Rozdział 29

751 42 0
                                    

Perspektywa Matta

- Chodźmy spać.- Ziewnąłem przeciągle. Nadal byłem senny po dzisiejszych przeżyciach. Dodatkowo nie mogę iść i przebrać się jak normalny człowiek. - Proszę, pozwól mi chociaż się ubrać w piżamę.

- Nie ma mowy. On musi cię zobaczyć. - Oznajmiła dziewczyna bez mrugnięcia okiem. Jęknąłem na to i położyłem się na stole. Mam dosyć, idę spać. Nawet jeśli miałby spać w takiej pozycji i miejscu. - Ej nie zasypiaj. Powinien za chwilę być.

- Mówisz to od pół godziny.- Mruknąłem sennie.- Dobranoc.

- Matt.- Warknęła na mnie. Miałem to gdzieś. Chcę spać. Jutro muszę iść na uczelnię. Sen. Czy tak dużo oczekuję? - Dzwonię do niego i niech przyłazi tu natychmiast. Która jest już godzina?

- Jedenasta piętnaście.- Powiedział Logan. Z jego twarzy również można było odczytać zmęczenie. Jemu też się nie chciało na niego czekać, tak samo jak mi.- Skarbie, naprawdę chodźmy już spać. Zrób mu zdjęcie i tyle. Jutro mu pokażesz.- Rzekł rozsądnie.

- Nie ma mowy.- Warknęła na niego. Jako jedynej z nas nie chciało się spać, ona miała całą energię. Naprawa nie wiem skąd ona to bierze.- No gdzie ten kretyn.- Coś tam jeszcze mówiła, ale nie słuchałem jej. Powoli odpływałem do krainy snów.- Matt wstawaj!

- Nie.- Odpowiedziałem cicho jak naburmuszone dziecko. - Dobranoc mamo i tato.- Powiedziałem nie kontrolowanie. Ale przez moje zdanie Logan od razu się wybudził, bo odczułem lekkie przesunięcie stołu pod moją czaszką.

- Nie mów tak do mnie.- Powiedział zakłopotany brunet.- Czuję się jeszcze starzej.

- Sorki. Wymsknęło mi się.

- No ej!- Krzyknęła cicho Li. Dalej nic nie pamiętam. Moje myśli zostały przyciemnione tak samo jak widok. Czułem się wolny i szczęśliwy. Chcę iść spać. I chyba mi się wreszcie udało. Nagle wyczułem znajomą woń dochodząca z mojego snu. Naprawdę fajny sen. Gdyby tak ten przystojniak był mądrzejszy i bystrzy. Ile bym dał za taką rzeczywistość. Poczułem czyjeś ciepłe wargi na moim policzku by później odczuć to samo ciepło na nosie. Zamruczałem cicho z zadowoleniem, ale wtedy oświetliło mnie ostre światło oślepiając mnie. Przymknąłem lekko powieki i zasłoniłem przeszkodę dłonią. - Czy ty nie umiesz zrobić jednego zdjęcia bez zjebania czegoś?

- Odezwa się perfekcjonistka.- Prychnął czyjś głos tuż nad moją głową. - Część Misiek.- Dodał ze spokojem i usypiającym głosem dotykając swoją dłonią po moich włosach.

- Hmm.- Mruknąłem tylko coś niezrozumiałego.

- Czemu nie pozwoliłaś mu iść spać?- Warknąła na nią istota głaszcząca mnie.- Przez ciebie będzie go jutro bolał kręgosłup.

- No przepraszam bardzo.- Odburknęła mu chamsko.- Gdybyś łaskawie przyszedł godzinę temu, wtedy gdy ci napisałam, że wrócił to byś nie zastał go w tym stanie.

- Ile tak spał?- Zapytał tym razem bruneta.

- Z piętnaście minut. Mniej więcej.

- No chodź pójdziemy spać, a jutro powiesz mi coś się tak stało.- Powiedział cicho i opiekuńczo.

- O nie!- Warknęła z oburzeniem.- Gdym wiedziała, że będziesz się tak guzdrać to wcześniej wyciągnęła bym z niego prawdę.

Zasłoniłem dłonią ucho. Ile można się drzeć? Od kiedy poczułem jego zapach i ich rozmowę powoli się budziłem. Przy nich nie da się spać.

- Możecie się zamknąć?- Zapytałem lekko wkurzony. Ciężki dzień i zapowiada się ciężka noc.

- Nie!

Zszyć ranę a/b/oWhere stories live. Discover now