𝐜𝐡𝐚𝐩.𝐈𝐈✍︎

3.4K 132 24
                                    


- Moi znajomi napisali że zaraz będą. - odezwał się Stark. - Natasha i Clint.

Spojrzałam na niego i zmrużyłam oczy.

- Ci o których mi opowiadałeś? - zapytałam dla pewności, a Tony kiwnął głową twierdząco.

- Nie wiem czy będzie też reszta Avengersów, ale na pewno wpadnie jeszcze sporo osób, nawet których i ja do końca nie znam. - zaśmiał się a ja prychnęłam pod nosem na wujka, który czasami zachowywał się gorzej od nastolatka.

Nie wiem czy mam się obawiać spotkania ludzi z Tarczy. To wszystko jest takie dziwne. Mój wujek jest Iron Man'em, do tego ratuje świat razem z pozostałymi członkami S.H.I.E.L.D przed zagładą kosmitów, którym przewodził Bóg psot.
Kumacie? Najprawdziwszy BÓG.

- Coś się tak zamyśliła? - oderwana gwałtownie od swoich myśli, ponownie spojrzałam na Starka.

- To nic ważnego, myślałam o tym jacy są. - wzruszyłam ramionami.

- Nie ma się co martwić, jestem pewien że ich polubisz, po za tym nawet mnie dużo nie trzeba było abym się do nich przekonał.

- Czy ty się właśnie przyznałeś że nas lubisz?

Spojrzeliśmy na zbliżające się w naszą stronę postacie. Była to piękna rudowłosa kobieta w czarnej, obcisłej sukience do kolan, natomiast obok niej kroczył mężczyzna w dopasowanych czarnych spodniach od garnituru i białej koszuli.
Zerknęłam na Starka który przewrócił oczami i westchnął.

- Clint Barton i Natasha Romanoff. - Przedstawił siebie i kobiete, uścisnęłam ich dłonie i również się przedstawiłam.

- Za niedługo będą zjeżdżać się goście. - odezwał się Stark, przytulając Natashe a następnie uścisnął rękę Clinta na powitanie.

- Drineczek na rozgrzewkę? - uniósł brew do góry i nie czekając dłużej, podszedł do barku z alkoholem.

- Dawaj, tylko żeby dobre było. - zaśmiał się Clint.

Ja wzruszyłam tylko ramionami razem z Natashą. Po chwili każdy trzymał w dłoni swojego drinka. Stark jak to Stark, opowiedział kilka żenujących dla mnie scen z moim udziałem, za co oczywiście dostał kuksańca w bok, niestety nie podziałało.

Dopiłam swojego drinka i spojrzałam w kierunku windy, gdzie właśnie ktoś wjeżdżał. Drzwi rozsunęły się, dzięki czemu byłam w stanie dostrzec dwóch dziwnie ubranych mężczyzn. Mrugnęłam kilka razy. Przez głowę przeszła mi myśl, że to może po tym drinku mogę mieć halucynacje.

- Co wy tu robicie? - Stark wstał z miejsca i ruszył do mężczyzn, Natasha i Clint również wstali a ja się czułam jak debil.

- Wybacz Tony ale musisz wziąć Lokiego pod swoje skrzydła. - głos zabrał długowłosy blondyn.

- O czym ty do mnie mówisz, jak pod moje skrzydła? Odbiło ci? - Widać było że Stark był totalnie zdezorientowany, zresztą ja tak samo, no w sumie to Natasha i Clint również.

- Wysłuchaj mnie. Loki musi zamieszkać na ziemi i dołączyć do ciebie, aby odpłacić za swoje grzechy. Nie możesz odmówić, proszę.

Spojrzałam na mężczyznę, który stał obok blond włosego. Miał na twarzy coś w stylu kagańca, przez co mimowolnie zaśmiałam się pod nosem. Brunet chyba to usłyszał, bo teraz patrzył w moją stronę, wzrokiem którego nie byłam w stanie zidentyfikować.

