𝐜𝐡𝐚𝐩.𝐗𝐗𝐈𝐈✍︎

1.8K 82 29
                                    

Po zjedzeniu kolacji, razem z mężczyznami udałam się na zewnątrz aby odetchnąć. Dochodziła godzina 19 a pracownicy hotelu przygotowywali coś przy basenie. Zapewne będzie odbywała się tu impreza. Z tego co słyszałam, codziennie pod wieczór hotel urządzał małe imprezy dla swoich klientów.

- Napaliłaś się już? Po co wogóle się tym dziadostwem trujesz? - Stark wskazał na cienkiego papierosa w mojej dłoni.

- Tak, napaliłam się już. - Przewróciłam oczami. - Słuchaj, nie jestem znowu jakimś nałogowym palaczem. Zdarzy mi się najwięcej spalić dwa na dzień. - Westchnęłam i przygasiłam peta w hotelowej popielniczce, która znajdowała się przy wejściu.

- W takim razie, mogła byś wcale nie palić. - Tony wzruszył ramionami i otworzył mi drzwi.

- Tak, tak. - Westchnęłam ponownie i weszłam do holu.

- Dobra to nie ma sensu. - Stark machnął na mnie ręką, na co posłałam mu wredny uśmiech. - Załóżcie coś zjawiskowego i najlepiej pięć minut przed 20.00, czekajcie u mnie przed drzwiami.

- Ja zawsze wyglądam zjawiskowo. - Mruknął Loki, na co się zaśmiałam.

- Cholerny narcystyczny Bóg. - Skomentował Stark.

- Ty Stark nie jesteś lepszy. - Prychnęłam śmiechem, klepiąc go po ramieniu.

Po tej małej wymianie zdań, udaliśmy się do swoich pokoi. Mam nie całą godzinę na przygotowanie się, ale myślę że powinnam zdążyć. Wzięłam szybki prysznic, w między czasie depilując skórę w większości miejsc mojego ciała.
Wysuszyłam włosy i spryskałam je delikatnie lakierem. Miałam takie szczęście, iż nie musiałam ich prostować, ponieważ były one naturalnie proste.

Dzisiaj również zrezygnowałam z makijażu, gdyż najprościej w świecie, mnie się nie chciało. Dobrze że moja twarz nie była jakaś bardzo zniechęcająca i odstraszająca. Wsunęłam się w wybraną wcześniej zieloną sukienkę na ramionczkach, sięgającą do połowy ud i z jednym rozcięciem na boku. Tego samego koloru wybrałam szpilki z kokardami na przodzie, z małym obcasem.

Po chwili zastanowienia, zdecydowałam potraktować moje usta błyszczykiem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Po chwili zastanowienia, zdecydowałam potraktować moje usta błyszczykiem. Efekt całokształtu, bardzo mi się spodobał.

- O cholera. - Przerażona spojrzałam błyskawicznie na zegar.

Odetchnęłam gdy okazało się, iż mam jeszcze trzy minuty. W sumie nie wiem dlaczego się tak wystraszyłam, przecież Stark bądź Loki na pewno zapukali by do mnie i powiedzieli iż się spóźniam.

Biorąc ze sobą jedynie małą i wygodną, czarną torebeczkę, opuściłam pokój.
Loki stał już na korytarzu. Wpatrywał się w jakiś mało istotny obraz na ścianie. Był tak skupiony na jego analizie, iż nawet nie zauważył gdy podeszłam bliżej.

- Oh, punktualna. - Odezwał się z szerokim uśmiechem, gdy w końcu mnie zauważył.

- Mhm, tylko Stark jeszcze nie wyszedł. - Mruknęłam spoglądając na drzwi wujka.

Kneel~Loki LaufeysonWhere stories live. Discover now