11

1.1K 20 0
                                    

Jane 

Jestem cała spocona. Gdzie jak jestem tak w ogóle? To mój pokój? Ale jakim cudem.. Przecież wczoraj..

O mój Boże. 

Wczoraj. Morderstwo. Lucas.

Muszę pogadać z Zayą.


-Jesteś? - pytam wychylając się zza drzwi od mojego pokoju 

-No wreszcie! - mówi zadowolona brunetka. Co jej się stało? 

-A co ty taka uradowana? - pytam zdziwiona. Dawno jej takiej nie widziałam. W sumie to odkąd się bzyka z Marcusem.. O nie. Kolejny?

-A no dostałam, a raczej dostałyśmy, zaproszenie na jutrzejszą imprezę - uśmiechnęła się i podgryzła dolną wargę, po czym spuściła wzrok na podłogę. O nie, znam ten wzrok.. 

-Od kogo? - pytam zdziwiona. 

-Od Lucasa - skwitowała, a mi się zakręciło w głowie. Morderca mnie zaprosił do siebie do domu. Na imprezę. 

-Od Lucasa? - pytam ponownie, a w duchu modlę się by zaprzeczyła 

-No tak. Nie słyszałaś jak przed chwilą to powiedziałam?

-Nie no, słyszałam. Po prostu chciałam się upewnić czy sobie nie żartujesz - oby to był kurwa żart. 

-Nie, nie żartuję. Lucas Hale, największy fuckboy tego miasta zaprosił nas na imprezę. Wczoraj, jak cię przyprowadził

-Co zrobił? - z trudem przełknęłam ślinę. Chyba zacznę panikować. 

-Przyniósł cię do domu, jak księżniczkę - głośno wypuściła powietrze patrząc rozmarzonym wzrokiem na ścianę. 

-Ale jak? Chcesz mi powiedzieć, że tu był? - okej, zaczynam panikować. 

-No, tak. Co ty głucha jakaś jesteś? Dziwnie się jakoś zachowujesz - popatrzyła na mnie
bacznie. - Podobno byłaś świadkiem morderstwa. Właśnie! Wszystko okey? Dobrze się czujesz? Potrzebujesz o tym pogadać?

-Wszystko okej - lekko się uśmiecham. - Jestem jeszcze w lekkim szoku. Myślałam, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach - mówiąc to przed oczami widzę scenę, w której Lucas pociąga za spust, a sekundę później rozbryzguje się krew na ścianie. A w następnej scenie jego zdziwiony wzrok skierowany na mnie.

-No dobrze - mówi z niedużym przekonaniem. - Jakby co to pamiętaj, że mi możesz wszystko powiedzieć, tak?

-Tak - uśmiechnęłam się. - A musimy iść na tą imprezę? - pytam niepewnie po chwili ciszy.

-Już nas zadeklarowałam.. Serio nie chcesz iść? Znaczy, ta impreza jest po jutrze i w sumie nie wiem czy się pozbierasz do tego czasu..

-Postaram się, ale nic nie obiecuje. Warunek jest jeden. Sama tam nie idę, masz być ze mną cały czas. A jak nie ty to ktoś inny komu ufam. 

-Przecież bym cię samej nie zostawiła głupku - zielonooka podchodzi i mnie przytula. 



Ja tam pójdę. Do domu mordercy, świetnie. Do kogoś, kto zabija z zimną krwią. A co jak to jest tylko pułapka? 

Lucas Hale stał się moim największym lękiem, a widziałam go zaledwie dwa razy. 



Albert 

Jane mi nie odpisała. A co jak się jej coś stało? Uspokój się, przecież ostatnio też nie odpisała ci błyskawicznie. A co jak jej się coś naprawdę stało?

Albert ogarnij się. Wszystko jest w zajebistym porządku.

Wygląda na to, że będę się musiał do niech przejechać. Ale przecież nie mam jej adresu. Japierdole, jaki ze mnie geniusz. A nie mam ochoty znowu się o nią zakładać. 


-Halo? - słyszę ten przyjemny damski głos

-Hej, tu Albert - no, a kto inny debilu 

-Oh, hey. Co tam? - brzmi na zmęczoną. Nie obudziłem jej? Chociaż jest prawie czternasta. 

-Wszystko dobrze. Nie obudziłem cię? 

-Niee - mówiłem, 1:0 dla mnie. - Po prostu wczoraj miałam ciężką noc - oczami wyobraźni widzę jak przeciera oczy dłonią 

-Ach, rozumiem - lekko się uśmiecham. - Chłopak? - błagam, powiedz, że nie..

-Nie, nie. Nikt mnie nie chce - co za głupoty, ja cie chce. - To coś innego, ale nie chce o tym rozmawiać

-Jasne - kamień spadł mi z serca, chociaż nie do końca. - Dzwonię w sumie w konkretnej intencji - chwila ciszy. - Chciałabyś się może ze mną wybrać na jutrzejszą imprezę? Do Lucasa Hale'a - serce mi bije jak oszalałe

-Tak, pewnie. Czemu nie - ale mam kurwa banana na twarzy. 

-No to super - staram się uspokoić oddech. - To do zobaczenia jutro. O 19? Przed domem Halel'a? 

-Mi pasuje - ona też się chyba cieszy. 

-To do zobaczenia Jane 

-Do zobaczenia - rozłączyła się. 


Kurwa, umówiłem się!! Na imprezę. Z piękną kobietą. Która rozbraja mnie samym głosem.

Jak ja się nią jaram, japierdole. 

Miłość GangsteraWhere stories live. Discover now