•Rozdział 4•

212 9 2
                                    

*Doedukowałam się. (UWAGA spoilery) W mandze dokładnie w 3 tomie gdzieś w połowie po "walce" Senkuu vs Chrome. (Której jeszcze nie było. Ale będzie) Senku przyznaje się do błędu astronomicznego. No ale koniec spoilerów zaczyna my rozdział*

{Pojawiają się przekleństwa} zostaliście ostrzerzeni

-Uwolnimy cie jeśli poczekasz do nocy- powiedział nagle Senkuu. Przed zmierzchem uwolniliście Kohaku dzięki wielokrążkowi.

Zapadła noc. Poszłaś spać, po dzisiejszych wrażeniach pragnęłaś tego najbardziej w tym momencie.
Blondynka została na czatach.
-Może i mnie uratowaliście ale nie znaczy to, że wam ufam. Mam na imię Kohaku. I chyba właśnie cie polubiłam.
-He? Jak można zakochać się w tak krytycznym momencie?- skwitował dziewczynę.
-Nie o to mi chodziło- odpowiedziała- chciałam powiedzieć, że lubię takich ludzi jak wy i chce z wami współpracować- odpowiedziała.
-W takim razie dzięki. O świcie wyruszmy. Słyszałaś T/I?
Wzdrygnęłaś i odpowiedziałaś:
-Oczywiście, słyszałam cie głośno i wyraźnie.
-Nic się nie zmieniłaś przez te trzytysiące siedemset(3700) lat.
Nie wiedziałaś dlaczego przez długi czas podczas skamienienia dużo myślałaś czy aby napewno ty i Senkuu jesteście jedynie przyjaciółmi. W tym też momencie dość mocno się zarumieniłaś na wyznanie Ishigamiego. Dobrze, że leżałaś do nic tyłem.

Świt nastał, a wy wyruszyliście w stone gorących źródeł- w końcu po to tam poszliście. Senku totalnie nie rozumiał o co chodziło, a ciekawość jednak wzięła górę.
-Po co ta woda- to banalne pytanie wypowiedziane przez naukowca zdziwiło cie. W końcu Senkuu, najmądrzejszy człowiek jakiego znałaś zadał tak bardzo dziecinne pytanie, które odpowiedź nawet Taiju lub Yuzuriha by wpadli.
Zasmiałaś się pod nosem.
-To dla regeneracji- odpowiedziała blondynka o niebieskich jak morze oczach.
-Z której strony by nie patrzeć wyglądasz na okaz zdrowia. Po drugie co taka lwica ma sobie regenerować?
-Nie jestem lwicą. To dla mojej starszej siostry. Tym bardziej, że ostatnio jej się pogorszyło. Chciałabym to zmienić.
-Chwila przecież to naczynie musi mieć z pięćdziesiąt jak nie więcej litrów-przerwałaś jej w połowie zdania- ile rund robisz każdego dnia?- dokończyłaś.
-Przestalam liczyć po dziesiątym razie. W każdym razie to mój codzienny trening.
-Jeszcze nie wyleczyłaś się do końca po tym drzewie- zwróciłaś uwagę Kohaku.
-Nie nawidze tego mówić ale ona ma rację. Jak będziesz się tak przeforsowywać to w końcu ty staniesz się problemem dla innych- podkreślił Senkuu- daj mi to.
-Jestes tego pewien Senkuu...- urwałaś w połowie zdania kiedy chłopak przewrócił się pod ciężarem glinianego naczynia.
-Dlaczego wszyscy w tym świecie są jakimiś cholernymi gorylami. Najpierw Taiju, potem Tsukasa, a teraz ty?- wyszczępił spod ciężaru.
-Nie zapominaj, że miałeś truje z w-f- na to wspomnienie uśmiechnęłaś się. Ale chwila Tsukasa?- zapytałaś- czy to nie jest ten gościu pod pseudonimem "najsilnieszy licealista wśród naczelnych"?-dopytaywałaś dalej.
Nic nie odpowiedział tylko poganiał was abyście szły szybciej.

