Rozdział 31: Bad Nights Causing Teenage Blues

Zacznij od początku
                                    

- Nie jest ci potrzebny? – niedowierzał.

- Miałam fantazje o byciu mistrzem eliksirów. Ale naprawdę nie miałam do tego uzdolnień. Jestem wystarczająco kompetentna, ale nigdy nie byłam dobra w ulepszaniu eliksirów ani, powiedzmy sobie szczerze, tworzeniu własnych. Ale ty tak. A taki zestaw jest zdecydowanie lepszy w twoich rękach niż w moich. Myślę, że ze swoim talentem możesz robić niesamowite rzeczy.

- Dziękuję - powiedział Snape. - To naprawdę świetne.

– Zmieniłam też monogram – stwierdziła Hermiona, wskazując róg skóry i końcówki narzędzi. Każdy miał schludny, przecinający się wir głoszący „SS".

Chłopak przesunął palcami po literach, ale nic nie powiedział.

- W takim razie – dodała czarownica - możesz cieszyć się resztą dnia, jeśli chcesz. Chciałam tylko dać ci prezent.

- Czy mogę ci pomóc? To dobry sposób, aby wypróbować narzędzia.

— Oczywiście. To mój najnowszy cykl wilczej zguby. Dopiero zaczynam przygotowania do eliksiru.

- A więc zajmuje to miesiąc - zauważył Snape.

– Tak – lamentowała Hermiona.

- To jest marynowana mirra? – zapytał patrząc na stół pełen przedmiotów.

- Tak. A to jaki składnik? – zapytała, wskazując na koszyk z trzema bladożółtymi, płaskimi grzybami.

— Gorzkie ostrygi — powiedział pewnie Snape.

Hermiona spojrzała na niego wyczekująco, a on zaszurał nogami.

– OK... W takim razie Panellus stipticus.

— Dziękuję — powiedziała  - To jest odpowiedź jakiej chciałam.

— Trochę pachną — stwierdził marszcząc nos. - Jesteś pewna, że są jeszcze wystarczająco świeże na eliksir?

— Są. Ale i tak nie mam dość na tę partię. Muszę zdobyć trochę więcej. Rosną w Zakazanym Lesie.

Snape patrzył, jak zręcznie kroiła pierwszego grzyba, a potem podała mu nóż, żeby pokroił drugiego. Śledził jej ruchy i łatwo ją naśladował. Kroił ostatniego, kiedy odłożył nóż i odwrócił się do niej.

- Czy uważasz, że może plastry pod kątem czterdziestu stopni skróciłyby trochę czas warzenia? – zapytał ją, kładąc lekko palce na stole.

Hermiona rozważyła to. - Być może... Ty jesteś cudownym dzieckiem eliksirów, nie ja. Być może mógłbyś ulepszyć tę miksturę jako swój projekt praktykowania. To bardzo nowy eliksir, więc przydałoby się trochę recenzji.

— Myślę, że może — powiedział w zamyśleniu. - Musiałbym się tym pobawić. Ale tak naprawdę nie jest to coś, co można przetestować.

– Prawda – przyznała. - Jeśli wilkołak biorący udział w eksperymencie, który otrzyma tę odmianę eliksirów, będzie nadal zjadał wszystkich, może zabraknąć mistrzów eliksirów dość szybko.

— Ale wyobraź sobie możliwości promocyjne — sprzeciwił się Snape.

- Każda chmura ma podszewkę z azotanu srebra* – powiedziała.

Uśmiechnął się i wrócił do kolekcji narzędzi.

– Cóż. Dzisiaj pójdę i zbiorę trochę więcej, póki księżyc jest jeszcze w pełni. Dzięki temu będą silniejsze dla tego eliksiru – stwierdziła.

- Mogę iść? - zapytał Snape.

Hermiona zmarszczyła brwi. - Cóż, po pierwsze, czy naprawdę tak chcesz spędzić urodziny? A po drugie, nocą w lesie jest bardzo niebezpiecznie.

HGSS Zmienność niezmiennego czasu (polski przekład) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz