Vormir (3)

1.8K 107 143
                                    

Depression time!

Obiecane "What If" z Vormira, tym razem Tony i jego najdroższy syn </3

Smutny jest ten shot :c ale ostatnio było ciągle na wesoło, pora na depresję 


-> PUDEŁKO Z CHUSTECZKAMI ZNJADUJE SIĘ TUTAJ <-

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


Dusza za duszę.

Dusza za duszę.

Dusza za duszę.

Tony powtarzał w myślach te trzy słowa, wpatrując się jednocześnie w dno przepaści, nad którą stał. Tak właśnie zakończy życie? U podnóża góry na opustoszałej planecie?

Nie tego chciał.

Miał walczyć, stoczyć ostateczną walkę z Thanosem i jego armią. Miał wrócić do Pepper. Miał znów spędzać czas z Peterem w laboratorium. Miał pomóc mu przygotować się do konkursu międzyszkolnego.

Miał mieć szczęśliwe życie u boku ludzi, których kochał.

A przynajmniej tego pragnął. Mimo wszystko od dawna obawiał się, że nie jest mu to pisane. Od wydarzeń w Nowym Jorku, kiedy to prawie zginął chroniąc Ziemię, czuł, że przedwcześnie umrze. Nigdy się z tym nie pogodził. Bał się tego, co miało nadejść. Chciał tego uniknąć.

Wiedział jednak, że nie mógł.

Jeśli on nie skoczy, zrobi to chłopiec stojący obok niego. Chłopiec, który zdecydowanie zbyt szybko musiał dorosnąć. Chłopiec, który podbił jego serce. Chłopiec, który pomimo młodego wieku stracił w życiu kilka ważnych dla niego osób. Chłopiec, który... który straci też jego.

Tony przekręcił głowę w lewo, a jego oczy ujrzały przerażone dziecko, które ze strachem wypisanym na twarzy wpatrywało się w przepaść. Stark miał wrażenie, że pękło mu serce. Nagle poczuł ogromny ciężar. Wiedział, że swoją śmiercią skrzywdzi Petera, ale nie było innego wyjścia, by go uratować. Jeśli miliarder skoczy, Parker będzie żył. A to dla Tony'ego było najważniejsze.

Ironman podszedł do chłopca i położył mu rękę na ramieniu. Peter się wzdrygnął, jakby czując, co tym gestem jego mentor chciał mu przekazać. Zacisnął pięści, a jego oczy niebezpiecznie się zaszkliły.

- Nieważne, co pan zaraz powie – odezwał się. Jego głos był cichy i słychać w nim było jednocześnie strach i stanowczość. – Nie pozwolę panu skoczyć.

Tony znów poczuł to dziwne uczucie w klatce piersiowej, które niczym niewidzialna dłoń zaciskało się wokół jego serca. Był rozdarty – wiedział, że skacząc zada Peterowi niewyobrażalny ból. Ale chłopiec będzie żywy, z czasem upora się ze stratą i będzie normalnie żył. Znajdzie sobie dziewczynę, pójdzie na dobre studia, Pepper na pewno będzie go wspierać...

Pepper. Ją też Tony zostawi. Żałował, że nie zdołał się z nią odpowiednio pożegnać. Uśmiechnął się smutno na wspomnienie jej zmartwionego wzroku. Poczuł nagłą potrzebę, by zostać przez nią przytulonym. Ona jako jedna z niewielu osób potrafiła go uspokoić, pocieszyć. Wystarczyła sama jej obecność, by poczuł się lepiej. Jeden uśmiech, jedno spojrzenie.

Tak bardzo brakowało mu Pepper.

„Obiecaj, że wrócisz".

Tony był kłamcą. Dał słowo ukochanej, że jej nie zostawi, że wróci z Kamieniem Duszy i że pokonają Thanosa. Czy Pepper mu to wybaczy? Czy da sobie bez niego radę? Czy gdy spotkają się kiedyś w zaświatach, przytuli go czy sprzeda mu prawego sierpowego na przywitanie?

MARVEL Chat & One ShotyWhere stories live. Discover now