Rozdział 5: Wampirza anomalia

20 2 1
                                    

         Przez ostatnie dni prawokrwisty dbał o demonicę najlepiej jak potrafił, obserwując każde jej "wampirze" zachowanie. Sam wyczuwał, że coś się w niej zmieniało, jednak nie mówił jej o tym, nie chciał jej niepotrzebnie niepokoić. Po nocach siedział nad księgami, z myślą, że to może Akira ją przemienił, ale nie znalazł nigdzie żadnej informacji, by przemiana demona w wampira była możliwa. Przecież to, dlatego właśnie demony były najbezpieczniejszym posiłkiem -Nie można było ich przemienić, tak jak pełnokrwistych. Dodatkowo wiedząc, że jej matka była człowiekiem, wykluczał możliwość, że Violett była hybrydą, tym bardziej, że w czasach, kiedy hybrydy istniały, z powodu spustoszenia, jakie wampiryzm wywoływał w ich organizmach, żadna nie dożyła osiemnastego roku życia.
Violett powoli wracała do siebie, a Kouyou za każdym razem, kiedy zbliżał się do niej, wyczuwał coraz więcej, tętniącej w jej żyłach krwi, ale chciał jeszcze poczekać. Chciał mieć pewność, że nic już nie zagraża jej życiu.

          Tego dnia miał wolne, a demonica zajmowała się jakimś swoim zleceniem, z racji czego postanowił przygotować obiad, który miał być kolejnym testem.
-Ale jestem głodna. -Powiedziała fioletowooka siadając przy stole, na którym czekał na nią talerz z przepysznie wyglądającym spaghetti.
-Smacznego. -Rzucił Kouyou z uśmiechem i sam zabrał się za jedzenie.
-Mhm, to jest przepyszne. -Stwierdziła Violet po chwili. -Co to za sos?
-Krew. -Odpowiedział krótko prawokrwisty, obserwując jak twarz dziewczyny nagle zrobiła się zielona, a Ona wstała przewracając krzesło i pobiegła do łazienki. "Hymm, nawet nie zwróciła uwagi, że to krew, a mimo tego jej smakowało... " Uruha analizował to, co się przed chwilą stało, aż w końcu Violet wróciła do kuchni.
-Kouyou, wiem, że postanowiliśmy, że na razie żywisz się krwią z torebek, ale nie musisz mi jej podawać. -W tym momencie do nozdrzy demonicy dotarł ten zapach. Zapach, który z jednej strony wywoływał u niej odruch wymiotny, na samą myśl, że przed chwilą to jadła, a z drugiej przyjemnie pobudzał każdy z jej zmysłów. Uruha widząc jak Violet porusza nozdrzami, wstał i podszedł do niej.
-Wiem, przepraszam, ale chciałem coś sprawdzić. Kiedy tylko wyczujesz krew, twoje oczy stają się czerwone, ale nie tak jak u demona, twoje nozdrza poruszają się w charakterystyczny sposób i nie powiesz mi, że nie świerzbią Cię dziąsła, tak bardzo, że nie potrafisz wytrzymać. Po wampirzej pokrzywie powinnaś stracić przytomność na kilka dni w ciągu dosłownie kilku sekund, a ty normalnie funkcjonujesz. Mimo, że już wróciłaś do formy, nadal czujesz się źle, bo potrzebujesz krwi, ale jako pokarmu...
-Gadasz głupoty. -Stwierdziła Violet z oburzeniem.
-Od kilku dni próbuje to wyjaśnić, ale ani ja, ani Akira nie mogliśmy Cię przemienić, bo jesteś demonem. Hybrydą też nie jesteś, bo One od dawna jawnie nie istnieją, a nawet gdyby, to nie dożyłabyś dwudziestu lat.
-Sam to powiedziałeś, jestem demonem, to niemożliwe. -Violet odwróciła głowę, ale brunet ujął palcami jej podbródek i skierował jej twarz w swoją stronę.
-W sumie, powiedz "A" -Prawokrwisty cicho się zaśmiał.
-Zwariowałeś?! -Fioletowooka zrobiła krok do tyłu, ale jej błędem było spojrzenie wampirowi w oczy. Coś kazało jej otworzyć usta, a Kouyou zaczął oglądać jej zęby, a szczególnie kły.
-No proszę, cztery świeżo ukształtowane wampirze kiełki i poraniony język. Ał... -Kouyou syknął, kiedy dotknął palcem jednego z kłów, a zaraz spojrzał na krople krwi na palcu. -Cholera, ostrzejsze od moich. -Wampir spojrzał na dziewczynę z niepokojem.
-Kouyou, ale to niemożliwe. -Violet jęknęła bezradnie.
-Nie wiem jak, ale jednak możliwe, jesteś i demonem, i wampirem, poczekaj. -Prawokrwisty zabierając ze sobą jakiś większy kubek poszedł do łazienki, wolał, by demonica tego nie widziała. Będąc na miejscu, wygrzebał żyletkę, którą szybkim ruchem rozciął sobie rękę.
-Cholera, że ja robię takie rzeczy. -Wampir zaśmiał się sam z siebie, patrząc jak kolejne krople jego krwi spadają wprost do kubka.

          Cassidy postanowiła, że przestanie okłamywać Yutakę, w końcu jego przyjaciele to wampiry, a jeden z nich dobiera się do jej przyjaciółki. Czekała już w umówionym miejscu, chodząc w kółko. W końcu zauważyła go z daleka, a jej serce zabiło mocniej. Po prostu zakochała się w perkusiście, a z jego myśli wiedziała, że On w niej również.
-Cześć. Coś się stało, że chciałaś się tak nagle spotkać? -Zapytał Kai, siadając z nią na ławce.
-Ja wiem. Wiem, że reszta zespołu to wampiry. -Wydusiła z siebie Cassidy.
-Skąd? -Zaskoczony lider otworzył szeroko oczy patrząc na nią.
-Kouyou dobiera się do Violet, a Ona jest moja przyjaciółką, w dodatku mam ją pilnować, by nie robiła niczego głupiego na ziemi. -Cass uciekła wzrokiem, a Yutaka zaczął w myślach łączyć fakty.
-Violet jest demonem, czyli, że ty...
-Tak, też jestem demonem. -Brunetka dokończyła za niego, obserwując, jak Kai zaraz schował twarz w dłoniach.
-Zakochałem się w demonie. A chłopaki mnie uprzedzali przed waszymi sztuczkami. -Lider pokręcił głową.
-Yutaka, to nie tak. Gdybym powiedziała Ci od razu, nie chciałbyś mnie znać. Też myślałam, że to będzie chwilowe, ale się zakochałam w tobie. Dlatego chciałam Cię prosić, żebyś porozmawiał z Kouyou, żeby dał sobie spokój. Jeżeli Lord Helvetti dowie się, z kim jego córka ma romans, będziemy mieli piekło na ziemi, w najlepszym przypadku ześle mnie do piekła i już więcej się nie spotkamy. -Zrozpaczona demonica poczuła, jak do jej oczu napływały łzy, ale Yutaka jedynie wstał, milcząc jeszcze przez chwilę.
-I naprawdę myślisz, że Ci uwierzę? Większość demonic na ziemi siedzi w burdelach, usługując takim jak Kouyou. Ty niby jesteś inna? Może lepiej wróć tam, gdzie twoje miejsce. -Kai nawet na nią nie spojrzał, a po tych słowach poszedł przed siebie. Cassidy siedziała jeszcze przez chwilę próbując opanować łzy.

Undead HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz