Rozdział 39- Dotyk rozkoszy

50 2 2
                                    

Słysząc krzyk Victora podskoczyłam na kanapie.
-Ide to sprawdzić- powiedziałam zostawiając Star.
-Amm okej,ja tu poczekam.- powiedziała przykrywając się kocem.
Idąc słyszałam szmery i ogólnie bardzo dziwne odgłosy ale miałam wrażenie że skądś znam te dźwięki.
-Co jest chłopaki nie tak w moim pokoju?!- zapytałam dochodząc do pomieszczenia.
-Rae,co to jest no psia kość?!- powiedział wystraszony Gar.
Roześmiałam się na widok ,,tego strasznego czegoś,,.
Na środku pokoju leżała moja księga z której wydobywał się szaro-fioletowy portal między wymiarowy.
-To portal chłopaki, ktoś chce się zemną skontaktować.Sądząc po kolorach,moja mama.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-A rozumiem,to wasz taki Messenger tak? Dymek czatu? I sobie jeszcze kolory ustawiacie, nieźle.- mówił wywijając rękoma Cyborg.
-Hahah głupek- powiedziałam wkładając rękę do portalu.
Odrazu poczułam miękki dotyk na dłoni, pociągnęłam za nią i Arella była już przede mną.
-Mama? Co tu robisz,wystraszyłaś wszystkich- śmiałam się tuląc do fioletowowłosej.
-Musimy porozmawiać, wszyscy- zaakcentowała ostro.

Odrazu moje plecy zalał pot,mama nigdy nie była tak poważna.W mojej głowie pojawiały się najgorsze scenariusze.
-Tam jest salon- wskazałam prawą dłonią stojąc jak słup soli.
Mama jak to ona wyszła z pokoju z niewyobrażalną gracją ,jej biała szata idealnie układała się na jej szczupłym ciele.
-Witajcie wszyscy,jestem Arella mama Rachel,ale to już pewnie wiecie.- mówiła wchodząc do przytulnego salonu.-Mam dla was ważne zadanie,zadanie które możliwe że odciśnie znamię na waszym życiu.-Kontynuowała z powagą.- Natomiast ta sprawa dotyczy nas wszystkich,waszych bliskich i całego świata.T-trygon zbiera armię,planuje zapanować nad waszym światem.- dokończyła zdejmując biały kaptur z gładkich włosów.
-Skąd to wszystko wiesz?- zapytałam wstając z niebieskiej kanapy.
-Mam posłańców,tak samo jak i on,ich głównym zadaniem jest szpiegowanie i dostarczanie mi informacji.- powiedziała na jednym wdechu.
-W takim razie co teraz?- zapytała przestraszona Star.

W całym pomieszczeniu unosiła się bardzo napięta atmosfera.

-Trzeba rozpocząć treningi,oraz połączyć siły z ligą,nie ma wyjścia- podrapała się po lewym łokciu.-Oczywiście cały Azarath wam pomoże ale musicie podjąć ciężkie treningi przygotowujące do walki z ... nim- dokończyła przegryzając język na ostatnio wypowiedzianym słowie.

-Rozumiem że innego wyjścia nie ma, oczywiście że podejmiemy się tego zadania,Od tego zależy życie ludzkości. - wstał Cyborg.

-Robin nie wrócił rozumiem?- zapytała Arella.

-Jeszcze nie,jest u rodziny.- powiedziałam.-Nie kończ,wiem trzeba go tu ściągnąć- dokończyłam.

Rozmowa na temat Trygona,treningów i obrony świata trwała do późnego wieczora.
Na ścianie w treningówce nie było już plakatów naszych ulubionych zespołów a rozrysowany plan działania i rozpiska lekcji.

-Muszę iść do Bruce'a- powiedziałam odrywając wzrok z pustej ściany.
-Po co?- zapytał zadziwiony Gar.
-Jak to po co? Chcieli mnie widzieć to przy okazji powiem im co nadchodzi.- oparsknęlam wstając z barowego krzesła.
Łapiąc się palcami za czubek nosa rozmyślałam plan zniszczenia Trygona,w tamtej chwili wydawało mi się to nie możliwe.
-Rae mamy czas nie zaprzątaj sobie narazie głowy,Trygon jest jeszcze słaby, musi zebrać siły.- mówił uspokajając mnie Victor.
-Masz rację -wyszeptałam wychodząc z pokoju- Do Bruce'a pójdę jutro - wykrzyczałam wchodząc do pokoju.

Otwarta księga wciąż leżała na puchatym dywanie świecąc jasnym światłem.Znów rozmyślanie i kaluklowanie strat.
Myśl o zakończeniu setek istnień sprawiała że chciało mi się płakać.
Myślałam,Rae jesteś pół demonem to do ciebie niepodobne.Wiele się nauczyłam od tytanów,nawet ci najtwardsi mają w sobie choć małą krople uczuć.
Nie bolały mnie już emocje, pozwalałam im delikatnie ze mnie wypływać.Kiedy jest mi smutno to płacze a gdy jestem szczęśliwa to się uśmiecham,jestem nową Rachel.

-Księga!- oderwałam się od myśli.-Muszę się przyłożyć do magi bitewnej- pomyślałam siadając wygodnie przed brązową księga.

-Rozdział szósty -wyszeptalam tocząc opuszkami palców bo chropowatej stronie.

