38. Aleksandria

1.9K 57 7
                                    

Był już wieczór. Stałam w piżamie i spoglądałam w okno, chwilę temu rozmawiałam z Maddox'em. Opowiedziałam mu co się stało. Blondyn powiedział mi, że na Sycylii wpadł na swoją byłą dziewczynę. Miał właśnie mieć z nią spotkanie. Mieli porozmawiać. To było już dwie godziny temu. Ja czekam nadal na telefon od niego. Chyba się nie doczekam. W odbiciu szyby zauważyłam swojego męża, który wyszedł z łazienki. Brał prysznic. Było widać jego mokre włosy. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, lecz trwało to chwilę. Utkwiłam swoje spojrzenie na porcie, który widać było z naszego okna. Nie jest tak bardzo daleko. Rozległo się pukanie do drzwi. Zauważyłam jak Giovanni idzie w ich stronę. Sądziłam, że to jeden z jego ludzi, ale okazało się inaczej. Czarnowłosy podszedł do mnie, a w ręce miał kopertę. Odwróciłam się do niego przodem. Podał mi delikatnie kawałek papieru i usiadł na łóżku. Zaczęłam powoli ją otwierać, następnie czytać:

Droga Hailee, wiem, że życie nie bywa łatwe. Dotarłem do celu  - Wielkiej Brytanii. Wiem, że ta podróż nie ma tu końca. Nasze pożegnanie nie było w pełni wymarzone, ale tak musi być. Nie przejmuj się tym, co się stało. Patrz przed siebie. Nie pisz też do mnie listów, bo co tydzień zmieniam miejsce pobytu - sam nie wiem jeszcze jakie. Ana uhibuk.
                                                  Samir

Skrzywiłam się. Coś na wylanie łez. Podarłam wściekła kawałek papieru. Gio zauważył moją frustrację. Podszedł do mnie i mnie objął.

- Możemy wracać na Sycylię w każdej chwili. - szepnął.

- Nie mogę tak po prostu polecieć. - odpowiedziałam. - jutro pojadę do do matki i zakończę to całe przedstawienie.

- Miałaś na myśli - zaczął mnie poprawiać - pojedziemy.

Zaśmiałam się, na co na ustach mężczyzny wymalował się uśmiech. Jedną swoją dłoń umieścił na moich plecach, a drugą na brzuchu. Ja natomiast bezradnie oparłam głowę o klatę mężczyzny. Staliśmy tak przez chwilę w ciszy. Przerwał nam mój telefon. Schyliłam się i odebrałam go, był to Jamie:

- Kurwa, Hailee - słyszałam zapłakany głos. - I'ho tradita.

- Jamie... - powiedziałam z niedowierzaniem. - Z Liv?!

- Nie planowałem tego, nie wiedziałem, że jeszcze coś do niej mogę czuć. - wyszeptał.

Wkurzyłam się. Spojrzałam na zdziwione spojrzenie mojego męża. Zdenerwowana wcisnęłam mu w dłoń telefon i usiadłam na łóżku krzyżując dłonie. Na mojej twarzy wymalował się zapewne grymas.

- Jamie? - spytał. - Co narobiłeś?

Nie słyszałam odpowiedzi blondyna ale przed wyjściem z pokoju krzyknęłam do Gio:

- Powiedz mu, że albo on sam powie o tym Reiko albo ja to zrobię!

Wkurzona weszłam do łazienki. Musiałam się uspokoić. Te nerwy, źle wpływają na dziecko. Dotknęłam delikatnie brzucha i uśmiechnęłam się. To maleństwo ma już na mnie ogromny wpływ. Zresztą na swojego tatę też. Zachichotałam na myśl, co będzie gdy ten maluszek urośnie. Będzie on spokojny, czy raczej chodzące kłopoty? Obstawiam, że to drugie. Chociaż, czy to tak źle? Nie wiem. Zobaczymy. Za chwilę usłyszałam zamykające się drzwi. Spojrzałam w lustro i ujrzałam Giovanniego. Podszedł do mnie, lecz przed ten położył telefon na blacie. Posłał mi smutne spojrzenie i cały się spią. Ruszył w moją stronę i położył swoje ręce na moich biodrach. Zbliżył swoje usta do moich. Cholera, przez te hormony mam na niego ochotę, ale nie mogę zapomnieć tej zdrady. To boli, że dotykał inną. Zapewne nie zapomnę już do końca swojego życia. Stanęłam na palcach i delikatnie przysunęłam się do niego. Nie wiem czy dam radę, jednak muszę spróbować. Delikatnie zaczęłam pocałunek. Mężczyzna nie naciskał na mnie i starał się być najdelikatniejszy jak tylko może. Powoli zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, wplątując dłoń w jego włosy. Gio usadził mnie na blacie odsuwając telefon. Kiedy złapał za materiał mojej bluzki, coś się we mnie odezwało. Nie mogłam, nie potrafiłam. Odepchnęłam go i zeszłam z blatu. Moje oczy przepełniły się łzami. Co jeżeli nie będę umiała go już dotknąć. Zauważyłam jak mężczyzna oparł dłonie na blacie i opuścił głowę w dół. Nie mogę go przecież zostawić, musimy jakoś nauczyć się komunikować. Podeszłam do niego i objęłam go.

- Przepraszam Hailee - szepnął. - zjebałem nasze małżeństwo.

- Nie mów tak. - odparłam. - Musimy jakoś dać radę.

- Ja nie potrafię być z tobą w jednym pokoju bez możliwości dotykania cię. - powiedział a jego głos przepełniony był żalu.

Złożyłam krótki pocałunek na jego łopatce. Mężczyzna pokręcił głową i odwrócił się do mnie przodem.

- Hals - szepnął ujmując mój polik w swoją dłoń. - myślisz, że mamy jeszcze szansę?

- Nie wiem Gio - odpowiedziałam. - Naprawdę nie wiem.

Sempre Où les histoires vivent. Découvrez maintenant