𝐜𝐡𝐚𝐩.𝐗𝐗𝐈𝐕✍︎

1.7K 86 27
                                    


- Sarah pospiesz się no! - Stark krzyknął pod drzwami do mojej łazienki.

- Nie mogę, poczekaj żesz człowieku! - Odkrzyknęłam zirytowana, zawiązując sznurki bikini.

- My z Lokim już idziemy, dojdziesz do nas. - Mruknęłam coś tylko w stylu okej i spojrzałam w lustro.

Ten też mi się nie podoba. Ściągnęłam z siebie strój kąpielowy i sięgnęłam po następny, tym razem koloru białego z topem bez ramiączek. Zarzuciłam na siebie przydużą białą koszule i włożyłam na stopy klapki z różowymi diamencikami.
W końcu stwierdziłam, że mi się podoba.

Wyszłam pospiesznie z hotelu i ruszyłam w stronę plaży

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wyszłam pospiesznie z hotelu i ruszyłam w stronę plaży . Droga nie zajęła mi bardzo długo a gdy już dotarłam, zauważyłam rozciągającego się Starka przy swoim leżaku. Podeszłam do niego i również rozłożyłam swój leżak.

- Gdzie Loki? - Zapytałam, ponieważ nigdzie nie dostrzegłam bruneta.

- Wskoczył kilka minut temu do morza. Pewnie przybija sobie teraz piątkę z neptunem. - Tony wzruszył ramianami, ja za to prychnęłam śmiechem i pokręciłam głową.

- Widzę wujku że trzymasz formę. - Pochwaliłam sylwetkę Starka w między czasie ściągając koszule.

- jak śmiałbym nie dbać? - Zaśmiał się.

- Oczywiście. - Uśmiechnęłam się i przewróciłam oczami.

Wskazałam dłonią na morze, sygnalizując Starkowi iż idę popływać, na co mężczyzna kiwnął głową.
Na plaży znajdowało się kilka grup ludzi bądź pojedynczych osób. Tłumów bynajmniej nie było.

Podeszłam do morza, czując jak woda pryska na moje stopy. Uśmiechnęłam się delikatnie i zawinęłam kosmyk włosów za ucho. Obmyłam swoje ciało wodą i gdy byłam gotowa, weszłam do morza na wysokości moich piersi.
Miałam zamiar położyć się na plecach i popływać spokojnie, jednak poczułam jak łapie mnie coś za kostkę. Prawie że dostałam pieprzonego zawału.

Krzyknęłam i spróbowałam wyrwać swoją nogę z uścisku, ale to nie pomagało. Za cholere nie wiedziałam co to i co się dzieje. Po chwili uścisk zniknął a przed moją twarzą, wypłynęła szeroko uśmiechnięta twarz Lokiego.

- Nie mogłem się powstrzymać, wybacz. - Wydyszał lekko i poprawił swoją opadająca przez mokrość grzywkę.

- Loki... Ty, czy ty jesteś normalny? - Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczyma.

- Tak, aczkolwiek w niektórych przypadkach ludzie nazywają mnie szaleńcem. - Uśmiechnął się mrużąc przy tym powieki. Słodko to wyglądało... Ale teraz nie o tym.

- Zgadzam się z nimi. - Powiedziałam i chlupnęłam go wodą w twarz.

Zaczęłam uciekać w stronę plaży, gdyż Bożek zaczął mnie gonić. Przez strach chyba zapomniałam jak się pływa, gdyż nie wychodziło mi to jakoś specjalnie dobrze.

Kneel~Loki LaufeysonWhere stories live. Discover now