Rozdział XXIII

191 9 0
                                    

Obudził go zapach smażonego boczku i jajek. Gio podśpiewywała sobie cicho robiąc jajecznicę. Uśmiechnął się na ten widok, bo wiedział, jak bardzo nie lubi tego dania i robi go specjalnie dla niego. Podszedł i pocałował ją w kark:

- Cześć, słonko.

Dała mu szybkiego całusa i kazała usiąść i jeść.

- Jesteś gotowa dokończyć rozmowę? – zapytał podnosząc pytająco brew.

- Tom, wiesz, że nie mogę z tobą pojechać...

Spojrzał na nią uważnie.

- Teraz nie bo masz kontrakt, wiem. Ale jak ci się skończy? To zostanie zaledwie parę tygodni w Atlancie...

- Myślę, że mogę to przemyśleć – dodała ostrożnie.

- Cudownie.

- Jeśli przetrwamy trzy miesiące bez siebie to parę tygodni w USA mogę potraktować jako wakacje. Ale jest jeszcze jedna sprawa.

- Tak?

- Nie będę z tobą chodzić na imprezy ani czerwone dywany!

Roześmiał się w głos.

- Nie śmiej się, to musi być jakaś masakra. Stoisz jak ten kołek a zewsząd krzyczą, żebyś się uśmiechnął. I potem komentują każdy twój ruch. Koszmar!

- Masz rację, dokładnie tak to wygląda – dodał mrugając do niej.

- A poza tym nienawidzę sukienek i wysokich obcasów.

Zdał sobie sprawę, że rzeczywiście ani razu nie widział jej w sukience. Uświadomił sobie jak totalnie inna ona jest od kobiet, które do tej pory spotykał. Nie stroi się, nie nakłada tony makijażu, wrzucona do basenu nie przejmuje się tym jak wygląda. I w całej tej naturalności jest po prostu piękna. Była jedyna w swoim rodzaju.

- Halo, ziemia do Toma!

- Yyy, przepraszam, co mówiłaś?

- Że byłabym niezłą atrakcją w trampkach, szortach i koszulce.

- To na pewno, zwłaszcza obok mnie w smokingu.

Zaśmiała się.

- To ustalone. Dwa tygodnie korzystamy z życia a potem się zobaczy.

- A potem się zobaczy – przytaknął.

Oboje posmutnieli ale próbowali to przykryć uśmiechami.

Kilka kolejnych dni dzielili na bycie ze sobą sami, bycie ze sobą wśród ludzi i bycie ze sobą w pięknych miejscach turystycznych. Tom stwierdził, że skoro do tej pory nie robiono mu jawnie zdjęć ani nie proszono o autografy to ludzie tutaj po prostu nie wiedzą kim jest. Totalnie wyluzował i zachowywał się jak zakochany facet na wakacjach. Przytulał i całował Gio kiedy przyszła mu na to ochota, nie przejmował się niczym. Po prostu był szczęśliwy i cieszył się życiem. Kochał się ze swoją kobietą, zasypiał przy niej i budził się obok niej rano. Nie myślał o kurczącym się czasie, żył chwilą.

Jednego z wspólnych wieczorów postanowili sobie zrobić maraton filmowy. Gio nalegała na „Forresta Gumpa" bo jak mówiła był to jej absolutnie ukochany film, na którym zawsze płacze. Dawno już go nie oglądał więc zgodził się bez oporów a poza tym bardzo podziwiał Toma Hanksa. Ledwo co zaczęli oglądać gdy usłyszeli grzmoty zbliżającej się burzy. Zaczęło też lać.

- Oho, chyba Hems się bawi swoim młotem – powiedział siląc się na powagę.

- TOM! – rzuciła w niego poduszką – zepsułeś mi idealny portret Thora!

- Czyli Thor jest idealny?

- Był, przez ciebie nie jest – znowu uderzyła go poduszką. – Ale twój Loki i tak wymiata – dodała przygryzając wargę.

- Hmm, rób tak dalej a pokaże ci do czego Loki jest zdolny!

- A włożysz swoje rogi?

To go rozśmieszyło i zaczął zanosić się śmiechem. Nagle Gio wstała z chytrym wyrazem twarzy.

- Coś mi się przypomniało, chodź – podała mu rękę. Wstał nie wiedząc o co chodzi. Otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz. Natychmiast przemokła.

- Gio, co robisz?

Pociągnęła go za sobą. Stali na środku trawnika, cali mokrzy. Deszcz padał intensywnie zalewając im twarze.

- Przypomniało mi się jak mówiłeś, że tęsknisz za tańcem w deszczu. Mamy deszcz, mamy nas, to teraz został jeszcze taniec – uśmiechnęła się wycierając wodę z twarzy. Oparła głowę na jego ramieniu i wtuliła w jego ramiona. Zaczął delikatnie się kołysać, opierając brodę o jej głowę. Tańczyli przez chwilę a jemu wyrwało się:

- Będę za tobą bardzo tęsknić, kochanie.

Uniosła głowę i pocałowała go delikatnie.

- Ja bardziej – odparła cicho po chwili.

Nie obejrzeli filmu do końca bo suszenie siebie nawzajem skończyło się gorącym seksem, po którym zmęczeni zasnęli.

To niemożliwe / Tom HiddlestonDove le storie prendono vita. Scoprilo ora