𝐜𝐡𝐚𝐩.𝐕✍︎

2.8K 100 15
                                    

- Trzymaj się blisko mnie. - odezwałam się do Lokiego, zaraz po wejściu do galerii handlowej. Bożek uśmiechnął się zadziornie i przybliżył do mnie tak, że ocierał się o moje ramię. - ale nie tak blisko, weź się trochę odsuń.

Przewróciłam oczami na jego zachowanie.

- Mnie tam pasowało. - wzruszył ramionami i się zaśmiał.

Spojrzałam na niego poważnie i miałam zamiar coś powiedzieć, jednakże zrezygnowałam. Udaliśmy się do przydziału męskiego, gdzie były w większości garnitury,ponieważ z tego co zauważyłam, brunet właśnie w nich gustuje a zarazem muszę się przyznać, że wygląda w nich oszałamiająco.

Pomogłam mu w wyborze, a następnie wszedł do przebieralni, ja natomiast usiadłam na wygodnej pufie i czekałam aż wyjdzie się zaprezentować. Po kilku minutach wyszedł ubrany w ciemny zielony garnitur, który bardzo mu pasował. Przymierzył jeszcze bordowy i zwykły czarny, po czym zapłaciliśmy za wszystkie trzy garnitury i jeszcze dwie zwykłe białe koszule.

Kupiliśmy jeszcze takie rzeczy jak bielizna, potrzebne kosmetyki, jakieś luźniejsze ciuchy, choć zapewne nie będzie w nich za często chodził i oczywiście piżamę. Widać było po nim, że miał już dość, jednak ja miałam zamiar jeszcze trochę go pomęczyć, więc zaciągnęłam go do działu damskiego. Tam też zakupiłam damski garnitur koloru ciemnozielonego, ponieważ bardzo wpadł mi w oko przez Lokiego. Kupiłam sobie jeszcze tylko kilka maseczek do twarzy i po tym ruszyliśmy w stronę przeróżnych restauracji.

- Na co masz ochotę? - zapytałam rozglądając się.

- Na odpoczynek. - sapnął i zdmuchnął pojedynczy komsyk włosów, który opadł mu na twarz.

- To zaraz, chodzi mi o jedzenie. - przewróciłam oczami.

- Skąd mam wiedzieć, ja tu nie mieszkam, albo raczej mieszkam od dnia wczorajszego. - odparł i uśmiechnął się tak wrednie że myślałam, iż mu kopniaka sprzedam.

- Okej, niech będzie rāmen. - odetchnęłam żeby się uspokoić.

Usiadłam z nim przy ciemnym stoliczku i zamówiliśmi jedną z moich ulubionych zup. Niedługo po tym dostaliśmy swoje zamówione danie.
Przełamałam jednorazowe drewniane pałeczki i zaczęłam po woli jeść.
Spojrzałam przelotnie na bruneta naprzeciwko mnie, i o matko, ten się gapił w swoje złończone nadal pałeczki.

- No rozdziel je.

- Obawiam się że je połamie.

- Zaraz ja cię połamie. - zabrałam mu połeczki i rozdzieliłam, po czym mu je zwróciłam i na nowo zaczęłam jeść, JEDNAKŻE widząc jak nieudolnie je trzyma, zaprzestałam konsumowania.

- Nigdy nie korzystałeś z nich prawda?- zapytałam i z westchnięciem wstałam z krzesła by stanąć obok niego.

Nachyliłam się nad nim i złapałam jego prawą dłoń w której trzymał pałeczki, brunet uważnie obserwował moją przybliżoną twarz i postępowania.
Ułożyłam odpowiednio pałeczki i nadal trzymając jego dłoń, poleciłam mu wykonać prawidłowe ruchy, które załapał po kilku próbach. Szczęśliwa że mogę teraz spokojnie zjeść jeszcze ciepłe rāmen, usiadłam na swoim miejscu.

Po skończeniu posiłku, od razu ruszyliśmy do auta i wpakowaliśmy torby do bagażnika, po czym najedzeni usadowiliśmy się na miejscach.

- Smakowało? - zapytałam chcąc zacząć jakąś normalną miłą rozmowę, oczekując od bruneta tego, by choć teraz nie uśmiechał ani nie odzywał się prowokacyjnie.

- Trochę dziwnie smakowało, ale było dobre. - na szczęście odpowiedział mi kulturalnie więc zadowolona wyjechałam z parkingu.

- Opowiedz mi coś o sobie. - zaskoczona jego nagłą ciekawością do mojej osoby, spojrzałam na niego. Przemyślałam chwilę i postanowiłam mu coś trochę zdradzić, w końcu zachowuje się normalnie.

Kneel~Loki LaufeysonTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon