Rozdział III

320 13 12
                                    

- Patrzcie, brama jest otwarta, wbijamy! – powiedział Chris i pokazał przez okno kierowcy za nim, żeby też wjechał. Zaparkowali przed wejściem.

- Chyba nikt nie będzie miał do nas pretensji, że jesteśmy parę godzin wcześniej, co? – zapytał Sebastian.

- Musimy wejść, żeby się przekonać – Robert już otwierał drzwi. Nikogo w środku nie było, weszli więc pewniej. Nagle usłyszeli donośne i lekko fałszywie brzmiące „I want to break free, I waaaaant to breeeeak freeeee" dochodzące gdzieś z góry. Roześmieli się i podążyli za dźwiękami. Śpiew prowadził do łazienki na górze. Jakaś dziewczyna myła wannę niemiłosiernie się wydzierając i tańcząc jednocześnie. Stała do nich tyłem, nie było więc szans, żeby ich zauważyła.

- Hmmm... przepraszam – powiedział Robert ale nie został usłyszany – Haloo, przepraszam – powiedział już głośniej. Mężczyźni za nim dusili się ze śmiechu.

- HALO! – zawołał. Dziewczyna znieruchomiała. Powoli odwróciła się w ich stronę i zamarła wpatrując się w nich z otwartą buzią.

- Jesteśmy trochę wcześniej, mam nadzieję, że to nie problem – powiedział Robert uśmiechając się miło.

Żadnej reakcji. Buzia nadal otwarta. Robert nie wiedział co robić – przed sobą miał mumię a za sobą dwóch prawie piszczących ze śmiechu głupków.

- Wszystko w porządku? – zapytał – Mówisz po angielsku? Ej? – pomachał do niej. To jakby ją ocuciło.

- Eeeee, tak, już sobie idę, może pan się rozpakować... - ruszyła szybko w kierunku wyjścia ale nie zauważyła otwartej szafki. Całą siłą uderzyła głową w drzwiczki i upadła.

- Ożeż kurwa – zawołał Robert i podbiegł do nieprzytomnej dziewczyny. Tom i Hems nachylili się nad nią. Tom zaczął klepać ją delikatnie po policzku.

- Hej, hej, nic ci nie jest? Hej??

Po chwili jęknęła łapiąc się za czoło. Otworzyła oczy.

- Ja cię pierdziele, mam halucynacje. Stanowczo za dużo Marvela ostatnio, Gio.

- Hmm, nie rozumiem co mówisz. Umiesz mówić po angielsku? – powiedział zmartwiony Tom, nadal z uwagą się jej przypatrując.

- I te halucynacje mają zsynchronizowaną wizję i fonię...

- Nie rozumiem cię. Angielski, proszę.

- No dobra, skoro halucynacja chce angielski to będzie angielski. Tak, mówię po angielsku.

- Dobrze się czujesz? Zemdlałaś...

- Jak wstanę to stwierdzę.

Wstała, lekko się chwiejąc. Tom podtrzymał ją za ramię.

- Może jednak usiądziesz? – spytał Robert.

- Nieee, chyba lepiej pójdę do siebie.

- Mieszkasz tu?

- W domku dla gości.

- Zaprowadzę cię – powiedział Tom

- O, pan Hiddleston jak zwykle gentelman. I ten akcent, mmm... - powiedziała.

Zaskoczony spojrzał na nią niepewnie a Robert i Hems parsknęli śmiechem. Spojrzała na nich:

- A panowie Downey i Hemsworth jak zawsze dobrze się bawią.

- Nie zaprzeczę – powiedział ze śmiechem Robert.

- Cóż, lepszej halucynacji nie mogłam sobie wymyśleć.

- Halucynacji?? – spytali chórem co tym razem doprowadziło ją do śmiechu. Ruszyła przed siebie nadal lekko się chwiejąc i trzymając za pulsujący guz na czole. Tom ruszył za nią.

- Odprowadzę ją – powiedział do kolegów.

- Jestem za – odpowiedziała za nich. Szli powoli po schodach, na dole spotykając Sebastiana i Chrisa. Spojrzała na nich:

- Ooo, i zaczyna być coraz ciekawiej. Dzięki ci bogu iluzji.

- Hę? – spytał zdezorientowany Seb.

- Nie pytajcie – powiedział Tom – Robert wam wyjaśni.

Obejmował dziewczynę ramieniem, delikatnie ją podtrzymując.

- To gdzie ten domek?

- Z tyłu, obok basenu.

- Ok, idziemy.

Szli powoli, po chwili dotarli na miejsce. Weszli do domku. Dziewczyna usiadła na skraju łóżka a Tom wyjął z lodówki opakowanie mrożonek i przyłożył jej do czoła.

- Panie Hiddleston, muszę powiedzieć, że to jest wspaniała halucynacja. Bo z nich wszystkich to najbardziej lubię pana.

Tom uśmiechnął się na te słowa.

- I ten uśmiech też lubię... Ok, chyba się położę. To cześć, pa pa, halucynacjo. Szkoda, bo byłaś fantastyczna.

- Jakbyś się gorzej poczuła to dzwoń, wpisze ci numer w komórkę.

- Ok, świetnie, jeszcze będę miała numer Toma Hiddlestona. Yey!!!

Tom wyszedł, nie przestając się uśmiechać.

- Ale jaja! – powiedział do siebie i wrócił do willi.

To niemożliwe / Tom HiddlestonWhere stories live. Discover now