20

847 15 0
                                    

Lucas 

-Możesz mi powiedzieć jak to się stało? - zapytała czarnula podając mi kubek od herbaty

-Ale, że to? - jedną ręką przechwyciłem parującą herbatę, a drugą wskazałem na podbite oko opatrzone różowym plastrem

-Tak, to. Kto to był i dlaczego cie pobił? - usiadła obok mnie. Nie mogę się skupić, walczę z myślami by nie gapić się na jej usta, które smakują kurewsko dobrze

-Richard znalazł tego faceta, który na ciebie napadł - upiłem łyk herbaty, chociaż sparzyła mi język to na chwilę skupiłem się na bólu niż na pocałunku z czarnulą. - Jest to niejaki Christopher Black - wziąłem kolejny łyk. - Jest człowiekiem bandy znanej jako "Diablos" 

-Dlaczego chciał mnie porwać? - spytała po dłuższej chwili

-My i Diablos mamy ze sobą na pieńku, od bardzo dawna. Jestem u nich na celowniku - wziąłem głęboki wdech i duży łyk słodzonego napoju. - Kilka lat temu zabiłem ich
człowieka - zrobiłem dłuższą przerwę by zobaczyć reakcję Jane, jednak cisza mnie zaniepokoiła. - Przyłapaliśmy go na naszym terenie, rabującego nasz dom - zacząłem tłumaczenia. - Zaczęła się strzelanina i go trafiłem - dalej cisza. - Jane? - spojrzałem w jej stronę. Wpatrywała się w kubek

-Czy gdybym nie.. - zaczęła po kilku sekundach - czy gdybym nie uciekła z tego sklepu to mnie też byś zabił..? - oderwała wzrok od napoju i skierowała go na mnie. 

-Posłuchaj, to była inna sytuacja  

-Odpowiedz na pytanie - wpatrywała się we mnie, czuje się przez to niezręcznie. Jednak nie mogę odczytać jej emocji

-Prawdopodobnie tak - odpowiedziałem po długiej, niezręcznej ciszy. - Ale z tobą to była zupełnie inna sytuacja - odstawiłem pusty kubek na stolik i przysunąłem się do czarnuli. Ta odskoczyła jak poparzona 

-Nie Luke, sytuacja jest dokładnie taka sama - zeszkliły jej się oczy. - Wparowałam na twój teren, byłam intruzem. A ty intruzów się pozbywasz 

-Kurwa Jane, wtedy cię nie znałem. Fakt, może jesteś troche wkurwiająca, wścibska i pyskata. Ale z czasem da się to w tobie polubić - wyciągnąłem rękę w jej kierunku, a ona wstała i podeszła do okna. Znów na mnie patrzyła tak jak tamtego wieczoru

-Nie podchodź do mnie - powiedziała z łamiącym się głosem. - Po co tu w ogóle przyszedłeś?

-Bo chciałem sprawdzić jak z tobą, chciałem cię zobaczyć - wstałem z kanapy

-Pieprzysz głupoty. Po co tak na prawdę tu przyszedłeś? - zrobiłem krok w jej stronę

-Mówie ci prawdę - oznajmiam spokojnym głosem

-Masz przy sobie broń?

-Co? - zapytałem zdziwiony. - Dlaczego miałbym tu przynieść broń?

-Żeby mnie zabić - nie wierze, że te słowa przeszły jej przez gardło. - Już raz chciałeś to zrobić, dlaczego miałbyś tego nie powtórzyć? 

-Czy ty słyszysz co ty mówisz? - robię kolejny krok. - Tak, mam broń, ale nie po to żeby cie zabić. Pojebało cie? Mam ją, bo od razu po wizycie u Christophera przyszedłem do ciebie

-I tak ci nie ufam - cały czas stoi przyklejona do ściany.

-Nie musisz, chociaż kiedyś będzie to nieuniknione. Znalazłaś się w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiedniej porze. Jesteś teraz na mnie skazana. Na mnie, na moją broń i moją ochronę

-Nie chce twojej jebanej ochrony! - krzyknęła i zrobiła krok w głąb pokoju

-Ale nie masz na nią wyjścia. Kurwa mać, jesteś na mnie skazana do końca twojego pierdolonego, nędznego życia! Czy ci się to podoba, czy nie - mówie obniżając głos, zdałem sobie sprawę z tego co przed chwilą powiedziałem

-Wole umrzeć od kulki zadanej przez Diablos, niż całe życie być chroniona przez ciebie - gdy to usłyszałem, przyspieszyło mi tętno, a w gardle pojawiła się gula. Mam ochotę stąd wyjść trzaskając drzwiami. Ale jednocześnie mam ochotę podejść do tej smarkuli, pocałować ją i zapomnieć o całym złu świata. 

-Nie ma takiej opcji - powiedziałem po kilkuminutowej ciszy. - Jane, jesteś skazana na moją ochronę. Do końca swojego życia - po tych słowach podszedłem do czarnowłosej, pocałowałem ją i zanim zdążyła cokolwiek zrobić oderwałem się od niej i wyszedłem cicho zamykając drzwi. 

Miłość GangsteraWhere stories live. Discover now