Słońce wyjątkowo pięknie oświetlało dziś dziedziniec pałacu.Z rozkoszą przechadzałam się między alejami ozdobionymi kwitnącymi teraz hortensjami.Granatowa suknia płatała się w pnącza róż gdy nagle dostrzegłam małą fioletowo włosa dziewczynkę.
Kucała przy jednej z hortensji głaszcząc ja po dużych liściach.
Zaciekawiona zaczęłam podchodzić bliżej łapiąc końce sukni.Dziewczynka oderwała wzrok od rośliny i zaczepiła go na mnie,patrzyła z dziecięcą ciekawością.Moją uwagę przykuło jej znamie na czole, identyczne jak moje.
Gdy zbliżyłam się do fioletowowłosej ta wyciągnęła do mnie rękę.
Łapiąc koniuszki jej drobnych palców poczułam nagłą wibracje.
-Hmm- pomyślałam głośno.
Tymczasem dziewczynka zaczęła prowadzić mnie wśród sadu z drzewami hibiskusu, łapiąc za jedną z gałęzi odsłoniła kotarę.Nie mam słów żeby wyjaśnić to co zobaczyłam.Poprostu jak za dotknięciem zobaczyłam inny świat, świat pod władzą Trygona.
Spalone wioski,płacz dzieci i żarzący się ogień.
Spustoszenie pod władzą Demona,i ja wchłonięta przez własnego ojca.
Wszyscy bliscy nie żyją a świat powoli zabija głód i klęski żywiołowe.
I ta mała fioletowo włosa dziewczynka stojąca pośród tego całego chaosu patrząca w moje granatowe oczy.

-Rachel,Rachel- szeptał szarpiąc mnie za ramię.
-Gar,co ty tu,zasęłam?-zaczęłam majaczyć.
-Tak,chodź do łóżka - zaśmiał się łapiąc mnie pod ramię.
-A zostaniesz zemną?- zapytałam łapiąc go za rękę.
-Zostanę- powiedział głaszcząc mnie po bladym policzku.
Nie zastanawiając się zostawiłam na jego miękkich ustach pocałunek dotykając go za zielony policzek który natychmiast zalał się rumieńcem.
Gar zsunął dłoń z mojej twarzy na talie którą zakrywała za duża bluza kontynuując pocałunek.
Jego ręka powoli zsuwała się pod czarną bluzę dotykając mojej zimnej skóry,dotyk jego dłoni sprawiał że cała się rozluźniłam.
Moja dłoń powędrowała wolnym ruchem na jego nagi tors, głaskałam jego ciepłe ciało delikatnymi ruchami wciąż całując jego usta.
Pocałunki były delikatne a zarazem zmysłowe i pociągające.
Nie chciałam przestawać,dawno nie czułam tego,czego w tym momencie.
Garfield szybkim pociągnięciem zdjął z mojego ciała masywną bluzę odsłaniając moje nagie ciało.
Jego dłonie wędrowały po moim brzuchu gdy nagle przestał i spojrzał na mnie leżąca bezbronnie.
Zerknęłam w jego oczy pozwalając mu na więcej i spowrotem wpiłam się w jego usta których tak bardzo pragnęłam.
Jego dłonie powędrowały wyżej ku moim piersiom które zaczął delikatnie masować.
Z moich ust wydarł się cichy jęk co sprowokowało go do dalszych działań.
Nagle jego usta powędrowały ku mojej szyi,całował i ssał zmysłowo moją skórę a ja oddalałam się coraz bardziej ku rozkoszy.
-Tak-cicho wydałam z siebie jakikolwiek dźwięk.
Garfield nie przestawał,czułam że moje reakcje jeszcze bardziej go nakręcają.
Schodził coraz niżej, zatrzymując się na piersiach, wsadziłam dłoń w jego gęste włosy by nie przestawał.
Jego język wędrował w górę i w dół dając mi rozkosz cielesną.
Nie mogąc się powstrzymać znów wróciłam do jego ust,ust za którymi tęskniłam, których pragnęłam.
Gar zwinnym ruchem przekręcił mnie na drugą stronę, dając mi możliwość prowadzenia.
Nie zastanawiając się zaczęłam krążyć kółka językiem po jego szyi schodząc na tors, siedząc na ciele chłopaka poczułam przyjemne mrowienie.
Podniosłam wzrok na szmaragdowe oczy chłopaka które mówiły ,, więcej,,.

Gar bez stanowienia obrócił mnie na drugą stronę, spoglądając jeszcze raz w moje oczy odsunął rozporek w moich czarnych dżinsach.
Zwinnym ruchem zdjął ze mnie cześć garderoby przybliżając się do mnie natychmiastowo.
-Chcesz tego?- szepnął do mojego ucha dysząc.
-Tak- wypowiedziałam delikatnie całując koniuszek jego ucha.

Poczułam nagle rozkosz rozchodzącą się po całym moim ciele,jak jego ciało łączy się z moim.
Gar był delikatny, patrząc w moje granatowe oczy dyszał na moją szyję.
-Tak- wydusiłam z siebie.

Poruszał się dynamicznie wprawiając moje ciało w oszołomienie,wbijając moje czarne paznokcie w jego plecy czułam jak moja rozkosz osiąga maximum.
-Gar..ja- wydusiłam z siebie kończąc.
-Kocham cię -wyszeptał zmęczony.
-Ja ciebie też - odparłam przylegając do jego gorącego ciała.
..

*******
Moja pierwsza scena erotyczna,wiem że nie jest idealna ale to nie jest typ w którym czuje się dobrze ale chciałam dodać coś innego do Fioletowego kruka.
Wiem też że nie pisałam baaaaardzo długo ale myślę że wrócę do końca bo dużo do niego nie zostało.
Z poważaniem ~Satixx🥀

SŁOWA -1211

•Fioletowy Kruk• {MŁODZI TYTANI}Where stories live. Discover now