18

846 12 0
                                    

Albert 

Od imprezy Jane się nie odezwała. A może to ja powinienem się pierwszy odezwać? Powinienem zaproponować jej kawę czy ciastko? Spacer czy kino? A może piknik? Nie no debilu masz z nią się spotkać, a nie przed nią klękać. Ogarnij się. To jest twoja koleżanka. Piękna, nieprzeciętnie inteligentna, z logicznym podejściem do życia, utalentowana koleżanka. Tak, to chyba dobre określenie, nieprawdaż?

do Jane: Hey! Może wspólny wypad do kina w piątek? 
(13:38, wysłane)
(13:40, przeczytane)

od Jane: Hey, chętnie. Daj mi tylko znać konkretnie gdzie, i o której :)

Super, teraz tylko ogarnąć jakiś dobry film. Romans? Nie, bo pomyśli, że to randka. A jest to randka? Dobra może lepiej jakiś horror. Albo nie, nie lubie horrorów. Kino akcji? Brzmi dobrze. Pozostaje tylko wybrać film i zarezerwować bilety. Reszta pójdzie sama.


Jane 

Idę na przystanek i czuje, że ktoś mnie obserwuje. Dyskretnie zerkam przez ramię, ale nikogo nie widzę. Dziwne uczucie. Robię kolejne kroki i dalej czuję, że ktoś bardzo namacalnie mnie obserwuje. Tym razem rozglądam się uważniej, ale dalej nikogo nie widzę. Zrobiłam kolejny krok. Ktoś złapał mnie od tyłu i przycisnął do siebie przez co zablokował mi drogę ucieczki. Przyłożył mi jakiś materiał do twarzy. Po tym już nic nie pamiętam. 


Gdzie ja jestem? Co to za pokój? Dlaczego mam na sobie nieswoje ciuchy? I najważniejsze pytanie, kto i jakim kurwa prawem mnie przebierał?


-Wstałaś już - stwierdził blondi. - Trochę pospałaś - lekko się uśmiechnął i podał mi kubek parującej kawy.

-Co się stało? - upiłam łyk czarnego, gorzkiego napoju i usiadłam wygodniej

-Ktoś cię napadł - oznajmił chłopak. - Jeszcze nie wiemy kto to, ale pracujemy nad tym

-Pracujemy? Czyli ty i kto? - błagam, tylko nie Król Ulicy.

-Czyli ja i Lucas - kurwa no nie.. - To on cie wczoraj "uratował"

-Aha - powiedziałam cicho lekko zszokowana. - Skąd wiedział gdzie jestem? 

-Jakby ci to delikatnie przedstawić - podrapał się po głowie. - Odkąd zostałaś świadkiem morderstwa, którego dopuścił się Lucas, on ma cie na oku 

-Czyli dlatego znał mój numer telefonu, adres itd. To wiele wyjaśnia - napiłam się kawy.

-Nie jesteś zła? Zdziwiona? Ani przerażona? - na twarzy blondyna pojawiło się lekkie zdziwienie 

-Nie - podsumowałam krótko. - Po was można się wszystkiego spodziewać, dlatego tę opcję też wzięłam pod uwagę - wzruszyłam ramionami. - Macie tu coś do jedzenia? 

-Zapraszam na dół - uśmiechnął się zielonooki, otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą.

-A właśnie, kto mnie przebrał - odwróciłam się do Richarda, a ten tylko podniósł ręce w geście, który mówił, że to nie on, a sam nie wie kto

-No tak, na trzeźwo się nie dam to trzeba wykorzystać każą okazję - przewróciłam oczami i zeszłam na dół.

-O, śpiąca królewna wstała - brunet się lekko uśmiechnął. - Tu są dla ciebie
naleśniki - podsunął talerz z jedzeniem, na który popatrzyłam niepewnie. - Nie ja gotowałem. Ale gdybym gotował to na pewno by były lepsze 

-I miałbyś kolejne zwłoki - dodałam pod nosem po czym usiadłam do stołu i zjadłam śniadanie. O dziwo bardzo dobre śniadanie

Miłość GangsteraWhere stories live. Discover now