23

638 66 26
                                    

Kobieta dalej szlochała. Oboje starali się dodać jej otuchy, jednak nie wiele mogli zrobić.

W końcu straciła jedynego wnuka.

Jedyną osobę która trzymała ją przy życiu.

-Niech Pani może pójdzie się przespać? Rozumiem, że jest Pani strasznie przykro jednak musi być Pani silna, dla Alexa- Wyjaśnił Sapnap wstając z krzesła i podchodząc do staruszki.

-Nie ma takiej potrzeby- Odchrząknęła wycierając kciukami łzy które zgromadziły się ja jej policzkach.

Jej oczy były przepełnione smutkiem.

A widok smutnych osób w podeszłym wieku, to jeden z najgorszych widoków.

-Oczywiście, gdybyś chciała bez problemu możesz polecieć z nami na jego pogrzeb- Zaproponował Jacobs próbując utrzymać spokój.

Temat śmierci, był dla niego jednym z najcięższych. Najprawdopodobniej związek z tym miała śmierć jego matki.

-Przepraszam, ale nie dam rady- Odmówiła.- Nie chce na stare lata wylatywać z kraju.

Jej reakcja była przewidywalna. Z tego co wiedział Karl, kobieta po wypadku samochodowym w którym zginęli rodzice jej wnuka, starała się jak najrzadziej korzystać z samochodu.

Dlatego pewne było to, że nie wsiądzie do samolotu.

-Jednak jakby Pani zmieniła zdanie, to będziemy tu jeszcze jutro więc bez problemu może Pani zadzwonić i nas o tym powiadomić- Lekko ją przytulił aby dodać jej otuchy.

-Nie chce was wyganiać, ale mogłabym zostać sama? Wydaje mi się, że potrzebuje poukładać sobie wszystko w głowie.

-Jasne, nie ma problemu. Gdyby coś się działo to proszę, daj mi znać- Poprosił brunet podchodząc aby pożegnać się z kobietą.

Po tym, gdy staruszka odprowadziła ich do wyjścia, Jacobs mógł rozejrzeć się po podwórku, na spokojnie.

Ponownie wróciły do niego wszystkie wspomnienia z tego miejsca. I te dobre i te źle.

Jednak więcej było tych złych.

Chociaż to był jego najgorszy okres w życiu, wiedział, że gdyby nie te wszystkie sytuację, nie znalazłby się w tym miejscu w którym jest teraz.

-Sapnap, mam prośbę- Zaczął chłopak patrząc na przyjaciela.

-No, kontynuuj- Odpowiedział patrząc na pustą drogę którą szli.

-Moglibyśmy pójść na cmentarz? Chciałabym odwiedzić grób matki- Dodał ciszej.

-Uh, jeśli chcesz to nie ma problemu- Przytaknął łapiąc przyjaciela za rękę. 

Nawet nie wiedział dlaczego to zrobił, może zrobił to, bo po prostu chciał. 

Albo był tak zdezorientowany przez wszystko, że zrobił to nieumyślnie. 


***


-To tutaj?- Zapytał zaskoczony Soot patrząc na wejście do budynku.

Przechodził tutaj mnóstwo razy, jednak nigdy nie zwrócił uwagi na tą bibliotekę. Może przez to, że była tak jakby bardziej ukryta? 

-Ta, to tutaj- Odchrząknął otwierając przezroczyste drzwi. 

Biblioteka była spora, pełno regałów z książkami o każdej tematyce, nie była najlepiej oświetlona, jednak związek z tym może mieć to, że wyglądała na starą. 

meeting after years. / KarlnapWhere stories live. Discover now