- Melody!? - Harry wystraszył się mojej reakcji, przez co szybko że mnie wyszedł powodując jeszcze większy ból. Na pościeli z chwili na chwilę pojawiało się coraz to więcej kropel krwi. Mężczyzna widząc to wręcz zaskoczył z łóżka.

- Boże Melody, przepraszam! Nie chciałem! Matko Boska, powiedz coś! - Zawisł w końcu nade mną.

- Wszystko w porządku... - Wyszeptałam, wciąż mając zamknięte oczy.

- Melody, ja...

- Nic się nie stało, możesz kontynuować. - wysiliłam się na mały uśmiech, po czym otworzyłam oczy i spojrzałam na bruneta.

On tylko skinął głową na zgodę i gotowość, po czym ponownie rozszerzył mi nogi i jednym ruchem wszedł. Znowu odczułam dyskomfort, tym razem ból nie był już taki duży.

- Mogę się poruszyć? - Spytał. Niedowierzałam za bardzo jego słowom, ale zgodziłam się.

Wszedł jeszcze głębiej i wyszedł, jednak nie do samego końca. Utrzymywał powolne tempo, które z czasem przyspieszyło.

- Boże, Harry! - Wiłam się po łóżku jak ryba. Czułam taką rozkosz, przyjemność i dyskomfort zarazem. Nie wiedziałam gdzie jestem. Byłam jendak pewna jednego. Tępo to wywoływało niesamowite rzeczy w moim podbrzuszu. Czułam się bardzo dziwnie, było mi gorąco, oddychałam szybko, ledwo łapiąc oddech. Do tego przerywane jęki, które podniecały Stylesa jeszcze bardziej.

- Dojdź do mnie Mel. - Wychrypiał.

- Dojdź do mnie Melody! - Wykrzyczał.

Na raz przez moje ciało przeszła niezwykła fala przyjemności. Wygięłam się w łuk, jeszcze bardziej niż wcześniej. Odchyliłam głowę, usta układając w kształcie litery "o". Ścisnęłam ile tylko miałam siły biały materiał pościeli, a po kilkudziesięciu sekundach wykrzyczałam imię Harry'ego. On po kilku swoich jęknięciach i syczeniach również wykrzyczał, ale moje imię. Doszliśmy oboje mniej więcej w tym samym czasie.

Harry opadł na łóżko, tuż obok mnie. Próbowaliśmy dojść do siebie, uspokajając bardzo nierówne oddechy. Podniosłam głowę i spojrzałam w stronę mężczyzny. Jego napięte wcześniej mięśnie nieco się rozluźniły. Loki były porozrzucane po poduszce na każdą możliwą stronę. Jego ciało świeciło się nieco, był zgrzany, spocony. Czasem mogłam dostrzec maleńkie krople potu. Wyglądał naprawdę słodko. I pomyśleć, że swój pierwsze raz przeżyłam z nauczycielem. W dodatku wychowawcą.

~*~
Po wczorajszej nocy nadszedł ten dzień, którego wprost nienawidziłam. Sobota. Niejeden by się ucieszył, ale nie, nie ja. Dzisiaj wieczorem jak co tydzień znowu musiałam ubrać na siebie gorset, koronkowe majtki i pończochy. Znowu miałam iść tańczyć na róże dla facetów po czterdziestce i gówniarzach do lat 25. Może i byli starsi ode mnie, ale myśleniem nie sięgali mi nawet do pięt.
Ciągle dziwiłam się, jak dostałam tę pracę...

Z rana obudziłam się jako pierwsza. Harry jeszcze smacznie spał. Tak na marginesie, spał calu odkryty. Jego jędrne pośladki wystawione były na "powietrze" przez całą noc. Tu mam na myśli fakt, iż spał nagi i odkryty. To ja zgarnęłam całą kołdrę, jak to miałam w zwyczaju śpiąc samotnie na jednoosobowym łóżku. Jednak z litości postanowiłam go przykryć.

Wraz z nakryciem Harry'ego on się obudził.

- Hej piękna. - Rzekł niezwykle zachrypniętym głosem.

- Cześć... - Odparłam nieśmiało. - Kawy?

- A poproszę. Która godzina?

- Dochodzi 10. - Po czym wstałam i okryta ręcznikiem opuściłam pokój. Czułam na sobie palący i zarazem przenikliwy wzrok Stylesa w momencie przekraczania progu sypialni. Zapomniałam jednak o tym, kiedy stanęłam przed wielkim lustrem w łazience i delikatnie osuwając z siebie ręcznik, przyglądałam swojemu ciału. Na szyi i brzuchu widniało kilka małych siniaków - malinek. Na ich widok tylko westchnęłam. Potem spojrzałam na swoje czułe miejsce. Poruszając się nadal czułam dyskomfort i ból. Czy tak ma być?

Former teacher || h.sWhere stories live. Discover now