𝐜𝐡𝐚𝐩.𝐗𝐕𝐈✍︎

1.9K 87 25
                                    


- Noo co ty robisz, co ty robisz? - Zwróciłam się do Starka, który zaczął pić duszkiem drinka. Złapałam się za głowę.

- Ah dobre to. - Odstawił pustą szklankę i przetarł dłonią usta.

- Alkoholik jesteś. - prychnęłam a pozostali zaczęli się śmiać.

- Nie alkoholik moja droga, a smakosz ujmując dokładniej. - wskazał na mnie palcem wskazującym a ja przewróciłam oczami.

- Dobra Stark, kręć tą butelką. - Odezwała się Natasha.

Tony spojrzał powoli na każdego i w końcu na butelkę. Przyglądał jej się dłużej po czym zaczął odwalać jakieś pozy Ninja. Złapałam się za głowę, jednak nie powstrzymałam się od śmiechu. Nareszcie zakręcił butelką.

- Sarah kochanie, prawda czy wyzwanie? - zapytał gdy wypadło na mnie.

Musiałam dobrze się zastanowić, ponieważ Stark jest teraz w takim stanie, iż jest zdolny do wszystkiego.

- Pytanie. - Uśmiechnęłam się niepewnie do lekko już, wypitego wujka.

- Co by tu? Oo, przyznaj się cholero czy to ty wyżerałaś mi ciastka, jak przyjeżdżałem w odwiedziny kilka lat temu i nie zwalaj na broń boże świętej pamięci, biedną babcie. - Moje usta rozchyliły się ze zdziwienia. Ten dziad jeszcze to pamięta?

- Ta, to ja. - Odpowiedziałam niechętnie.

- Wiedziałem. - Zmrużył na mnie oczy i nie spuszczając ze mnie wzroku, wziął do buzi solonego paluszka.

- Dobre te ciastka chociaż były? - Zapytał  rozbawiony Steve.

- Najlepsze! Dlatego ten pasożyt się do nich dobrał. - Stark aż wstał z kanapy i wskazał na mnie palcem.

Pomóżcie, zaraz umrę ze śmiechu. Starłam pojedynczą łezkę i zakręciłam butelką. Wypadło na Lokiego.

- Wyzwanie. - wybrał i uśmiechnął się zawadiacko.

- Mógłbyś zmienić ten garnitur na swój Asgardzki strój? - zapytałam, na co kiwnął głową.

Siedząc nadal, objęło go jasne zielone światło, po czym ukazał nam się w swoim Asgardzkim odzieniu. Szczerze nie wiem w czym wyglądał lepiej, ponieważ we wszystkim, za każdym razem swoim wyglądem zapierał dech w piersiach.

Bożek zaśmiał się, widząc moją zdumioną twarz i zakręcił butelką. O dziwo wypadło na mnie.

- Prawda czy wyzwanie? - zapytał z iskierką w oczach.

- Może być wyzwanie. -Odpowiedziałam.

Bożek wstał, więc musiałam spojrzeć na niego w górę. Rozłożył swoje ramiona, patrząc na mnie z góry.

- Kneel. - powiedział władczym głosem. Moje oczy lekko się rozszerzyły, jednak po chwili z małą nie chęcią uklęknęłam przed nim.

Loki z zadowoleniem, usiadł ponownie i nie odwracał ode mnie swojego wzroku.

- Możesz klęczeć tak przy mnie, dopóki ktoś cię nie uratuję. - Szepnął z szerokim uśmiechem. Poczułam się zażenowana, klęcząc tak przy jego osobie.

- No nieźle mi bratanicę skubaniec załatwił. - Mruknął Stark.

Zabawa nadal trwała, jednak do tej pory butelka jeszcze się na mnie nie zatrzymała. Kolana zaczęły mnie boleć, więc opuściłam pupę na pięty, co przyniosło mi wielką ulgę. W tle zaczęła grać moja ulubiona piosenka "I Wanna Be Your Slave". Nuciłam ją sobie pod nosem aż w pewnej chwili, w mojej głowie zaczęły pojawiać się sceny z klubu, z udziałem Lokiego. Spojrzałam na niego z dołu i spotkałam się z jego wzrokiem.

Kneel~Loki LaufeysonWhere stories live. Discover now