21

700 64 40
                                    


Szatyn leżał w pokoju patrząc tępo w sufit. Próbował poukładać sobie wszystko w głowie, co nie za bardzo mu wychodziło, przez co był jeszcze bardziej przybity. 

Wiedział, że nie będzie tego w sobie tłumił, bo w końcu pod wpływem emocji mu o tym powie. Jednak strasznie bał się dnia, w którym on się o tym dowie. 

W pewnym momencie jego przemyślenia przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od: Karl<33

:Wiesz, przepraszam za tamto, myślałem, że też coś do mnie czujesz :p

Sapnap po przeczytaniu wiadomości miał kompletny mętlik w głowie. Nie wiedział, czy to on to źle zrozumiał, czy Jacobs na prawdę napisał, że coś do niego czuje. 

Do: Karl<33

:To nie tak, z resztą porozmawiamy o tym rano 

Odetchnął wysyłając wiadomość, wiedział, że ciągle stara się uciec od tematu, ale nie potrafił zrobić nic innego. 

Od: Karl<33

:I jutro stwierdzisz, że nie chcesz o tym rozmawiać, ogarnij się Nick 

:Jeśli masz postępować w ten sposób, to przestań dawać mi ciągle jakieś pieprzone sygnały 

Sapnap już nic nie odpisał, stwierdził, że nie ma zamiaru sprzeczać się z nim, gdy jest pod wpływem. Dlatego najzwyczajniej postanowił iść spać. Nie wiedział, czy to mu się uda, lecz wolał spróbować, niż cały następny dzień wyglądać jak zombie. 

Około 6 nad ranem obudziło go powiadomienie, wiedział, że już nie zaśnie, dlatego sprawdził kto do niego napisał. 

Od: Karl<33 

:Przepraszam za tamto, trochę mnie poniosło ;/

Jak przeważnie, nic nie odpisał. Jedynie odłożył telefon na łóżko i poszedł do łazienki. Ustał przed lustrem przecierając twarz dłońmi. Był trochę zmieszany zachowaniem przyjaciela, lecz wiedział, że to wszystko zapewne wina alkoholu. 

Po tym, jak już się mniej więcej ogarnął, poszedł do kuchni, w której ku jego zdziwieniu siedział już jego współlokator, pijąc poranną kawę. 

-Wszystko z tobą dobrze? Jest dopiero 7 a ty już nie śpisz- Prychnął szatyn podchodząc do lodówki. 

-Łeb mnie nakurwia- Stwierdził biorąc łyka kawy.

-Przykro mi- Odpowiedział sarkastycznie siadając przy stole. 

-I jak, mówisz mu?- Zmienił temat uśmiechając się chytrze do przyjaciela. 

-Nie ma takiej opcji- Westchnął biorąc łyka soku. 

-To może ja mu powiem?- Zaproponował wyciągając telefon z kieszeni. 

-Nie!- Niemal krzyknął patrząc z przerażeniem na współlokatora. 

-I co? Masz zamiar trzymać to przed nim w tajemnicy?- Prychnął, szatyn jedynie skinął lekko głową.- Zniszczysz się Nick, on w końcu znajdzie sobie kogoś innego, a ty będziesz na to patrzył dzień w dzień. 

Do Sapnapa w końcu dotarła szara rzeczywistość. Zrozumiał, że może to wszystko zaprzepaścić jeżeli nie zrobi żadnego kroku w tym kierunku. Zrozumiał, że Jacobs nie będzie czekał całego życia, aby ten powiedział mu, co do niego czuje. 

-Dobra, powiem mu- Stwierdził odchylając głowę w tył.- Przy najbliższej okazji. 

-Postawie ci piwo jeżeli mu na serio powiesz- Zaśmiał się.

meeting after years. / KarlnapWhere stories live. Discover now