Rozdział 43

500 33 0
                                    

Perspektywa Lily

Po wyjściu blondyna ułożyłam śpiącego Luka i wróciłam do siedzącego w salonie Logana. Zajęłam miejsce obok niego opierając się o jego bok na co objął mnie ramieniem. Nie musieliśmy na tą chwilę nic mówić. Dobrze wiedziałam o czym myśli i pewnie też. Po takim okresie udanego związku rozumiemy się bez słów. Ten przypadek nie był obcy. Może wydawać się, że mam idealne życie. Narzeczony. Dziecko. Przyjaciół. Rodzinę. Oczywiście jestem szczęśliwa i bardziej nie mogę, ale zawsze są wzloty i upadki. Zawsze jest coś tylko, że teraz to dokładnie nie dotyczy mnie. Wiedziałam, że ostatni czas był aż nazbyt spokojny. Nie było nic na czym trzeba było się zamartwiać. Dlatego to mnie niepokoi. Ponowne pojawienie się Tristana na pewno przerwie nasze dotychczasowe spokojne i nudne życie. Szczególnie pewnemu czarnowłosemu chłopakowi.

-Jak myślisz, że zareaguje Matt na spotkanie go?- Zapytałam po długim czasie ciszy, która dla młodych rodziców jest niemal święta, ale teraz mam coś innego na głowie.

-Szczerze.- Zaczął kładąc głowę na moim odpowiedniku.- Nie mam pojęcia. Młody jest nieprzewidywalny.

-Wiem to od dawna.- Mruknęłam z troską.- Po prostu się martwię.

-Nie ma takiej potrzeby.- Szepnął z lekkim śmiechem. Czy on właśnie powiedział abym nie martwiła się o mojego małego braciszka?! Czasami on naprawdę nie myśli. -Nie o to chodzi.- Dodał wyczuwszy moje myśli.- Matt jest dorosły i da sobie radę.

- Zawsze próbował wszystko to ich sam. - Oburzyłam się lekko.- A dobrze wie, że ma nas.

- Ale to Matt.- Odpowiedział tylko. To jedno stwierdzenie wywołało u mnie taki spokój, bo przecież to czysta prawda. Po tych kilkunastu latach przyjaźni z nim dobrze wiem co oznacza to i nic więcej nie potrzebowałam do spokojnego snu. Dlatego, że to on.

- Tak masz rację.- Powiedziałam cicho przytulając się bardziej do mojej alfy.

~~~~~~

Zamknęłam oczy relaksując przyjemnym i orzeźwiający wietrzykiem. Słońce mocno świeci, ale nie tak denerwująco. W cieniu parku jest naprawdę przyjemnie. Słychać ćwierkanie ptaków i co jakiś czas szczekanie psa. W miejscu gdzie aktualnie siedzę jest mało osób dlatego jest moim i Matta ulubionym miejscem. Nic dziwnego, że przez całe półgodziny przechodzili obok mnie z pięć osób. Nawet nastrój tego miejsca uspokaja Luka. Jestem pewna, że w przyszłości również będzie tu przychodził, oczywiście jeśli wda się w któreś z nas. Ta ławka ma dużo wspomnień związanych z naszą rodziną. Dla mnie i Logana miejscem naszych randek i zaręczyn. Nie wiem jaki dokładnie dla młodego, ale on jako pierwszy z nas znalazł to miejsce i przez cały rok tu siedzi. Gdy go nie było w domu to był w kawiarni z państwem Taylor albo tu. Inaczej mówiąc jest strasznie przywiązany do tego terenu. Nie dziwię się mu. Staw z trzech stron zasłaniają drzewa i krzewy w jakiejś odległości od wody, ale właśnie dzięki nim widać go tylko z tej strony, z tej ławki. Nad brzegiem są tylko dwie płaczące wierzby. Nie ważne jaka jest pora roku czy dnia i tak to przepiękny widok. Fakt, że nie słychać odgłosów drogi tylko natury dodaje uroku. Może co jakiś czas słychać klakson lub sygnał karetki, ale nie jest to jakoś częste i długie.

Otworzyłam jedno oko spoglądając na wózek. Mały brunet spał jakby nigdy nic. Zazwyczaj jest radosnym gadułą, w domu jeśli nie gada to płacze lub uśmiecha się do wszystkiego co wokół. Moje malutkie maleństwo, którego nigdy nie oddam. Jak tylko pomyślę o tych wszystkich małych dzieciak porzucanych przez swoich rodziców to aż mnie ściska. Nie umiałabym tak postąpić. I nie chcę o tym myśleć.

Ponownie zamknęłam powieki czuwając. Nie chcę go stracić. Jeśli bym to zrobiła co by była za matka ze mnie. Już wiem jak czują się kobiety robiące wszystko dla swojego dziecka. A one zazwyczaj miały tylko swoje jedno światełko, a ja mam ich o wiele więcej. Na jakie przemyślenia mnie wzięło. Chyba się starzeję szybciej niż myślałam. Chociaż nigdy tego nie pożałuję. Nadal jestem sobą tylko teraz mam o jedną osobę więcej do zamartwiania się i przede wszystkim kochania.

Zszyć ranę a/b/oWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu