Rozdział 9

2.1K 217 71
                                    

Gdy wszyscy już się zbierali stwierdziłem, że dobrym pomysłem będzie odprowadzenie Karl'a do domu. Wolałbym żeby nie wracał sam szczególnie, że Schlatt mógłby chcieć się na nim zemścić. Wracaliśmy w ciszy żaden z nas nie chciał zacząć żadnego tematu, kiedy dotarliśmy pod dom chłopak stanął przed drzwiami i westchnął.

— Nie chce tam wchodzić.. — Powiedział i odchylił lekko głowę do tyłu.
— Spokojnie, będzie dobrze w razie czego zawsze możesz do mnie zadzwonić jakbyś potrzebował pogadać. — Powiedziałem i podszedłem trochę bliżej. Po tych słowach brunet się lekko uśmiechnął i pokiwał głową. Gdy mieliśmy się już żegnać, a ja miałem wracać pomyślałem, że fajnie było by gdzieś wyjść we dwójkę.. W sensie nie na randkę tylko tak po prostu żeby pogadać czy coś może dowiedziałby się czegoś więcej o nim.. Ale stwierdziłem, że to głupi pomysł, więc po prostu się pożegnaliśmy.

Jebać to, w ostatnim momencie kiedy Karl już miał chwytać za klamkę drzwi zawołałam go na co chłopak się szybko odwrócił.

— Wiesz, co ty na to żeby może wyjść gdzieś w niedzielę? — Zapytałem drapiąc się nerwowo po szyi. Muszę przyznać, że w tamtym momencie moje serce chyba stanęło.
— Czekaj zapraszasz mnie ma randkę? — Zapytał. Widziałem jego zakłopotanie, myślałem, że zaraz się tam zapadnę pod ziemię..
— Z-znaczy to tak w-wiesz po przyjacielsku pomyślałem, że fajnie b-by było gdzieś razem wyskoczyć. — Powiedziałem lekko zażenowany. Ja pierdole jaki wstyd nie dość, że ledwo co wypowiedziałem to zdanie to jeszcze teraz jestem czerwony jak burak, świetnie. Chłopak chwilę na mnie popatrzył i zaczął się cicho śmiać przez co wstrzymałem oddech.
— Jasne, możemy gdzieś razem wyskoczyć. — Powiedział z uśmiechem na twarzy i następnie wszedł do domu.

TAK KURWA, matko jedyna on się zgodził, ale ze mnie kretyn to ma być tylko przyjacielskie spotkani. Spokojnie nie ma się czegoś obawiać wreszcie może dowiem się czegoś więcej o Karl'u, mimo że ostatnio dużo ze sobą rozmawiamy nigdy nie mówiliśmy o swojej przeszłości jakoś żaden z nas wolał nie poruszać tego tematu.

Pov: Karl

— Kurwa. — Szepnąłem sam do siebie i lekko przywaliłem w drzwi ręką. Była już 21 więc rodzice na szczęście spali. Powoli zacząłem iść w stronę mojego pokoju i kiedy tam dotarłem zamknąłem drzwi, a następnie oparłam się o nie plecami po czym zjechałem na dół i siedziałem na ziemi opierając się głowa o nie. Po chwili wstałem i poszedłem do pokoju.

Naprawdę myślałeś, że umówiłem się tu z tobą na serio? — Powiedział wyższy odemnie blondyn, a następnie pokazał swoim kolegom żeby mnie przytrzymali co odrazu zrobili. — Jesteś obrzydliwy, nie mogę na ciebie patrzeć. — Dokończył i napluł mi na twarz, łzy powoli same zaczęły mi spływać po policzkach. Przecież dobrze się dogadywaliśmy i sam mnie podrywał, sam tą randkę zaproponował, dlaczego.. Myślałem, że naprawdę mnie lubi..
Oo, masz kochany pedałek płacze, biedactwo. — Powiedział po czym odszedł i kiwnął w drugą stronę rękę nagle poczułem jak ktoś zakłada mi worek na głowę i dosyć mocno popchnał przez co wylądowałem na brudnej ziemi. Po chwili tylko czułem mocne uderzenia i głośne śmiechu i wyzwiska.. Nawet nie miałem siły się postawić po prostu tam leżałem i dawałem sobą pomiatać.