-A oto i nasza wioska- obwieściła Kohaku.
-Ile was tu mieszka- zapytał z nutką ciekawości wymieszanej z psychopatyzmem. Już wiedziałaś, że twój przyjaciel szykuje coś dużego i najprawdopodobniej niebezpiecznego w cholere.
-Nie pamiętam dokładne liczby dzieci i starców, ale poza tym jest nas około czterdziestu.
-To by znaczyło, że Kohaku i jej wioska nie mają pojęcia o nowoczesnych czasach- powiedział zwracając się do ciebie. Nic innego nie mogąc zrobić po prostu mu przytaknęłaś.
- Czyli oznacza to, że to wioska założona z pokoleń ludzi, którzy wybudzili się z kamiennego snu na przykład sto lat temu?- zapytałaś młodego Ishigamiego. Nie zwaracac już uwagi na Kohaku dalej dyskutowaliście.
-Musiala być jakaś pierwsza generacja. Ale jak do tego doszło. Może w tamtej generacji był jakiś naukowiec, taki jak ja i doszedł do struktury płynu ożywiającego, ale wtedy musiałby przekazać te wiadomość swoim synom bądź córkom, żeby oni mogli podawać ten przepis dalej- mówił dalej.
Przed mostem spotakaliście dwóch chłopaków może w wieku Kohaku. Chcieli was zaatakować lecz dziewczyna była szybsza i uniknęła och ciosu po czym powiedziała:
-Starczy tej przemocy Kinro, Ginro, ci ludzie mnie uratowali.
-No weź Kohaku, znasz zasady nie można wpuszczać obcych do wioski- odezwałaś się blondynek.
-Powiem tak zasady to zasady i nie można ich łamać- powiedział drugi.
-No to chyba nie mam wyboru- powiedział z miną zabójcy i dodała- zmierzcie się ze mną. Tu i teraz. Ojej jest was dwóch i co ja biedna zrobić. W końcu macie przewagę liczebną Czyż nie chłopaki.
-Ale się porobiło, coś napięta ta atmosfera- zaznaczył Senkuu
-Do tego twoja złowroga mina nie pomaga-wyznałaś.
Po twoim wywodzie Senkuu zaczął robić bańki mydlane. Oczy ci się zaświeciły na wspomnienie twoich pierwszych baniek. Brunet wraz z blondynem zaczęli przebijać "te dziwne klejnoty spadające z nieba"-jak je nazwali, a tobie śmiać się chciało. Kohaku natomiast zapytała po cichuwrecz nieslyszalnie:
-Czary?
- Biorę całą wioskę. Przekonam ich za pomocą nauki. To naprawdę ekscytujące- powiedział z psychopatyzmem na twarzy.
-I kto tu mówi o złowrogiej minie hmmm?- spytała Kohaku mówiąc od razu- może od razu weźmiesz Chrome'a na sojusznika?
-Kogo?- spytaliscie w jednym momencie.
-He he, bardzo przydatny jegomość, z nim pójdzie łatwiej.
- Nie pękaj Ginro już do was pędzę- powiedział jakiś brunet- widziałem wszystko z wybrzeża. Dlatego szybko przybiegłem- spojrzał na was po czym przedstawił się jako Chrome. Mówił też coś, że jest genialnym czarodziejem czy coś. W sumie to go nie słuchałaś.
-Siema jestem Senkuu i jestem naukowcem- również się przedstawił z palcem w uchu.

Po tych słowach Chrome wyzwał Senkuu na pojedynek. Na czary. Słysząc czary zamiast nauki lub innego synonimu tego słowa przybilas sobie piątkę z czołem.