Słyszałam jak Stark ze znajomymi i blondynem wykłócają się, jednak teraz mało mnie to interesowało. Czułam że toczę wojnę na wzrok z brunetem. W głowie jednak zaczęło mi świtać kim mogą być przybysze.

- Cholera ludzie się już schodzą, chodźmy w bardziej ustronne miejsce. - Stark zdenerwowany ruszył w moją stronę. - Kochanie my idziemy coś wyjaśnić, ty zostań tutaj z Natashą w porządku?

- W porządku. - kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam. - To ten delikwent o którym wspominałeś?

Zapytałam i wskazałam ruchem głowy na mężczyznę w "kagańcu".

- Niestety, za niedługo wrócę i nie pij za duże beze mnie. - Pstryknął mnie w nos i odszedł, ja natomiast złapałam się za mój pulsujący teraz przez lekki ból nos i nie puszczając go, zerknęłam na bruneta który nie odrywając ode mnie swojego nachalnego wzroku, przeszedł obok mnie. Dopiero teraz zauważyłam, że na jego nadgarstkach znajduje się coś przypominającego kajdany.

To na prawdę był Thor Odinson i jego brat Loki. Wróciłam myślami do rzeczywistości i usiadłam razem z Natashą, która przyniosła nam po drinku. Uśmiechnęłam się do niej i obserwowałam jak hol zapełnia się ludźmi.

*narracja trzecioosobowa*

Czterech mężczyzn przeszło do pomieszczenia obok, w napiętej atmosferze. Stark nakazał, aby każdy usiadł wygodnie po czym złapał się za brudkę w zastanowieniu.

- Thor, mógł byś mi powtórzyć to co wcześniej powiedziałeś? - Tony zwrócił się w stronę blond włosego.

- Tak jak już mówiłem, Loki musi zamieszkać na ziemi w odkupieniu za swoje grzechy. Pod twoim nadzorem. Wiem że nie jesteś do tego przekonany, ale Odyn wskazał ciebie. - odpowiedział pewnym głosem i spojrzał ukradkiem na swojego brata, który siedział obok niego. Loki przewrócił jedynie oczami, widocznie znudzony zaistniałą sytuacją.

- To jest na prawdę ciężka sprawa. - stwierdził Stark i westchnął.

Przeanalizował wszystko w głowie i po chwili zastanowienia, odpowiedział.

- Zgodzę się ale pod jednym warunkiem... Loki nie może robić rzeczy których ja uważałbym za niestosowne, inaczej ma przestrzegać praw ziemskich, do tego ma ograniczyć używanie swoich mocy. Zrozumieliśmy się?

Thor kiwnął głową i zwrócił się twarzą do Lokiego. Spojrzał na niego wymownie by po chwili i Loki niechętnie kiwnął swoją głową. Thor ściągnął z jego twarzy kaganiec i z nadgarstków masywne kajdany.

- Loki zrozumiałeś? - Powtórzył Thor, karcącym tonem.

- Zrozumiałem. - odezwał się Loki, uśmiechając zaczepnie. - Od razu czuje się lepiej, bez tego czegoś na twarzy. - skomentował i rozsiadł się wygodniej.

- Będę mieć na ciebie oko, pamiętaj. - pogroził mu Stark, palcem wskazującym.

- Jeśli tylko czegoś spróbujesz, będziesz miał ze mną i całą Tarczą do czynienia. - dołączył Clint.

- Teraz przebierz się Jelonku, idziemy na imprezę. - wszyscy wstali a Loki zmienił swój asgardzki strój na czarny elegancki garnitur.

- No tak, magia. - dodał Clint, prychając arogancko pod nosem.

- A ty Thor? Zostajesz? - zapytał Tony.

- Niestety muszę wracać do Asgardu, ale za jakiś czas odwiedzę ziemię.

Tony kiwnął głową, po czym wszyscy ruszyli do głównego holu. Impreza całkiem nieźle się rozkręciła, przez co Stark był zadowolony.

________________________

Oto wstawiam już rozdział drugi, mam nadzieję że się podoba. Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy ;))

Kneel~Loki LaufeysonWhere stories live. Discover now