Porwanie (cz.1)

2.2K 119 365
                                    

No witam, witam i o zdrowie pytam! 😁

Zanim przejdziemy do pierwszej części 2-shota, muszę was spytać - oglądaliście ostatnio odcinki "What if...?"? Były cudowne! A ten z Zombie... Wow. I jeszcze ta pierwsza scena z Buckym 😏 Naprawdę lubię tę serię, postacie są świetnie przedstawione, a i pomysły ciekawe 😄 Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Macie jak do tej pory ulubiony i najmniej lubiany odcinek? 

Swoją drogą... Wczoraj wieczorem, po obejrzeniu tego odcinka z Zombie, naszła mnie wena na kolejnego shota xD Jupii... Nie kończę starych, a już mam pomysły na nowe...

Byłby to shot z Zombie, a w rolach głównych Stucky. Nie będzie zbyt wesoły... Zainteresowani? 😜

Kiedy ja skończę stare shoty...

Zapraszam na część 1 "Porwania!"

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


To, że Tony był wściekły, to mało powiedziane.

Był tykającą bombą, która była połączeniem nieopisanej wręcz złości oraz rosnącej z każdą minutą paniki.

Jego syn. Jego najdroższy, kochany, niewinny syn został porwany. Czemu to on musi płacić za grzechy, które kiedyś popełnił Stark? To się w ogóle nie miało prawa wydarzyć! Peter powinien być tu, w Stark Tower, bezpieczny i uśmiechnięty. Powinien znowu przekomarzać się z Samem lub pomagać Bucky'emu piec babeczki. Trenowałby ze Stevem na siłowni, a potem słuchał opowieści Lokiego i Thora o Asgardzie. Planowałby z Clintem nowe pranki, a z Pietro „dyskretnie" podkradałby tabliczkę czekolady.

Mężczyzna miał ochotę wrzeszczeć lub rzucić czymś o ścianę. Był bezradny. Czuł się jak słaby dziadek, który, mimo że chciał coś zrobić, ruszyć się – nie mógł. Stał w miejscu, zdezorientowany i bezsilny. Może gdyby wcześniej dopytał Petera o tego całego Mysterio, nic by się nie stało. Może gdyby postanowił szukać nowego „czarodzieja" do niczego by nie doszło. Może...

Za dużo tych „może". Stało się najgorsze – Peter został porwany, a Tony nie miał bladego pojęcia, gdzie Beck mógł go zabrać. Nie mieli żadnego tropu. Nic. Nawet monitoringi z ulicy niewiele dały. Quentin musiał to wszystko wyjątkowo dobrze przemyśleć. Zaplanował całą tę akcję z długim wyprzedzeniem i potem tygodniami się do niej szykował, udoskonalał ją, czekał na odpowiedni moment.

Gdyby Mysterio tak nagle nie zniknął, po tym jak Peter o nim opowiedział, Avengersi by go znaleźli. Wypytaliby go o wszystko, a na koniec wsadziliby go do więzienia. Jednak kiedy mężczyzna przestał się pojawiać, zapomniano o nim. Parker więcej o nim nie wspominał, więc wszyscy uznali, że sytuacja się uspokoiła.

I to był ich błąd. Powinni byli szukać tego przebrzydłego oszusta. Gdyby tylko można było cofnąć czas...

Tony poczuł narastającą frustrację. Zamachnął się i zrzucił z biurka skrzynkę z narzędziami. Siedział w laboratorium już od kilku godzin, próbując znaleźć jakikolwiek trop – jakąkolwiek, nawet najmniejszą wskazówkę.

Nic.

Nie mieli nic. Wiedzieli jedynie kto stoi za porwaniem, i to tylko dlatego, że Beck wysłał im swoje zdjęcie.

Stark nigdy nie czuł się tak bezradny. Nawet wtedy, gdy sam został porwany, wiedział, co robić. Z pomocą Yinsena zbudował zbroję, wydostał się na zewnątrz. A Peter jest sam, gdziekolwiek Beck go zabrał. Chłopiec nie ma tam nikogo. Musi być przerażony. Czy ten psychopata już go torturował? Czy nastolatek krzyczał, płakał, wołał o pomoc?

MARVEL Chat & One ShotyWhere stories live. Discover now