𝐜𝐡𝐚𝐩.𝐗𝐈✍︎

2K 89 2
                                    

*narracja trzecioosobowa*

Sarah bezpiecznie dotarła na miejsce i weszła do hotelu, gdzie wynajęła pokój. Była tak podekscytowana, że zapomniała odpisać Starkowi na Sms'a. Rozpakowała się i przebrała w wygodniejsze ciuchy. Zadzwoniła do Pana Lopeza z informacją iż dotarła i mogą zacząć trening już dziś. Pan Lopez nie miał nic przeciwko temu, więc młoda Stark od razu ruszyła w drogę na "wyspe lalek". Tym czasem u Tony'ego Starka była mała awaria prądu, z którą próbował się uporać od 10 minut.

W końcu po wielu wypowiedzianych przez niego zakazanych słów, przywrócił elektryczność w całym Stark Tower.
Loki ostatni raz zaśmiał się z Toniego i udał do kuchni, zrobić sobie herbaty.
Stark poszedł w jego ślady i zaparzył czarnej kawy.

- Tak cie to bawiło? - Stark odezwał się kąśliwie do Bożka.

- Nie ukrywam, twoje męczarnie były miłe dla moich oczu i uszu. - Odpowiedział uśmiechając się złośliwie.

- Jesteś cholerą. - Stark mruknął i próbował nie zwracać uwagi na Lokiego.

Wyjął telefon z kieszeni, z zamiarem napisania do Sarah wiadomości.

Do: kopia mnie💅

Hej kochana, jak ci mija dzień?
Bo mnie nie za wesoło, ten pasożyt uprzykrza mi życie.

Napisał i czekał na odpowiedź kilka minut.

Od: kopia mnie💅

Zdążyłam go poznać i czasami jest na prawdę upierdliwy, no cóż współczuję ci Stark ale nie trać na niego nerwów.
U mnie jest całkiem w porządku, pozwiedzałam i nauczyłam się sporo. Za dwa dni wracam. Kocham cię.

Tony westchnął i odpisał szybko.

Do: kopia mnie💅

Też cię kocham, uważaj na siebie.

Odłożył telefon na blat i skosztował swojej ulubionej kawy. Dopił ją i poszedł się przebrać. Sarah w tym czasie po krótkiej przerwie, wróciła do treningu z Panem Lopez. Starła pot z czoła i uważnie przyglądała się ruchom swojego "instruktora".

- Ugnij niżej kolana. - Rozkazał mężczyzna, więc Sarah wykonała jego polecenie.

Mężczyzna w średnim wieku ruszył na nią z impetem, bez żadnych pochamowań. Chciał trafić dziewczynę, pięścią w mostek, jednak Sarah w porę zareagowała i zatrzymała pięść swoimi dłońmi. Następny ruch był jej. Swoje dłonie mocno zacisnęła na ręce mężczyzny, przekręciła się i całą swoją siłą, przerzuciła go na ziemię przed sobą.

- Jest coraz lepiej. - mężczyzna wstał a Sarah cieszyła się ze swoich postępów. - ale musi być jeszcze lepiej, teraz przećwiczymy sobie coś trudniejszego. - dodał na koniec, więc Sarah przytaknęła kiwnięciem głowy.

Gdy ruszyli w stronę rzeki, Stark razem z Lokim byli w drodze na komisariat.

- Jeżeli coś odwalisz, to wiesz z czym to się wiąże? - Tony zerknął ukradkiem na Bożka.

Loki niechętnie pokiwał głową i przewrócił oczami. Niedługo po tym zaparkowali i weszli na posterunek.

- Hej, Stark! - usłyszeli więc podeszli do wysokiego, szczupłego mężczyzny.

- Mogę z nim wejść? Muszę mieć na niego oko. - Stark uprzedził swojego znajomego, po czym weszli do małego ciemnego pomieszczenia, w którym siedział aresztowany.

- Zostawcie mnie i w końcu zamknijcie. - Mruknął nie podnosząc wzroku.

- Możesz mi powiedzieć, do cholery dlaczego tak bardzo chcesz iść siedzieć? . - Stark nieco podirytowana, uniósł odrobinę ton.

