Rozdział 12

1.3K 80 24
                                    

— Dlaczego nic w tych książkach nie ma? — zapytał sam siebie Regulus.

Już był wystarczająco mocno poirytowany tą sytuacją, bo od dłuższego czasu nie mógł nic znaleźć, miał duże ambicje, może nawet za duże, chociaż sam dobrze wiedział, że prosi się śmierć. Wątpił już, że cokolwiek znajdzie aby zniszczyć Czarnego Pana, a mroczny znak na jego ramieniu nie pomagał. Czuł swidrującą złość i okazywał ją niemalże wszystkim. Tylko nie Callie. Ona jako jedyna uspokajała go, a wystarczyło, że pojawiła się pomieszczeniu. Był jej wdzięczny mimo, że nie miał pojęcia jak jej to okazać.

Treningi Quidditcha również okazują się klapą. Kapitan nie jest zadowolony z drużyny, a Regulus czuje się słabo, może nawet za słabo aby latać na miotle. Callie mu już nie raz powtarzała, że powinien więcej odpoczywać, jeśli nie chce wylądować w skrzydle szpitalnym. Nie mógł nic poradzić na ból głowy i problemy ze spaniem, poza tym, nie miał problemu z utrzymaniem się na miotle.

— Ale gdy tłuczek w ciebie uderzy, już będziesz miał problem. — przypomniała mu, gdy siedzieli w swojej klasie, na kanapie.

— Nic mi nie będzie, Callie. — Regulus się zaśmiał cicho, a dziewczyna spojrzała na niego i sama się lekko uśmiechnęła.

Sam nie wiedząc co nim kieruje położył się na kolanach Callie i uniósł książkę tak aby nie zobaczyła czerwonych rumieńców, które pojawiły się na jego twarzy. Jego policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone, gdy Callie bez choćby odrobiny zawstydzenia, wplątała dłoń w jego włosy. Serce Regulusa nagle zwariowało i zaczęło mocno bić w jego piersi. Te uczucie ani trochę mu się nie spodobało. Szczególnie, że czuł, że coraz mocniej palą go policzki. Miał ochotę nagle krzyknąć i odtrącić dłoń Callie, ale było to przyjemne uczucie, więc zamiast tego ukradkiem na nią spojrzał.

— Pięknie się rumienisz. — powiedziała z chytrym uśmiechem.

Regulus przeklnął mocno pod nosem a Callie wybuchnęła śmiechem.

— Przepraszam. — śmiała się — Nie moja wina, że tak reagujesz na ludzki dotyk. — dodała.

W zasadzie tak reagował na jej dotyk, wystarczyło, że przez przypadek go dotknęła a on robił się cały czerwony i nagle dziwnie zawstydzony, co go denerowawało, ale nie sądził, że to dopiero początek. Już od dawna czuł na jej widok przyśpieszone bicie serca, ale wcześniej w ogóle nie brał pod uwagę, że mógłby być to początek silnego uczucia.

Po chwili czytanie tych zdań stało się dla Regulusa nudne i usypiające. Chłopak ziewnął szeroko, gdy oczy same mu się zamknęła, a książka opadła na klatkę piersiową. Callie wykorzystała sytuację i pogładziła chłopaka po policzku. Wzięła koc z oparcia kanapy i przykryła nim chłopaka, zamknęła książkę i również odłożyła ją obok niej oraz zajęła się lekturą, chociaż śpiący Regulus na jej kolanach ją rozpraszał.

Chłopak mamrotał co chwilę coś przez sen, a ona wciąż bawiła się jego czarnymi włosami. Callie nie sądziła, że ktokolwiek z jej dom jeszcze ją zaakceptuje taką jaka jest a co dopieto nie sądziła, że to będzie Regulus. I mimo, że on teraz też spotykał się nie nie miłymi komentarzami na jego temat przez tę przyjaźń, on wciąż do niej przychodził. Jeszcze zanim zaczęli się znów codziennie spotykać, to ona jako pierwsza musiała do niego podejść, a teraz to on codziennie rano czeka przed wejściem do dormitorium dziewcząt aby pójść razem nie śniadanie. I ten drobny gest sprawia, że Callie czuje się dobrze.

Brunetka znów spojrzała na śpiącego chłopak, wyglądał spokojnie, jakby cała jego złość z niego wylatywała. Callie zdawała sobie sprawę z problemów z gniewem Regulusa i chciała mu pomóc się ich pozbyć, ale to było trudne. Sama nie wiedziała jaki jest powód tej złości ale podświadomość podpowiadała jej, że on sam kiedyś jej wszystko powie.

— Callie. — wymamrotał chłopak pół godziny później, a ona na niego spojrzała.

Chłopak z trudem podniósł się z jej kolan i znów ziewnął pocierając oczy. Po chwili znów wziął książkę i zaczął czytać kolejne zdania.

— Powinieneś już sobie zrobić przerwę. — powiedziała Callie, a on spojrzał na nią zamglonym wzrokiem.

— Dam sobie radę — powiedział posyłając jej słaby uśmiech.

— Nie chcę byś się przemęczał. — odparła.

— Wiem i doceniam troskę. — wyznał — Ale dam sobie radę. To nie jest aż takie trudne. — dodał.

Inside Your Head | Regulus Black Where stories live. Discover now