46. Sycylia

1.7K 48 4
                                    

Wstałam bardzo wcześnie. Giovanni stał przy oknie z telefonem w dłoni. Był zdenerwowany.

- Macie mi ją do cholery znaleźć! - krzyknął. - Nie obchodzi mnie to, jeżeli nie zrobicie jak każę, czeka was bolesna śmierć.

Przyglądałam mu się zaskoczona. Przez chwilę nie rozumiałam jeszcze o kogo chodzi. Dopiero gdy mężczyzna wymówił to imię, mój żołądek skręcił się. Nie sądziłam, że to będzie takie dziwne uczucie móc usłyszeć jej imię.

- Micheline jest niezrównoważona. - odpowiedział. - Jeżeli zaraz nie trafi w moje ręce to powybijam i ciebie, i cały twój komisariat.

Mówił, że już wszystko ma pod kontrolą, jednak widzę, że przestaje sobie radzić. Wstałam po cichu i podeszłam do niego. Gio nie zauważył mnie na początku, dopiero po tym, jak przytuliłam się do niego. Powiedział jeszcze coś do telefonu i rozłączył się. Popatrzył na mnie niepewnym wzrokiem. Czułam jak jego całe ciało jest spięte. Chcę mu pomóc, naprawdę chcę, ale nie wiem jak. Mężczyzna złożył pocałunek na moim czole, a następnie objął mnie w talii.

- Wszystko dobrze Gio? - spytałam go.

- Oczywiście tesoro - odpowiedział. - moi ludzie podwiozą cię do sklepu z sukienkami, abyś mogła kupić coś na bal.

- Mogę kogoś ze sobą zabrać? - spytałam.

- Camilla będzie w Sycylii po południu. - odrzekł.

Mężczyzna ruszył jeszcze po coś do swojej garderoby. Wyszedł z portfelem w dłoni i wyjął kartę. Podał mi ją do dłoni, jednak odmówiłam. Nie chcę jego pieniędzy.

- Hals proszę - mruknął.

- Mam swoje pieniądze. - warknęłam.

- To umówmy się tak - powiedział - uznajmy, że jest to mój prezent urodzinowy dla ciebie za tamten rok.

Pokręciłam głową i wzięłam tą kartę. Wiem, że z nim nie wygram. Pewnie wcisnął by i tak ją Camilli. Nie mogłam się doczekać. Za pewne ciekawy i miły dzień przede mną. Wzięłam ciepłą kąpiel i przebrałam się w białą bluzkę z rękawkiem i szarą spódnicę w kratkę. Skąd je miałam? Giovanni wysłał jednego ze swoich ludzi, by przynieśli mi ubrania na dzień dzisiejszy. Zresztą, kazał aby wzięli też Cris'a. Gio nie przepada za futrzakiem, ale mówi się trudno. Sam kazał mi go kupić, więc niech nie narzeka. Pomalowałam się i upiełam włosy. Zeszłam na dół, gdzie zastałam Nevio. Mężczyzna nie spojrzał nawet na mnie - mówię, na wszystko zasłużyłam. Przeszłam obok niego w stronę kuchni. Tam stała Àurelia. Usiadłam na blacie i przyglądałam się jak kobieta gotuje.

- Ładnie pachnie - mruknęłam.

- Mam nadzieję, że tym razem nikogo nie otruję - zaśmiała się kobieta.

Zeszłam powoli z blatu i podeszłam bliżej kobiety. Zaczęłam się przyglądać jak gotuje makaron.

- Pomogę - uśmiechnęłam się do niej.

- Wstyd mi - pokręciła głową. - moja córka umie gotować lepiej niż ja.

- Nie przejmuj się - mruknęłam - nie jest jeszcze za późno na naukę.

- Nie dziw mi się skarbie - odpowiedziała - wychowywał mnie tylko ojciec, a obiady zawsze czekały na nas w restauracjach.

Kiwnęłam głową i zaczęłam kroić warzywa. W miarę sprawnie przygotowaliśmy danie. Oczywiście Camilla miała wpaść, więc musiałyśmy przygotować dwa razy więcej obiadu. Po chwili dołączył do nas ojciec Gio. Złożył pocałunek na poliku Áurelii. Nie wyglądali na skłóconych.

- Kamau i Zita będą jutro. - odpowiedział.

- Kto to? - spytałam.

- Rodzice Dario i Camilli. - odparła Áurelia. - Na pewno polubisz Zitę.

Jestem ciekawa ich rodziców. Kamau nie brzmi jak włoskie imię. Zaciekawiło mnie to rodzeństwo. Martwię się, czy ich rodzice mnie zaakceptują. Wiem, że niepotrzebnie się martwię, jednak taka już jestem z natury. Pozostała mi aby nadzieja. Zaczęłyśmy razem z kobietą szykować stół na przybycie Camilli i Dario. Z tego co się dowiedziałam, Dario ma przybyć trochę później. Ma razem z moim mężem omawiać jakieś interesy. Tak jak wcześniej stwierdziłam, nie będę się mieszać w jego interesy. Pozostanę przy swoim normalnym życiu. Chcę jeszcze znaleźć jakąś pracę, jakąkolwiek. Od dziecka chciałam studiować, jednak przez ślub nie miałam szansy. Giovanni na początku był dobry i dbał o mnie. Teraz też jest już spokojniejszy. Poczekam, aż urodzę, wtedy znajdę jakąś pracę. Muszę być samodzielna. Giovanni nie powinien mnie utrzymywać. I tak zapłacił za cały dom, i za wszystkie meble. To jest zdecydowanie za dużo. Nie pozwala mi za nic płacić. Mogę kupić co chcę, jednak złota karta Gio załatwi wszystko. Irytuje mnie to. Porozmawiam z nim o tym po balu, zobaczę jak zareaguje.

Sempre Место, где живут истории. Откройте их для себя