Rozdział 4: Don't Ask Us To Attend 'Cause We're Not All There

710 60 3
                                    

Następne dwa tygodnie minęły dość gładko, z wyjątkiem tego, że Hermiona nie była ani trochę bliższa zidentyfikowania, jaką ważną rzecz będzie robiła młodsza wersja Snape'a, ani dokąd, do diabła, trafili fanboye śmierciożerców. Biorąc pod uwagę, że to były dwie rzeczy, które miała zrobić, Hermiona zastanowiła się nad przedefiniowaniem „gładko" lub przynajmniej jego użycia w tym konkretnym przypadku.

W międzyczasie asystowała także Filiusowi i Aurorze na ich zajęciach, trzymając straż w tylnym rzędzie, ale chłopcy Gryffindoru byli na tych zajęciach bardziej sumienni w porównaniu z eliksirami. Cóż, przez sumienność miała na myśli to, że mniej rozmawiali, a więcej słuchali, ale nadal nic nie robili.

W jaki sposób James Potter otrzymał stanowisko Prefekta Naczelnego? Hermiona zastanawiała się w duchu, gdy zbliżał się koniec lekcji zaklęć. Klasa robiła powtórkę, przechodząc do potężniejszego zaklęcia lewitującego Leviosa z wersji, której nauczyli się w pierwszej klasie. Lily szybko opanowała zaklęcie wyższego poziomu, lewitując wielki kamień nad swoim biurkiem.

- Doskonała robota panno Evans, pięć punktów dla Gryffindoru! — zawołał bardzo zadowolony Filius. Lily uśmiechnęła się.

Granger ponownie przeszła na tył klasy. Chłopcom nie szło źle, ale James wydawał się o wiele bardziej zainteresowany próbą lewitacji małego herbatnika w kształcie serca niż skały. Remus Lupin, który według Hermiony nie był wcześniej na żadnych zajęciach, obserwował jego postępy ze znudzonym wyrazem twarzy. Syriusz opierał się o biurko zarumienionej Krukonki i rozmawiał.

Jedynym słuchaczem był mniejszy blondyn, którym prawdopodobnie był Peter Pettigrew. Próbował kilka razy z zaklęciem, ale niczego nie osiągnął. Czarownica pomyślała, że ​​da mu jeszcze kilka minut, zanim udzieli rady.

Przeszła do środkowego rzędu, gdzie na końcu znów był nastoletni, przygarbiony Snape. Wyglądał na lewo przez okno, nawet nie skupiając się na klasie ani na Filiusie. Na jej języku pojawiła się nagana, kiedy nagle zdała sobie sprawę, że jego stół jest nieco wyższy niż pozostałe w klasie.

Pochyliła głowę i zauważyła, że ​​lewituje całe swoje biurko i krzesło, na którym leżał. Wyprostowała się i roześmiała z zachwytem. Spojrzał na nią ze zdziwieniem, a potem, najwyraźniej zdając sobie sprawę, że niezamierzenie zdobył jej uznanie, zarumienił się i odwrócił, by znów wyjrzeć przez okno.

— Bardzo sprytne panie Snape. Pięć punktów dla Slytherinu – powiedziała.

Odwrócił się do niej.
– Dziękuję, profesor Granger – odpowiedział sztywno.

- Jak udało ci się podnieść wszystko na tę wysokość i utrzymać w zawieszeniu przy tak niewielkim wysiłku? – zapytała. Nie mogła powstrzymać swojego oczywistego zainteresowania jego odpowiedzią.

Zmarszczył lekko brwi i przez minutę patrzył na nią przez włosy, zanim odpowiedział.

- Zmodyfikowałem ostatni wymach, ruch wahadłowy zamiast ukośnego. Tak samo jak w Locomoto.

- Ach, oczywiście! I założę się, że zrobiłeś to od razu, prawda? – powiedziała, uśmiechając się szeroko.

- Wystarczająco szybko, pani profesor - odpowiedział wyglądając na lekko zdziwionego jej pytaniami.

— Nie wiem dlaczego trzymasz się tu z tyłu, jesteś... — Hermiona przerwała, gdy zauważyła herbatnik w kształcie serca chwiejący się żałośnie w powietrzu obok jej głowy i zmierzający w kierunku frontu sali.

Odwróciła się, podobnie jak Severus, by zobaczyć, jak ciastko leci powoli i niezgrabnie w stronę Lily. Spojrzała za siebie na szaleńczo skoncentrowanego Jamesa.

HGSS Zmienność niezmiennego czasu (polski przekład) Where stories live. Discover now