(Nie bardzo chce mi wie opisywać tą pseudo walkę dlatego jej nie napiszę xdd)

Po walce, którą swoją drogą wygrał Senkuu, weszliście się jego "kryjówki". Już wiedziałaś ten błysk w oczach Ishigamiego patrzącego na te wszystkie kamy... minerały tak. Chłopak od razu zaczął przeszukiwać chatkę, wymieniając pokolei wszystkie skały.
-Czy to nie jest po prostu sterta kamieni- spytała bez jakiejkolwiek ciekawości w głosie.
-Szczerze niemam pojęcia co jest w tym takiego ciekawego, co prawda nie które z tej sterty mogą się przydać- powiedziałaś po czym poszłaś popatrzeć na kamyczki.
-W takim razie zostawiam was z tym festiwalem zdobyczy wojennych. Muszę przygotować mojej siostrze kąpiel- obiewściła wychodząc.
Raczej nikt z przebywający tam nie zwróciła na nią uwagi.

-Hej Senkuu czy istnieje jakaś mag... nauka, która sprawi, że Ruri wyzdrowieje?
-Nie dopóki nie wiem jej jest.
-Chodzi ci o starszą siostrę Kohaku?- spytałaś.
-Tak dlaczego pytasz?
-Ma straszny kaszel i pluje krwią- wyjaśniłaś
-Jest jeden lek, który pomaga na wszystko, ale po pierwsze brakuje nam zasobów, po drugie to, że kaszle i pluje krwią jest oznaką różnych chorób, po trzecie potrzebujemy diagnozy. Jeśli zrobimy lek bez diagnozy i jej go podamy to będzie około pięćdziesiąt procent (50%) szans, że przeżyje. A ty skoro się o to pytasz, Chrome to chyba ci na niej zależy prawda? Ale chwila skąd T/I wiesz że kaszle i pluje krwią? - zapytał z podejrzeniem.
-A no bo wiesz to długa hostoria- chciałaś nie mówić mu prawdy, ale wiedziałaś, że jeśli jej nie powiesz on i tak sam się wsytkiego domyśli sam. Więc żeby nie narobić problemów- Zanim nas wczoraj znalazłeś w lesie, ja obudziłam się dwa dni wcześniej. Kohaku mnie znalazła i zaprowadził do wioski po czym zaczęła się sprzeczać ze swoim ojcem. W tym czasie też chciałam porozmawiać z jej siostra i nagle ona zaczęła dość mocno kaszleć oraz pluć krwią- dokończyłaś.
-Domyśliłem się.
Wkurwiona odpowiedziałaś z krzykiem:
- To po jakiego chuja kazałeś mi o tym mówić?!
W tym czasie Chrome zdążył się już ulotnić z miejsca waszej "kłótni". 

-Teraz to przegiąłeś!- wrzasnęłaś- jak mogłeś mi TO wypomnieć!
Kohaku wraz z Chromem* tylko patrzyli i się zaskatanawiali się dlaczego wybiegłaś z płaczem.
Zaszyłaś się gdzieś w jakiejś małej jaskini i płakałaś. Nigdy nie myślałaś, że ten który jest twoim najlepszym przyjacielem, tek któremu zaufałaś najbardziej, wypomniał ci najgorszą rzecz z twojego życia o której nikt nie wiedział oprócz niego. Co za jebany, cholreny, pierdolony naukowiec- pomyślałaś (jezuuu nie potrafię go tak zwyzywać, ale no cóż potrzeba rozdziału). Z nadmiaru emocji usnęłaś pod jakim wielkim liściem w jaskini.

*Chromem- nie miałam pojęcia jak odmienić to imię więc napisałam jak uważałam

Rozdział ma dokładnie 1300 słów bez notek
Pisałam go dwa dni ale chyba był warto. Q na dziś to koniec dziękuję za przeczytanie, a jak wam się podoba to zapraszam do gwiazkowania i komentowania. A ja się z wami żegnam i do następnego

~Haru~

Senkuu Ishigami x Reader [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now