Uderzyłem lekko głowa o drzwi i przetarłem twarz ręką. Co jeśli to skończy się tak samo, a co jeśli Nick chce mnie tylko wykorzystać, albo poniżyć, albo pobić.. Tak bardzo się boję, wiem że on taki nie jest, wiem że jest ostatnią osobą na świecie która by mnie skrzywdziła, ale co jeśli tylko takiego gra.. Co jeśli znowu to się skończy tak samo? Może lepiej będzie jeśli nie pójdę, ale wtedy będę musiał go wystawić, a nie chce tego robić.
— Kurwa, kurwa, kurwa. — Jęknęłem i położyłem ręce na głowie i lekko zacząłem szarpać swoje włosy.

"Jeśli będziesz czegoś potrzebował po prostu zadzwoń."

Tak bardzo chciałabym zadzwonić, ale co ja mu niby powiem.. Po kilku długich minutach siedzenia na ziemi wstałem i położyłem się na łóżku patrząc w sufit. Po chwili po prostu wstałem i sięgnąłem po butelkę wódki która leżała pod moim łóżkiem.. Nie myśląc dłużej po prostu ją otworzyłem, chciałem na chwilę się wyluzować i zapomnieć o tych problemach i o moim spierdolonym życiu, tak bardzo chciałem z nim pogadać.. Stwierdziłem, że muszę gdzieś wyjść bo jeśli zostanę chwilę dłużej w tym domu to chyba zwariuję. Chwyciłem telefon, butelkę. Zszedłem na dół i po chwili wyszedłem z domu. Szedłem tak przez kilka minut bez żadnego celu aż w końcu dotarłem do jakiegoś parku i usiadłem na ławce. Chwyciłem do ręki żyletkę którą miałem pod etui, a następnie wybrałem numer Nick'a nie wiem czemu postanowiłem do niego zadzwonić,ale czułem potrzebę usłyszane jego głosu, długo nie musiałem czekać bo po chwili Nick już odebrał telefon.

— Cześć..— Powiedziałem bawiąc się żyletką.
— Hej.. Coś się stało? Dziwnie brzmisz. — Zapytał i cicho ziewnął przez co cicho się zaśmiałem.
— Nie.. Dzwonię żeby z kimś pogadać, nie umiem zasnąć. — Skłamałem, po prostu miałem ochotę to zrobić.
— Co robisz? — Zapytał.
— Nic, kompletnie nic, po prostu.. siedzę i się nudzę. — Odpowiedziałem i podwinąłem lekko rękawy mojego swetra.
— Wszystko gra? — Zapytał. Słychać było, że jest trochę zaniepokojony. — Chcesz o czymś pogadać?
— Tak, jest w porządku. — Skłamałem, było chujowo.
— Jadłeś coś dzisiaj? — Po tym pytaniu mnie zamurowało, nie spodziewałem się go, szczerze myślałem, że o tym zapomniał..
— Tak. — Skłamałem, nie jadłem od kilku dni chociaż obiecałem, że to zrobię.
— Kłamiesz. — Powiedział w tedy nastąpiła cisza której nikt nie chciał przerwać. Skąd wiedział? Kurwa wyjdę na jakiegoś kłamcę, a ja chce po prostu dobrze, żeby nie musiał się martwić..
— Skąd wiedziałeś? — Zapytałem zdezorientowanym głosem.
— Za dużo ludzi w życiu mnie już okłamywało, zdążyłem rozpoznawać kiedy kłamią. — Na te słowa zrobiło mi się strasznie głupio, nie powinnem go okłamywać.
— Przepraszam. — Powiedziałem biorąc kolejny łyk.
— Spokojnie, rozumiem cię. —
— Gówno prawda. — Nagle gwałtownie wstałem z podłogi przez co lekko się zachwiałem.
— Piłeś coś? —
— Tak. — Nie widziałem sensu go bardziej okłamywać..
— Myślisz, że picie załatwi problemy? — Powiedział zbytnio nie zadowolony.
— Myślę tylko o tym żeby wpaść pod jakiś samochód pijany bo na trzeźwo nie mam odwagi. — Dokończyłem i wstałem z ławki. Byłem już totalnie najebany bo nie mam zbytnio głowy do alkoholu i nie myślałem racjonalnie, po prostu zacząłem iść w stronę jakieś drogi.
— Gdzie jesteś? —  Zapytał zdenerwowany chłopak.
— W domu. — Skłamałem.
— Kłamiesz. Powiedz mi natychmiast gdzie jesteś. — Powiedział już tracąc cierpliwość.
— Strasznie kręci mi się w głowie. — Powiedziałem i złapałem się za głowę.
— Nie będę grać z tobą w żadne gierki. Masz mi do kurwa natychmiast powiedzieć gdzie jesteś! — Powiedział już prawie krzycząc. Po tych słowach po prostu się rozłączyłem.

The cruel fate of two boys | KarlnapDär berättelser lever. Upptäck nu