2

2.1K 35 11
                                    

-Kogo ty tak szukasz w tym tłumie? 

-A takiej jednej dziewczyny. Raczej nie znasz - nie odrywam, wzroku od ludzi na parkiecie. Momentami musiałem naprawdę wytężyć wzrok lub stanąć na palcach, bo ta dziewczyna jest niziutka. Niewiele niższa ode mnie, a ja do najwyższych osób nie należę. 

-Kolejna panienka, co? - uśmiechnął się i zaczął machać brwiami w górę i w dół 

-Nah - skrzywiłem się na myśl, że miałbym tą dziewczynę zaliczyć i zostawić bez słowa. Nie byłaby pierwszą i ostatnią dziewczyną, którą tak potraktowałem. Jednak nie miałem ochoty się z nią zabawić. Nie dziś.

-O Jezu, błagam. Nie mów mi, że się zabujałeś w lasce, której nie znasz. 

-Po pierwsze to zdążyłem ją poznać, a po drugie to, że nie chce jej dziś zaliczyć nie znaczy, że się zakochałem - na ostatnie słowo serce mi mocniej zabiło

-Dobra rób co chcesz, ja idę się nawalić - poklepał mnie po ramieniu i ruszył by uzupełnić kubek alkoholem. 


Jane 

Oparłam się plecami o barierkę tarasu i wetknęłam papierosa między usta. Włożyłam rękę do torebki w poszukiwaniu zapalniczki. Oczywiście gdzieś ją zgubiłam. 

-Zajebiście - złapałam zwinięty tytoń w dwa palce i drugą ręką zaczęłam przeszukiwać
torebkę. - Jak zawsze mi się wysypują przy każdej możliwej okazji, tak dziś
ani jednej. Super - powiedziałam do siebie i się wyprostowałam 

-Użyczyć Pani ognia? - przede mną stał Albert, przygotowany by odpalić mi papierosa. 

-Gdyby był Pan taki miły, byłabym wdzięczna - uśmiechnęłam się, a pomarańczowa część wylądowała między moimi wargami. Chwilę później uniósł się dym, a ja poczułam jak tytoń wypełnia moje płuca. 

-Taka ładna i pali. Ajajaj.. - pokręcił głową po czym sam się zaciągnął

-Taki przystojny, a pali - odbiłam piłeczkę i się uśmiechnęłam. Zerknęłam na chłopaka po czym ponownie pozwoliłam by rak płuc mnie dopadł. - Nie rozumiem tego

-Czego? - oparł się bokiem do barierki, a przodem stał do mnie 

-Co ludziom do tego czy "ładna" dziewczyna pali czy nie - przewróciłam oczami. - Jak będę chciała to będę palić jak smok i chuj. To ja umrę, nie oni. 

-Na coś trzeba umrzeć - parsknął. 

-Dokładnie! - zerknęłam na niebieskookiego. Mogłabym się utopić w jego spojrzeniu. 

-Wiesz mała, ludzie komentowali, komentują i będą komentować zachowania innych. Zobacz ile przy tym dostajesz komplementów. Twoja przyjaciółka tyle chyba nie dostaje, co? 

-Co nie zmienia faktu, że tylko papierosy dają mi ten rozgłos. - czy on zapamiętał to co mówiłam? Nie, raczej nie. A może? Nie skupiaj się na tym. Udaj, że nie zwróciłaś na to uwagi. 

-A weź przestań. Ładna jesteś. - spojrzał na mnie i zeskanował mnie wzrokiem. - Bardzo ładna. 

-Okej, miło było, ale na mnie już czas. - zaciągnęłam się po raz ostatni i zgasiłam dymiący się kawałek papieru. 

-Co? Czemu? - wyglądał na zdezorientowanego. Może i taki był, ale to jak się na mnie gapił i jak zjechał mnie wzrokiem było obrzydliwe. Muszę pilnować by nie tylko Zaya została okrzyknięta dziwką. 

-Miłej imprezy i dobrej nocy. - oderwałam się od barierki i ruszyłam do środka w poszukiwaniu rudowłosej. 

Miłość GangsteraOù les histoires vivent. Découvrez maintenant