Rozdział 27: I've Had My Share Of Sand Kicked In My Face

580 62 0
                                    




- Pęknięta czaszka. Kręgi złamane tu i tu. Złamana piszczel i obojczyk z tej strony – powiedziała Poppy szorstko, oficjalnie. - Palce i nadgarstek również złamane po lewej stronie.

– Czy mamy go przenieść do Świętego Munga? — zapytał Horacy z niepokojem.

Poppy zacisnęła usta. – W Hogwarcie będzie traktowany bardziej indywidualnie. Mogę to wszystko naprawić tutaj. Ale to zajmie trochę czasu. To zbyt delikatne, żeby robić wszystko na raz. Będzie to straszne, a jeśli nie zostanie wykonane prawidłowo, będzie miał problemy ze zręcznością.

- W takim razie nie spiesz się - nalegała Hermiona. - To takie ważne we wszystkim.

Spojrzała na nieprzytomnego chłopca leżącego na łóżku w kącie izby chorych. Poczuła w sobie skurcz. Miała go chronić, a tego nie zrobiła.

– Moje pierwsze zaklęcie nie zadziałało – powiedziała na głos, głównie do siebie.

– Na boisku quidditcha jest tłumik – powiedział Horacy. – Ma zapobiegać oszustwom.

- A co, jeśli ktoś upadnie? - zapytała Hermiona. - To całkowicie nieodpowiedzialne!

— W terenie są osadzone zaklęcia amortyzujące — powiedziała Poppy defensywnym tonem.

- Nie były - przyznał Dumbledore. - Filius i ja odkryliśmy, że ktoś je zneutralizował.

Poppy i Horacy wymienili zszokowane spojrzenia.

— Nie było nic, co mogłoby obejść upadek pana Snape'a — kontynuował. - Z wyjątkiem tego, że drugie zaklęcie Hermiony przedarło się przez tłumik i złagodziło impet.

- Nie zadziałało, ale udało się? - Hermiona powiedziała żałośnie. – To znaczy, spójrz na niego.

- Hermiono – powiedział Dumbledore, kładąc delikatnie dłoń na jej dłoni. - Bez twojej interwencji prawdopodobnie nie przeżyłby upadku.

— Och — natychmiast zalała się łzami wyczerpania.

- To był bardzo silny urok - powiedział Slughorn w sposób, który prawdopodobnie uważał za uspokajający. - Imponujące w tych okolicznościach.

Wiedźma z przyszłości płakała jeszcze mocniej. Poczuła ramię na swoich ramionach i ktoś wcisnął jej coś w rękę.

– No już, Hermiono. Zrobiłaś wszystko dobrze. Uratowałaś chłopakowi życie, a teraz ja postaram się z całej mocy, aby był jak nowy. Wyczerpałeś swoje magiczne rezerwy i miałaś szczęście, że nie zadałaś sobie przy tym obrażeń. Potrzebujesz tylko czekolady. Pospiesz się. Jedz — zamruczała Poppy.

Hermiona skinęła głową i wgryzła się w czekoladę, od razu czując się silniejsza i mniej płaczliwa.

- Będziemy musieli natychmiast poinformować jego ojca - powiedział Horacy.

– Mogę do niego zadzwonić, jeśli masz numer – powiedziała Hermiona. - Nie sądzę, żeby docenił sowę.

- Dziękuję - powiedział Dumbledore. – Możesz skorzystać z mojego Fiuu do Ministerstwa.

- Czy mogę najpierw spojrzeć na pole?

- Oczywiście. Miałem tam spotkać się z Filiusem, żeby zobaczyć, co możemy ciekawego odkryć.

- Czy jest coś, co musisz zrobić z panem Snape'em w ciągu najbliższych dwóch godzin? – Hermiona zwróciła się do Poppy.

- Nie. Na początek dałam mu trochę eliksirów bólu i szkieletu. To mu na razie wystarczy. Sprawię, że będzie spał jeszcze przez jakiś dzień — powiedziała Poppy.

HGSS Zmienność niezmiennego czasu (polski przekład) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz