Rozdział 28: When You Smile It's Like A Dream

580 69 1
                                    




Okazało się, że Snape spał przez prawie trzy dni.

Rankiem trzeciego dnia Poppy powiedziała, że ​​czaszka i kręgi są prawie wyleczone i że już niedługo będzie się czuła pewniej, pozwalając Severusowi się obudzić.

Hermiona skinęła głową ze swojego transmutowanego fotela. Po odkrywczej rozmowie z panem Smythe, poszła do ambulatorium i przemieniła krzesło. Następnie ustawiła się obok łóżka, w którym leżał Snape, i po prostu odmówiła ruchu.

Poppy drażniła się i denerwowała, i wygłosiła kilka komentarzy pod nosem, że „to tak jakby nie można jej zaufać w wykonywaniu swojej pracy", ale Hermiona miała na swoim koncie wiele lat czarodziejskiego brytyjskiego pracownika służby publicznej. Była królową ignorowania biernej agresji. Jej tolerancja była niebotyczna. Komentarze Poppy spływały po niej, nie robiąc wrażenia, a Hermiona po prostu uśmiechała się i kiwała głową na to, co zostało powiedziane, aż Poppy potrząsnęła głową i odeszła.

Pod koniec drugiego dnia Poppy zdecydowała, że ​​naprawdę lubi to towarzystwo i tego wieczoru usiadła obok Hermiony we własnym fotelu, napiła się herbaty i najadła herbatników oraz rozmawiała o magicznych remediach, zanim udała się na spoczynek. Hermiona rozłożyła osłony i zasnęła w fotelu.

Powtórzyli to również następnego dnia. Hermiona nigdy nie zjadła tylu herbatników w ciągu dwudziestu czterech godzin. Lekko drzemała wieczorem trzeciej nocy w odrętwieniu wywołanym masłem. Raczyła się egzemplarzem „Hogwart: Historia" z 1978 roku, kiedy obudził ją hałas.

Hermiona usiadła gwałtownie, z różdżką w dłoni, a adrenalina przepłynęła przez nią.

- Mamo? Czy to ty? – zapytał żałośnie brzmiący głos z łóżka obok niej.

Wstała z krzesła i podeszła do wezgłowia łóżka, przywołując płomień błękitnego światła, który unosił się nad jej głową.

– Panie Snape. To ja, profesor Granger — powiedziała.

Zauważyła, że ​​lekko mrugnął, gdy spojrzał na nią z zakłopotanym wyrazem twarzy.

- Dlaczego jesteś w mojej sypialni?

– Jesteś w ambulatorium. Zostałeś ranny podczas quidditcha. Pamiętasz?

– Quidditcha? – powtórzył Snape. - Nie pamiętam quidditcha. Gra jest pod koniec tygodnia, prawda?

- Jaka jest ostatnia rzecz, którą pamiętasz? - zapytała.

Zamknął oczy. - Um. Mam z tobą dwie noce szlabanu? - powiedział w końcu.

– To było prawie pięć dni temu.

Snape zaczął się poruszać, ale Hermiona delikatnie położyła dłoń na jego okrytej kocem piersi. – Zaczekaj. Regenerujesz się po wielu poważnych złamaniach kości. Nie ruszaj się, dopóki Madame Pomfrey cię nie sprawdzi – powiedziała.

- Dlaczego tu jesteś?

- Uwielbiam spędzać czas w szpitalach.

Snape zademonstrował, że jego mięśnie brwi pozostają doskonale funkcjonalne z miażdżącym spojrzeniem.

Uśmiechnęła się. - Jestem tutaj, aby dotrzymać ci towarzystwa. Bycie tutaj jest dość nudne a prawdopodobnie będziesz tu przez kilka tygodni. Pozwoli pan?

- Zamierzasz tu ze mną siedzieć do kiedy wyzdrowieję? - zapytał ze szczerym i oczywistym szokiem.

– Tak. Myślałam, że tak właśnie zrobię. Chyba że wolisz panią Pomfrey albo innego profesora.

HGSS Zmienność niezmiennego czasu (polski przekład) Where stories live. Discover now