Rozdział 24

1.1K 81 43
                                    

Callie westchnęła głośno patrząc w ciemność. Obudziła się już jakąś godzinę temu i wciąż nie mogła zasnąć a była dopiero czwarta nad ranem. Wiedziała, że na zajęciach będzie żywym trupem miała tylko nadzieję, że cokolwiek uda się jej wyciągnąć z zajęć. W końcu wyszła z łóżka, po cichu założyła na siebie szlafrok i kapcie z króliczymi uszami, które były nie praktyczne, bo Callie wciąż się o nie potykała. Otuliła się mocno szlafrokiem czując jak zimno jest w pokoju wspólnym. Jakie było jej zdziwienie, gdy zauważyła, że nie jest sama, a na kanapie ktoś śpi. W dodarku była to znajoma twarz. Mimo słabych świateł dostrzegła śpiącego Regulusa przykrytego kocem. Delikatnie nim potrząsnąła, ale to nic nie dało, dlatego zrobiła to mocniej.

— Reg. — powiedział odgarniając włosy z jego czoła, a on otworzył szare oczy i spojrzał na nią zamglonym wzrokiem. Potarł dłonią nos i mocno nim pociągnął — Co tu robisz? — zapytała.

— Przeziębiłem się. — wychrypiał — I moim współlokatorom to przeszkadzało, dlatego spałem tutaj. — powiedział, a Callie usłyszała, że mówi przez nos. Szybko przeszukała kieszenie, ale nie znalazła żadnej chusteczki.

— To nie sprawidliwe. — powiedziała Callie oburzona — To ty jesteś chory i powinieneś leżeć w łóżku. — dodała.

— To naprawdę nic takiego. Zwykle przeziębienie, Callie. — wyjaśnił znów pociągając nosem.

— Nic takiego? — zapytała — Może i tak i ale tak czy siak powinieneś leżeć w łóżku, a nie w zimnym pokoju wspólnym przykryty cienkim kocem. — dodała — Jak się czujesz? Coś cie boli? Masz gorączkę? — pytała.

— Czuję się strasznie. — wymamrotał — Zdecydowanie gorzej niż wczoraj wieczorem...

— Nic dziwnego skoro spałeś tutaj. — powiedziała — Ale mogłeś mi powiedzieć, że się źle czujesz, Reggie, wiesz, że bym Ci pomogła.

— Mówiłem Ci już, że...

— Jeśli powtórzysz, że nic ci nie jest to chyba cię dzisiaj poduszę. — warknęła — Muszą tu być gdzieś jakieś chusteczki... — powiedziała patrząc na Regulusa, który zatrzęsł się z zimna — Poczekaj, zaraz wrócę.

Regulus przytaknął lekko głową mocniej otulając się kocem. Jeszcze raz potarł dłonią nos, gdy Callie wróciła do pokoju wspólnego.

— Gdy tylko Twoi współlokatorzy wyjdą nawrzeszczę na nich a potem zabiorę cię żebyś się mógł położyć. — powiedziała Callie podając Regulusowi chusteczki. Chłopak wymamrotał nieśmiało podziękowania i wydmuchał nos, gdy ona grzebała w swojej kosmetyczce — Jest! Wiedziałam, że się kiedyś przyda.

— Co to za badziewie?

— To, mój drogi, jest mugolski termometr, nie pamiętam zaklęcia, którym sprawdzało się gorączkę, a nie chce mi się go szukać, dlatego zrobię to za pomocą tego.

— I co mam z tym...

— Otwórz buzię. — rozkazała a on posłusznie otworzył, a ona włożyła my termometr do ust — I teraz czekaj grzecznie i, za żadne skarby świata, nie gryź tego.

Regulus pokręcił głową myśląc jak bardzo to idiotyczne i jak głupio musi wyglądać trzymając w buzi jakiś mugolski sprzęt. W końcu Callie wzięła termometr do buzi i rozszerzyła oczy.

— Od kiedy się źle czujesz? — zapytała.

— Od wczorajszego ranka. — powiedział, a jej się przypomniało, że przedwczoraj wziął ją na dwór aby jej coś wytłumaczyć.

— Jak mogłam...

— Callie, to nie jest twoja wina. — powiedział — Uwierz, że mi, że czułbym się gorzej gdybyś ty była na moim miejscu, dlatego teraz idź do swojego dormitorium, ja się sam sobą zajmę.

Inside Your Head | Regulus Black Where stories live. Discover now