Rozdział 19

1.9K 196 110
                                    

Obudziłem się i zobaczyłem wtulonego we mnie chłopaka, lekko się uśmiechnąłem i powoli zacząłem wstawać aby iść do kuchni się czegoś napić. Kiedy zszedłem ze schodów co zajęło mi z pięć minut usłyszałem czyjąś rozmowę.

-Musimy iść z tym na policję i nie obchodzi mnie co Nick o tym sądzi.- Powiedział Clay opierając się o blat kuchenny.
-Masz rację,nie możemy tego tak zostawić, ale pamiętajmy,że Schlatt ma swoich ludzi i pieniądze. -Odparł Alex opierając się o ścianę.

Chwila, że co? Czy ich już do reszty pojebało? Czy oni na prawdę chcą iść z tym na policję przecież to się jeszcze bardziej źle skończy i jak tylko Schlatt się o tym dowie, a nastąpi to bardzo szybko, to będę miał przejebane, a zresztą nie tylko ja bo im też będzie grozić, oni nawet nie zdają sobie sprawy w jakie gówno się wpakują jak polecą na psy. Nie wiele myśląc odrazu wszedłem do kuchni.

-Popierdoliło was?- Powiedziałem w miarę spokojnym tonem chociaż w środku aż się gotowałem ze złości.
-Nick..- Zaczął Alex. -Wiem, że powinniśmy to z tobą uzgodnić, ale on jest niebezpieczny i dobrze o tym wiesz dlatego musimy iść z tym na policję.- Dokończył poprawiając swoją czapkę.
-To was nawet nie dotyczy.. Po jakiego chuja się w to mieszacie?!- Odparłem już głośniejszym tonem przez co po chwili Karl zszedł na dół jeszcze trochę zaspany.
-Co się dzie- Nie dałem mu dokończyć.
-Wiedziałeś?- Zapytałem, ale chłopak tylko podszedł bliżej nas i udawał zdziwionego.
-Pytam się czy wiedziałeś?- Powtórzyłem i jeszcze bardziej uniosłem ton.
-Tak..- Odparł, lekko pokiwałem głową z rozbawienia i zacząłem zmierzać w stronę drzwi.
-Nick.. Nie możesz wyjść bo nie jesteś jeszcze w stanie normalnie funkcjonować w każdym momencie możesz zasłabnąć. - Powiedział Clay idąc za mną. -NICK!- Krzyknął i złapał mnie za ramię, ale odrazu się wyrwałem i go odepchnąłem.
-NIE DOTYKAJ MNIE KURWA!- Krzyknąłem i popatrzyłem na Karl'a. -Obaj jesteście siebie warci.- Powiedziałem, a następnie otwarłem drzwi i wyszedłem. Kiedy miałem już opuścić teren usłyszałem jak drzwi ponownie się otwierają.

-Nick, posłuchaj wiem, że to może być dla ciebie tr- Po raz kolejny zamiast pozwolić mu dokończyć przerwałem.. Zachowałem się jak zwykły kutas, ale byłem zbyt przestraszony i zdenerwowany aby o tym w ogóle myśleć.
-Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć o Kevin'ie?- Powiedziałem, a chłopak zrobił się cały blady, a jego oczy otwarły się szerzej. Alex i Clay po mimo tego, że stali trochę dalej od nas i tak wszystko słyszeli.
-C-co?-
-Nie udawaj zdziwionego.. No kiedy do kurwy zamierzałeś mi o nim powiedzieć?!- Chłopak lekko drgnął i zaczął patrzeć na swojej buty naciągając rękawy swojego swetra bardziej na ręce.
-Skąd o tym wiesz?- Zapytał.
-Jesteś okropny Karl.. Jak mogłeś kurwa..-
-Daj mi to wytłumaczyć.. Nie wiem co słyszałeś, ale daj mi powiedzieć moją wersję!- Powiedział i uniósł lekko głowę przez co złapaliśmy kontakt wzrokowy.
-Nick..- Powiedział i podszedł bliżej mnie, ale odrazu się odsunąłem. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę w całkowitej ciszy. Czułem jak zaczyna mi się kręcić w głowie i robiło mi się coraz bardziej ciepło chociaż byliśmy na dworze, a pogoda była nijaka.

-Nie patrz tak na mnie.. Nie patrz..- Powiedział łamiącym się głosem ze łzami w oczach. Nie odpowiedziałem. -Każdego cholernego dnia o ciebie walczę i dbam bo nie chce żebyś odszedł, pomagam ci jak tylko mogę, chociaż sam mam problemy.. A ty mi nawet nie pozwalasz powiedzieć swojej wersji..- Powiedział płacząc i naciągając jeszcze bardziej swoje rękawy.

Nie odpowiedziałem.

Poczułem jak kręci mi się w głowie więc lekko się zachwiałem i chwyciłem za głowę.
-Nick?- Zapytał w końcu Clay podchodząc bliżej nas. -Nick nic ci nie jest?-

Poczułem jak moje nogi robią się jak z waty, a oczy powoli mi się zamykały. Kiedy miałem już upadać Clay złapał mnie w ostatnim momencie i powoli zaprowadzić znowu do środka i posadził na kanapie, a Alex w tym czasie przyniósł mi kubek z wodą. Siedzieliśmy w totalnej ciszy nikt nie chciał się odezwać. Alex stał z założonymi rękami stając pod ścianą i patrząc w podłogę nad czymś rozmyślając, Clay siedział na drugiej stornie kanapy obgryzając paznokcie, a Karl.. Karl poszedł do pokoju i od kilku minut nie wydawał żadnych odgłosów. Wszyscy siedzieli jak na szpilkach i nad czymś myśleli, nie wiedziałem co mam zrobić nie powinni podejmować takich decyzji bezemnie w końcu to moja sprawa i tylko moja, ale rozumiem, że mogą się po prostu martwić. Myślałem nad tym co Schlatt mi ostatnio powiedział miałem totalny mętlik w głowie i nie wiedziałem co o tym myśleć, Karl nigdy by tego nie zrobił, ale może po prostu to wszystko to tylko zwykła gra? I chce mnie zmanipulować.. Ale po co? Westchnąłem głośno co zwróciło uwagę chłopaków.

The cruel fate of two boys | KarlnapWhere stories live. Discover now