Rozdział 19: Little Things I Should Have Said And Done

581 67 10
                                    




Hermiona siedziała na małej kamiennej ławce na cmentarzu za małym drewnianym budynkiem, który, jak wywnioskowała, był jednym z lokalnych kościołów. Był ładny, naturalnie chaotyczny, a wśród rzędów rosły dzikie kwiaty. Pomyślała, że ​​na cmentarzach jest spokojnie.

Niedaleko miejsca, gdzie odbywał się pogrzeb, znalazła małą knajpkę i koczowała tam przez około godzinę, zanim wróciła na cmentarz. Założyła, słusznie lub nie, że uczestnictwo w nabożeństwie nie byłoby właściwe.

Przybyła na cmentarz po pogrzebie i tylko Snape i jego ojciec pozostali obok małego kopca ziemi i bladego, zwykłego nagrobka. Hermiona znalazła ławkę i usiadła tam, nie chcąc im przeszkadzać.

Po godzinie czekania zobaczyła, jak Tobiasz zapala papierosa, kładzie rękę na białym kamieniu i mówi coś do Snape'a. Ten potrząsnął głową, a Tobiasz wzruszył ramionami, wsunął ręce do kieszeni i wyszedł z cmentarza, ciągnąc za sobą cienką smugę dymu. Severus odwrócił się w stronę grobu i stał z pochyloną głową, bez ruchu.

Wiedźma wiedziała, jaką zadrę pozostawiał w życiu zaginiony rodzic. Wszystko było w porządku w urodziny, kiedy Harry i Ginny zawsze pamiętali, żeby wysłać jej kartkę i zaprosić ją na herbatę (a Ron na ogół pamiętał dzień lub odróbinę później i gorączkowo przesadzał z najbardziej ogromnym pudełkiem czekoladek, jakie mógł znaleźć). Nawet święta nie były takie złe, spędzone albo z wykładniczo powiększającym się klanem Weasleyów, albo samotnie, albo z częścią jej załogi z pracy. Spędziła niezapomniane Boże Narodzenie z Eurydyką i Serą, kiedy przez cały dzień piły koktajle i oglądały u niej filmy.

Momenty, w których najbardziej tęskniła za rodzicami, były tymi dziwnymi, małymi chwilami życia. Kiedy zerwała z Ronem i tak rozpaczliwie pragnęła zadzwonić do mamy i wypłakać swoje zmieszanie. Kiedy alternator w jej samochodzie zepsuł się, a ona po prostu wiedziała, że ​​jej tata wiedziałby, co robić, poza przypadkowym próbowaniem zaklęć, dopóki silnik nie implodował sam i pojawiła się konieczność zdobycia innego samochodu. Albo kiedy po raz pierwszy dostała propozycję pracy w dziale, pokonując czterystu kandydatów do zdobycia tego stanowiska...

Chciała, żeby powiedzieli jej, jak bardzo są z niej dumni i że zawsze wiedzieli, że jeśli ciężko zapracuje, gdzieś dotrze. Nie miało znaczenia, że ​​była mugolką, ponieważ pokonała innych, którym dano różdżkę do zabawy już od pieluch. Oni byliby z niej dumni.

Była tego pewna.

Zwróciła swoją uwagę z powrotem na Snape'a. Jego cień wydłużył się, gdy słońce zaczęło opadac. Wstała z ławki i podeszła do niego.

– Cześć – powiedziała.

Spojrzał na nią oczami przekrwionymi od płaczu, a jego twarz miała blady, apatyczny wygląd.

– Cześć – powiedział.

- Czy miałbyś coś przeciwko, gdybym tu z tobą stała? – zapytała cicho.

- Nie.

– Pan Black powiedział, że twoja matka była potężną czarownicą – skomentowała.

— Była — powiedział Snape. – Nie praktykowała od dawna. Ale była.

Hermiona skinęła głową i zamilkła.

- Powiedzieli, że straciła swoją magię, ponieważ wyszła za mugola... - powiedział nagle chłopak.

- Kto? - zapytała.

— Ludzie w szkole — odrzekł.- Czy myślisz, że to prawda?

— Nie sądzę — powiedziała Hermiona. - Interakcje z mugolami nie mają z tym nic wspólnego. Kogo kochasz... z kim spędzasz czas... To w dużej mierze nieistotne. Mają tylko bardzo mały wpływ, na przykład na to, jak czerpiesz moc z emocji do rzucania. Może jeśli jesteś zestresowany lub przygnębiony, będzie ci trudniej rzucić i łatwiej, jeśli będziesz naprawdę szczęśliwy lub zły, ale nie oznaczałoby to, że twoja magia całkowicie zniknęła.

HGSS Zmienność niezmiennego czasu (polski przekład) Where stories live. Discover now