Rozdział 41: You Made Me Forget Myself

722 69 25
                                    

– Hermiono. Muszę iść. Mam kilka rzeczy do zrobienia – usłyszała głos Severusa.

— Za wcześnie — poskarżyła się w poduszkę.

- Czy o dziewiątej jest za wcześnie? To zupełnie nowa interesująca strona ciebie. Próżniak. Jestem zaintrygowany.

- Godzina dziewiąta! - wykrzykując usiadła sztywno, zapominając, że jest zupełnie naga. - Nie spałam tak od wieków.

Wyraz twarzy Severusa natychmiast stał się zadowolony, a także wydawał się podstępnie patrzeć na jej piersi. Hermiona czuła się trochę dumna.

- Uznam ten wynik za szalony sukces, czyż nie?

- To może być przypadek – odpowiedziała, kładąc się z nonszalancją. - Metoda naukowa błaga nas o powtórzenie w wielu iteracjach.

Severus uniósł brew.
- Jestem oddany dążeniu do metody naukowej.

Pochylił się i pocałował ją, a ona skorzystała z okazji, by przyciągnąć go do siebie i wsunęła palce w jego włosy. Jego ręka przesunęła się w dół, by objąć jej pierś, a ona wiła się przy nim. Zaśmiał się przy jej ustach.

- Wytrzymaj. Jestem pewien, że właśnie wychodziłem – powiedział.

- Byliśmy w trakcie eksperymentu! - oświadczyła z udawanym oburzeniem. - To świętokradztwo.

– Mogę wrócić później – powiedział. Potem wyglądał na lekko zakłopotanego. - To znaczy. Jeśli chcesz.

- Tak. Proszę, wróć.

Położyła ręce nad głową, kładąc się na poduszce i uśmiechnęła się do niego.

Tak.

Zdecydowanie patrzył na jej piersi.

- No to idź - powiedziała słodko.

- Praktyczny charakter odkryć naukowych ma fundamentalne znaczenie — powiedział Severus. - Czuję, że muszę zarezerwować czas na systematyczną eksplorację poprzez obserwację i aktywność.

— Jeśli jesteś tego pewien. To znaczy... Dla nauki, oczywiście.

Z satysfakcją obserwowała, jak ściąga koszulę przez głowę.

– Zdecydowanie – przytaknął.

Zachichotała, gdy wczołgał się do niej na łóżko.

*

Kiedy Hermiona się obudziła, była dziesiąta. Severusa już nie było. Przeciągnęła się leniwie i uśmiechnęła do siebie. Poczuła się bardzo zadowolona, ​​bardzo wdzięczna. Różnica w jej nastroju między zaledwie dwudziestoma czterema godzinami temu a obecną chwilą  była ogromna. Wciąż nie do końca wiedziała, jak to możliwe, że on przeżył i przeleciał, ani tego, co miało się wydarzyć, ale miała zamiar cieszyć się stanem aktualnym.

Nucąc do siebie, chwyciła swój szlafrok, owinęła go wokół siebie i rozmarzona zeszła na dół, żeby zrobić sobie kawę.

Na jej kuchennym stole leżała mała paczka owinięta w czarny marszczony papier pokryty maleńkimi gwiazdkami oraz notes z licznymi śladami użytkowania. Hermiona owinęła się szczelniej i wzięła prezent. Rozwinęła go ostrożnie, by odsłonić słoik, który obracała w dłoniach, aż zobaczyła odręcznie napisaną etykietę.

Maść profesor Granger.

Hermiona prawie upuściła słoik ze zdziwienia. Pogrzebała w nim krótko, po czym ostrożnie odłożyła z powrotem na stół. Sięgnęła po notes i otworzyła pierwszą stronę.

HGSS Zmienność niezmiennego czasu (polski przekład) Where stories live. Discover now