- Pocałujcie mnie w dupe.

Loki w ciszy obserwował ich, nie najmilszą pogawędkę i szczerze, powstrzymywał się od śmiechu.

- Danny, ten koleś jest chory. - Stark odezwał się do swojego znajomego i spojrzał ponownie na skutego chłopaka.

- Zamknijcie te mordy w końcu i do cholery zostawcie mnie! - chłopak nie wytrzymał i uniósł się, w końcu podnosząc wzrok na mężczyzn.

Gdy dostrzegł Lokiego za plecami Starka, pobladł momentalnie.
Bóg Kłamstw za to uchylił usta i teatralnie przystawił do nich dłoń, kręcąc przy tym głową. Po chwili jednak momentalnie zmienił swój wyraz twarzy na typowo dla niego morderczy.

- Zabierzcie mnie stąd! Zabierzcie! - chłopak wpadł w panikę, za to Loki uśmiechnął się szeroko.

Stark zmrużył oczy, ponieważ zrozumiał powód takiego zachowania chłopaka. Jego paniczny strach wywołany był przez Lokiego, ale kiedy go tak nastraszył i gdzie? No tak, przecież to Bóg nie z tej ziemi. W trójkę opuścili pomieszczenie i zostawili w nim chłopaka z dwójką policjantów.

Gdy wrócą do Stark Tower, wyjaśni sobie to wszystko z brunetem.

- No nic, musimy czekać na wyrok sędziego. Albo pójdzie siedzieć, albo wyślą go do zakładu psychiatrycznego. - Danny porzegnał Starka i Lokiego, po czym wrócił do swoich obowiązków.

Tony razem z brunetem pospiesznie wrócili samochodem i udali się do salonu. Loki obserwował zdenerwowanego Starka. Doskonale wiedział o tym, iż Tony zna powód tego małego zamieszania, oczywiście nie był zaskoczony, ponieważ miał pewność że się dowie, predzej czy później.

- Co to miało być? - Stark odezwał się pierwszy. - Kiedy? Jak? I gdzie?

- Cóż, w ten sam dzień kiedy narozrabiał, pokazałem mu kilka sztuczek i podłamałem psychicznie, a to wszystko w jego tymczasowej wtedy celi. - odpowiedział szczerze siadając na sofie i zakładając ręce na klatce piersiowej.

- Wiesz co? Ty jesteś jakiś nie normalny, co ja mówiłem na ten temat? Że żadnych numerów. Po co to w ogóle zrobiłeś? - Stark uniósł głos i zaczął wymachiwać dłońmi.

- Tacy jak ten, muszą znać swoje miejsce. - Loki odpowiedział krótko i uśmiechnął się delikatnie.

- Załamujesz mnie. - Tony złapał się za głowę i kontynuował. - ciesz się ponieważ nie zadam Ci żadnej kary, nikogo nie zabiłeś, po za tym, po tym co zrobił Sarah, wydaje mi się że poniósł odpowiednią karę. Jednak następnym razem nie będę taki dobry. - dokończył i zostawił Bożka samego w salonie.

Każdy z nas zapewne chciał by wiedzieć co siedzi w głowie Lokiego, mogę wam coś zdradzić... W momencie kiedy zobaczył Sarah, po jej małym starciu z młodym bandytą, krew się w nim zagotowała, jednak utrzymywał opanowanie. W głowie miał setki scenariuszy jak załatwić tego chłopaka, za to co uczynił Sarah. Mimo wszystko potraktował go łagodnie.

Po Lokim można się spodziewać wszystkiego, taki już po prostu jest i nikt tego nie zmieni.

Wieczór przebiegł spokojnie i wszyscy smacznie położyli się do łóżka, by na następny dzień wstać wypoczętym i pełnym energii. Dla Lokiego ta noc jednak nie będzie taka spokojna, ponieważ jego myśli będą go męczyć i zadręczać.

______________________________

Z góry przepraszam za to, że przez dłuższy czas nic nie wrzucałam, ale miałam pewne problemy więc no :')

Wrzucę dziś jeszcze jeden rozdział:3

        Rozdział liczy 954 słów

Kneel~Loki LaufeysonМесто, где живут истории. Откройте их для себя