Rozdział 11

1.3K 83 35
                                    

Lekcje stały się dla Callie coraz bardziej przygnębiające. Szczególnie, że owutemy chcąc nie chcąc nie przybliżały a nie oddalały. Profesor McGonagall mocno naciskała na transmutacje ludzkie, Flitwick na zaklęcia niewerbalne, a Slughorn, właściwie zwracał uwagę jedynie na osoby, które były jego pupilkami co według Callie było okropnie nieładne ze strony nauczyciela.

— Świetnie, panie Black, wręcz idealnie. — powiedział profesor Slughorn i z uśmiechem klasnął w dłonie — Cudownie! Naprawdę przecudownie! Prawdziwy talent, ot co.

— Dziękuję, profesorze. — odparł Regulus nieco znudzonym tonem.

— Ach, nieco żałuję, że twój brat nie trafił do Slytherinu, mieć was obu byłoby czymś doprawdy wspaniałym. — rzekł.

— No cóż... Tiara Przydziału nigdy się nie myli, nieprawdaż? — zapytał Regulus.

— Ach, tak, tak. — przytaknął mu Slughorn — Ale posiadanie twojego brata byłoby wielkim osiągnięciem. — dodał — Och, panno Geller, nie tak. Coraz gorzej idzie pani ten przedmiot. Może Pan Black powinien poświęcić chwilę i Pani pomóc. Fatalnie... Panie Black, byłby Pan skłonny poświęcić chociażby godzinę by podszkolić pannę Geller?

— Oczywiście. — powiedział Regulus niemalże od razu. Zauważył kątem oka, że niektóre osoby się skrzywiły gdy się zgodził — Z ogromną radością. — dodał.

— To cudownie! Liczę, że już na następnej lekcji będę widział postępy. — dodał — A teraz, do widzenia. Ach, panie Black, mam nadzieję, że zobaczymy się na spotkaniu klubu ślimaka w tę sobotę.

— Pewnie, profesorze. — powiedział Regulus i wyszedł za Callie z klasy — Uważam, że Slughorn się myli, wcale nie szło Ci aż tak źle...

— Mówisz tak tylko dlatego, że nie chcesz mnie urazić, Reg...

— Wcale nie, Callie, przecież cię znam, wiem, że jesteś całkiem niezła z eliksirów, przynajmniej na tyle aby pisać z nich owutemy.

— Dzięki, Reg. — powiedziała z lekkim uśmiechem, a chłopak odwrócił wzrok.

Regulus zaczął znów szukać czegoś co może pomóc mu w pokonaniu czarnego Pana. Poszukiwania były jednak złudne i jedyne na co napotkał Regulus to inferiusy. Nie wiedział jednak ważne się okaże to w przyszłości, ale nie zagłębiał się w ten temat. Właściwie, nie mógł się skupić. Jego myśli sprawdzały się do Callie, nie mógł przestać zapomnieć tej burzy kręconych, brązowych włosów oraz uśmiechu, który sam w sobie sprawiał, że robiło mu się lżej. Wiedział, że to trochę dziwne, a sam nigdy nie czuł czegoś podobnego. Sam gubił się w swoich uczuciach, nie dopuszczał do siebie myśli, że mogłoby to być coś więcej niż przyjaźń. Racja, gdy tylko ktoś w jakikolwiek sposób obraził Callie on się denerowawał, miał ochotę sprawić by ta osoba od razu pożałowała swoich słów czy czynów, ale czy to znaczyło, że robi to bo ona mu się podoba? Czy po prostu docenia jej przyjaźń i nie chce by ktoś ją ranił. Sam wolał się nad tym dłużej nie zastanawiać. Uczucie stresu wtedy znacznie bardziej rosło, a poczucie winy przez to co jej zrobił przez ostatnie lata wzrastało.

— Dziękuję, że mi pomogłeś. — powiedziała z lekkim uśmiechem, gdy wyszli z sali eliksirów, której udzielił im Slughorn.

— Ależ nie ma za co. To jedyna rzecz jaką mogę zrobić dla ciebie po tych wszystkich latach, gdy... No wiesz...

— Nie musisz...

— Muszę. — odparł Regulus — Callie, słuchaj, wiem, że nie jestem najlepszy w interakcje międzyludzkie, ale dzięki tobie czuję się trochę lepiej i czuję się winny, że tak cie traktowałem, bo Ty jesteś taka dobra, Callie, masz tak dobre serce, tak dobre i piękne serce, że za każdym razem gdy tylko pomyślę o tym jak cię traktowałem to mam ochotę zrobić sobie krzywdę, bo w końcu... Jesteś jedyną osobą, która ma teraz do mnie cierpliwość i jest w pobliżu, jesteś jedyną osobą, która faktycznie sprawia, że nie mam dość.

Callie była nieco zaskoczona, bo nie codziennie Regulus wypowiadał takie słowa, ale była bardzo pozytywnie zaskoczona. W przypływie energii i wdzięczności przytuliła się do Regulusa, a on mocno ją objął w talii.

— Chciałbym naprawić swój błąd.

— Nie musisz. — szepnęła — Masz pieknejsze serce niż myślisz. — dodała wplątując palce w jego kręcone, czarne włosy.

Regulus poczuł się tak dobrze w uścisku Callie, że nie puścił jej przez parę minut, ale ona nie protestowała. Miała nadzieję, że ta chwila potrwa tak długo jak tylko może.

Inside Your Head | Regulus Black Where stories live. Discover now