#32 I Promise

5.8K 233 48
                                    

Nie wiedziałem co mam czuć. Sam ze sobą czułem się okropnie, miałem wyrzuty sumienia i chciałem zrobić to samo co Thomas. Może to popierdolone, ale mógłbym się dla niego zabić.

Z pokoju o numerze 32 wyszedł lekarz w białym ubraniu. Gdy tylko go zobaczyłem, od razu podbiegłem.

Szpital w którym się znajdowaliśmy był niezatłoczony. Siedząc tam od nocy do rana, zobaczyłem tylko kilka osób. Był to prywatny szpital, lecz z najlepszymi lekarzami, a jako, że Thomas ma pieniądze, jak i znajomości - trafił tam.

- Dzień dobry. - powiedziałem szybko, bardzo zaspany i zmęczony. - Jak z Thomasem?

- Pan Thomas jest w stanie stabilnym. Dzięki szybkiej reakcji, udało nam się założyć opatrunki i zatamować krew, lecz gdyby nie Pański telefon, za pewne nie byłoby tak dobrze. - odpowiedział, spoglądając na jakieś papiery i poszedł.

Nie wiedziałem, czy mogę do niego wejść. Jedyne o czym marzyłem to widok jego twarzy, jego ciała niezalanego krwią.

Lekko uchyliłem drzwi, aby go nie obudzić. Czułem, że po moim policzku spływają łzy, ale nie potrafiłem opisać co czuje gdy go kurwa zobaczyłem.

Jeden moment, gdy w parę sekund uświadamiasz sobie jak dana osoba jest ci ważna, przeznaczona. Gdy to już nie porządanie, a pierdolona miłość i modlitwa, by żył i czuł się dobrze.

Wolnym krokiem zbliżałem się do jego łóżka, wczesniej zamykając drzwi. Usiadłem obok szpitalnego łóżka na małym, białym krześle.

Wpatrywałem się w niego i myślałem, czy to dobry wybór, że wciąż jestem, czy może mam na niego zły wpływ. Lekko chwyciłem jego dłoń i wyszeptałem ciche "Przepraszam".

Nie zauważyłem, kiedy zaczął otwierać oczy. Całując jego dłoń, zauważyłem, że patrzy na mnie i się uśmiecha.

Byłem tak szczęśliwy, a jednak tak mnie to rozpierdalało, że doszło do tego, że chciał się przeze mnie zabić.

- Boże, Thomas.. - szybko otarłem łzy. - Jak się czujesz?

- Jest.. chujowo, ale będzie lepiej. - wydusił z siebie, mrużąc oczy. - Nie wiem co mi odjebało, przepraszam.

- To ja przepraszam, nie powinienem.. To było bardzo złe. - powiedziałem chowając twarz w dłoniach, przez natłok łez.

- Pocałuj mnie, proszę. - wyszeptał, a nasze usta momentalnie się dotknęły.

- Obiecaj mi, że już więcej tego nie zrobisz, błagam obiecaj.. - mruknąłem w jego usta.

- Obiecuję.

Moje serce rozjebało się na milion kawałków. Oboje wiedzieliśmy, że nie jesteśmy dla siebie dobrzy, wiedzieliśmy, że to kiedyś nas wykończy, ale wiedzieliśmy też, że jeśli polecimy w dół, to polecimy razem.


Ciąg dalszy nastąpi...

Daddy please || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz