

— Aha. — mruknął.

— Jeśli nie chcesz...

— Chcę! Bardzo chcę, poważnie. — uśmiechnął się do niej — W ogóle się tego nie spodziewałem, ale... chętnie poznam twoich rodziców... nie obraź się, kochanie, ale moich ci nie przedstawię, nie dlatego, że się ciebie wstydzę, dlatego, że zamienili moje życie w piekło.

— Lepiej żebym nie poznała twoich rodziców. Mogą z tego nie przeżyć. — odparła — Moi cię pokochają. Jesteś taki słodki.

— Ty mnie chyba widzisz w zupełnie innych barwach niż reszta świata. — stwierdził.

— Reg, przypomnę ci, że w listopadzie miałeś ciągle poważną minę a teraz się ciągle do mnie śmiejesz..

— Dokładnie. To twoja wina. — powiedział, a on pokręciła głową ze śmiechem. Regulus przyciągnął ją do siebie i pocałował w czoło.

Doszli do Trzech Mioteł i zasiedli przy stoliku, zamówili po piwie i rozmawiali godzinami ciesząc się błogim czasem spędzonym we dwoje. Regulus chciał aby to trwało wiecznie i, że już zawsze mógł siedzieć z nią czując się tak spokojnie.

— Słuchaj... jeśli wszystko pójdzie tak jak chce to w wakacje... albo jeśli nie będzie żadnych postępów to chciałbym cię przedstawić Syriuszowi i jego żonie... jeśli nie masz nic przeciwko. Sam chcę ich odwiedzić i zobaczyć bratanicę. Zdjęcie od Syriusza zdecydowanie mi nie starcza. — powiedział.

— Bardzo chętnie poznam twojego brata i jego żonę. — powiedziała.

— To super. To moja najbliższa rodzina i oni... no wiesz, bardzo się o mnie troszczą. Są naprawdę dobrymi ludźmi. — wyznał.

— Wiem, Reggie. — powiedziała — Nie musisz mnie przekonywać, chętnie ich poznam.

Inside Your Head | Regulus Black Where stories live. Discover now