47. Sycylia

1.6K 53 4
                                    

Tak jak Gio mówił, tak się też stało. Po południu przybyła Camilla. Razem zjadłyśmy obiad i wyruszyłyśmy do sklepu. Cały ten czas towarzyszył nam Nevio. Kobieta zapewne czuła to napięcię między nami, jednak nie komentowała tego - chwała jej za to. Szybko stawiliśmy się w sklepie. Do tej pory nie mogę się zdecydować na sukienkę. Szukam takiej w miarę szerszej, ze względu na brzuch. Camilla szybko znalazła sobie niebieską suknię sięgającą do ziemii na ramiączkach. Gdy zauważyłam idealną postanowiłam ją przymierzyć. Wracając do teraźniejszość.

- Hailee, we wszystkim będzie ci ładnie - mruknęła siedząc przed przebieralnią.

- Zaraz! - krzyknęłam dopinając sukienkę.

Zaczęłam przeglądać się w lustrze. Sukienka z falbankami koloru pastelowego fioletu. Nie miała rękawków. Była idealna. Wiedziałam, że to ta. Wyszłam z przebieralni prosto w stronę Nevio i Cam. Oboje stali zniecierpliwieni. Gdy stanęłam przed kobietą, jej oczy pojaśniały.

- Przepiękna. - odpowiedziała. - Będziesz doprawdy księżniczką.

- Jasne - zaśmiałam się.

Cieszę się, że Camilla była przy mnie. Przyzwyczaiłam się do jej obecności. Prawdą jest to, że wygląda na trudną i bezwzględną, jednak jest bardzo miła i znakomicie umie czytać z oczu. Wie kiedy i co powiedzieć. Nie znałam jej wcześniej, mimo, że zmieniła moje dane osobowe. To wszystko załatwiła dla mnie Micheline. Cam czyli Farfalla, to, jak ją zwią - odkryłam chwilę temu dlaczego. Na jej lewym ramieniu był tatuaż - trzy niebieskie motyle. Zapewne jest za tym jakaś historia, jednak zostanie nieznana dla mojej osoby. Nie mam nic przeciwko.

- Chyba już wszystko mamy - odparła. - możemy wracać.

- Pozwól, że za to zapłacę. - mruknęłam.

Wróciłam do przebieralni, gdzie zmieniłam ubrania. Następnie ruszyliśmy do kasy. Zapłaciłam za kreację, później natomiast poszliśmy do samochodu. Na szczęście dom nie jest tak daleko. Po 10 minutach byliśmy już pod drzwiami. Weszłam pierwsza. W oczy rzuciła mi się para - kobieta i mężczyzna. On był wysoki, umięśniony o ciemniej karnacji. Jego oczy były czarne. Kobieta natomiast, niska, zgrabna. Miała krótkie, brązowe włosy i jasne, niebieskie oczy. Oboje ubrani byli elegancko. Camilla minęła mnie i przytuliła mężczyznę. Oczy kobiety spotkały moje - była doprawdy poważna. Czułam jak patrzy mi na duszę i szuka mojego podknięcia. Minęły sekundy, aż w końcu podeszła do mnie i objęła mnie szczelnie. Nie wiedziałam co zrobić. Zamroziło mnie.

- Jestem Zita - odparła. - a to mój mąż Kamau.

- Miło poznać - powiedziałam.

Mężczyzna nie odezwał się. Był obserwatorem. Usiedliśmy przy stole i poczekaliśmy na rodziców Gio. Gdy już przybyli, przystąpiliśmy do posiłku. Dario i Giovanni nie przyszli - w końcu czekał ich biznes. Już to widzę.

- Widzę, że już poznałaś Zitę i jej męża - mruknęła Áurelia.

- Owszem - odparłam.

- Gratuluję ciąży - wtrąciła się Zita. - Wiecie już, jaka płeć?

- Jeszcze nie - odpowiedziałam - sądzę jednak, że chłopiec.

Kobieta zaśmiała się, po czym rzuciła:

- Przed narodzinami Dario też tak miałam. Byłam pewna, że to chłopiec.

- Przy pierwszej ciąży też mówiłaś, "będzie chłopak". - uśmiechnęła się Áurelia. - A okazała się Alessia.

Spojrzałam pytająco na Camille. Jej usta utworzyły widoczny grymas. Nagle atmosfera się zmieniła. Zastała cisza. Áurelia poczuła się dyskomfortowo, a Zita zaczęła milczeć. Kamau natomiast nic nie powiedział. Cały czas milczał i patrzył na Áurelie. Gdyby wzrok mógł zabić. Za chwilę małżeństwo podziękowało za dania i wyszli. Camilla zrobiła to samo. Pomogłam posprzątać Áurelii. Gdy wszystko było gotowe, ruszyłam do sypialni męża. Siedział na łóżku z kieliszkiem w dłoni. Widziałam po jego wzroku, że jest pijany - to miałam na myśli, mówiąc o 'biznesie', który mieli załatwić. Podeszłam do łóżka i delikatnie wyciągnęłam z jego dłoni kieliszek, kładąc go na szafce obok. Gdy go odłożyłam, poczułam dłonie mężczyzny na swoich biodrach. Jednym pociągnięciem, opadłam na jego kolana. Przekręciłam oczami. Gio zaśmiał się i złożył pocałunek na mojej szyi. Odwróciłam twarz tak, bym mogła na niego spojrzeć.

- Nie za dużo tego alkoholu? - spytałam.

- Alkoholu nie - mruknął - żony tak.

Ze zdziwienia rozłożyłam wargi, które za chwilę zostały całowane przez jego. Odwzajemniłam pocałunek, jednak w jedynym momencie, od samego zapachu zrobiło mi się niedobrze. Wstałam z niego i rozkazałam:

- Weź prysznic i napij się wody.

- Skazujesz mnie na takie męki tesoro - jęknął niezadowolony. - zimny prysznic czeka.

Sempre Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz