Rozdział 31: Bad Nights Causing Teenage Blues

643 61 4
                                    




Minęły Święta Bożego Narodzenia, Nowy Rok i tak dalej, rozpoczynając nowy semestr. Dzieci wróciły, w dużej mierze zadowolone, z czasu spędzonego z rodziną, a zamek ponownie zapełnił się krzyczącymi, hałaśliwymi ludźmi. Hermiona, która miała mieszane uczucia co do hałaśliwych ludzi, wycofała się do laboratorium eliksirów, aby rozpocząć kolejną rundę z eliksirem wilczej zguby.

Zaprosiła Snape'a, by do niej dołączył przez dziwnie zawiły wewnętrzny system przesyłania wiadomości skrzatów domowych. Wyobraziła sobie, że w świecie  czarodziejów to jest najbliższe wiadomości tekstowej, tyle że zamiast dyskretnego tonu w telefonie nagle pojawia się skrzat domowy z kawałkiem pergaminu.

Generalnie często było tak, że działo się to wtedy, gdy Hermiona zajęta była czymś, podczas robienia czego tak naprawdę nie chciała otrzymać wiadomości. Na przykład przebywaniem w toalecie, dłubaniem w nosie lub braniem kąpieli. Skrzat domowy czekał, dopóki nie odbierze się wiadomości i nie przeczyta jej, a jeśli się tego nie zrobiło, zaczynał głośno protestować. Bardzo tęskniła za telefonem komórkowym.

Snape pojawił się tuż po obiedzie, z nadgryzionym jabłkiem i z atramentem na palcach.

- Panie Snape - powiedziała ciepło Hermiona. - Mam coś dla ciebie.

- Czy tego chcę? - zapytał podejrzliwie.

— Nie wiem. Jeszcze ci tego nie dałam.

Wskazała jeden ze stołków przy kociołkach, a on usiadł ostrożnie. Włożyła mu w ręce paczkę, owiniętą w ten sam papier w gwiazdki, którego używała na Boże Narodzenie. Spojrzał na paczkę, a potem na nią.

– Wszystkiego najlepszego – powiedziała.

Znowu spojrzał w dół. - Skąd wiedziałaś?

– Chyba po prostu wyczułam cię jako Koziorożca – powiedziała swoim najlepszym głosem profesor Trelawney. Jej próba oczywiście została całkowicie zmarnowana na Snape'a, który był jeszcze kilka lat od spotkania z tą specyficzną profesorką. Więc po prostu brzmiała jak wariatka. Postanowiła udawać, że tego nie zrobiła i z pewnością miała nadzieję, że Severus też tak zrobi.

- Naprawdę?- zapytał sceptycznie.

– Nie. Ale kilka miesięcy temu wspomniałeś, że będą twoje urodziny. Więc poszłam i sprawdziłam to w szkolnych aktach. Prawdopodobnie było to rażące lekceważenie wszelkiego rodzaju obaw o prywatność, ale kiedy ostatnio sprawdzałam, czarodziejska Wielka Brytania najwyraźniej i tak nie miała pojęcia, czym jest prywatność.

Kiedy cierpiała na ostrą biegunkę werbalną, Snape ostrożnie rozpakowywał prezent. Położył schludny zwój brązowej, miękkiej skóry na stole, po czym odpiął sprzączki i pozwolił mu się rozprostować. Przed nimi był długi rząd noży, młotków, szpilek i dziwnych przedmiotów przypominających korkociągi.

— To zestaw do eliksirów — powiedziała niepotrzebnie.

Snape podniósł jeden z noży i obejrzał go, zanim starannie dostroił go do zapięcia. Zrobił to samo z każdym z przedmiotów, obracając je w dłoniach i wyczuwając ich ciężar, przy niektórych nawet testując ostrze.

– Powinnam nadmienić – powiedziała Hermiona – że to jest z drugiej ręki. Ale to najlepsza jakość. Srebrne ostrza nie są cięte niklem. A te noże po prawej są zaczarowane, by były ostre, podczas gdy te nie są. Wieki zajęło mi oszczędzanie na to. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że nie jest to nowy zestaw.

- To jest twoje? – zapytał cicho.

— Cóż, technicznie rzecz biorąc, teraz jest twoje — mówiąc to uśmiechnęła się przyjemnie. - Możesz używać do dowolnej praktyki zawodowej.

HGSS Zmienność niezmiennego czasu (polski przekład) حيث تعيش القصص. اكتشف الآن