28. Kwiatki, sukienki i inne pierdoły

Start from the beginning
                                    

- Wynoś się stąd, a ja to załatwię- usłyszałem głos mojego kumpla Maksa, który był właścicielem tego miejsca - No na co czekasz? Zmywaj się, zanim przyjadą gliny- warknął, lekko mnie odpychając. Jak w amoku opuściłem siłownie i wsiadłem do swojego samochodu. Oparłem głowę o kierownicę a przed oczami stanęła mi bezbronna Layla. Jestem tak samo popieprzony i nieobliczalny jak mój ojciec... Wspomnienia wróciły, a ja poczułam kolejną falę złości. Jednak tym razem jednak nie wybuchłem. Wiedziałem, że jeżeli chce być z Laylą muszę się opanować i złapać kontrolę nad swoimi emocjami. Wróciłem do domu, zastanawiając się co zrobić, żeby ją do siebie przekonać.

Na drugi dzień dalej dzwoniłem, mając nadzieję, że w końcu odbierze. Kiedy napisała mi pieprzonego SMS-a, że jest na randce, coś we mnie pękło. Skontaktowałem się z dawnym znajomym informatykiem, który namierzył telefon brunetki. Jadąc po nią do małej włoskiej knajpki, robiłem wszystko, żeby opanować szalejąca we mnie zazdrość. Widziałem, że jeżeli pobije tego chłopaka na jej oczach, nie będzie chciała na mnie nawet spojrzeć.

Gdy wszedłem do knajpy Layla była w ogromnym szoku a jej źrenice poszerzyły się do ogromnych rozmiarów. Nie spodziewała się mnie, ale chciałem pokazać jej, że znajdę ją nawet na drugim końcu świata. Po krótkich negocjacjach i kilku groźbach udało mi się przekonać ją, żeby ze mną pojechała. Bylem tak zdeterminowany chęcią wyznania jej prawdy, ze nie cofnąłbym się przed niczym. Gdy wsiadła do mojego samochodu, żołądek ścisnął mi się z nerwów. Zawsze byłem pewny swojego ciała, ale odkąd poznałem Layle, coraz częściej odmawiało mi współpracy.

Wyjaśniłem jej wszystko, pomijając fakt uczucia, którym ją darze. Wydawało mi się, że to i tak zbyt wiele informacji jak na jeden dzień. Zareagowała lepiej, niż się spodziewałem i znowu widziałem w niej tą zielonooką brunetką, za którą tak bardzo szalałem. Gdy powiedziała mi, że chłopak, z którym była na randce, okazał się nudziarzem a przyjaciel, w którego ramionach się schroniła, jest gejem, prawie wybuchłem ze szczęścia. Myśl, że ktoś inny mógłby spędzać z nią czas, doprowadzała mnie do czystego szaleństwa.

Spędziłem z nią cudowny dzień, śmiejąc się do łez. Nie przeszkadzało mi nawet, że oglądałem jakieś pieprzone romansidło. W sumie głupio się przyznać, ale nawet mi się podobało i pod koniec z niecierpliwością czekałem na finał tej historii. Jednak moje życie nigdy nie gładziło mnie po plecach i jak zawsze coś musiało się spieprzyć. Dostałem telefon, że muszę wziąć cholerne zastępstwo i jechać szybko na walkę. Bylem wściekły i nie chciałem kończyć naszego spotkania, ale musiałem odwieźć ją do domu.

Pojechałem do klubu, gdzie rozgrzany tłum skandował moje imię. Wszedłem na ring, chcąc jak najszybciej wykonać swoją robotę i móc odwiedzić w drodze powrotnej Layle. Podskakiwałem w miejscu, żeby rozruszać swoje stawy i czekam na swojego rywala. Po chwili do ringu wszedł jakiś gość, którego wcześniej tu nie widziałem. Był umięśniony, ale niepewny swoich ruchów co dawało mi nad nim przewagę. Rzuciłem się na niego z pięściami i raz za razem oddawałem ciosy na głowę i korpus. Narzucałem mu szybkie tempo, przez co po chwili przygwoździłem go do narożnika i kolejną serią uderzeń masakrowałem jego żebra.
Usłyszałem trzask łamanych kości a po chwili jego ciało bezwładnie runęło na matę. Sędzia przerwał walkę i uniósł moją rękę w geście zwycięstwa a ja wśród wiwatów żądnego krwi tłumu zszedłem z ringu.

Przemierzałem ulice miasta, gdy odezwał się mój telefon. Odruchowo odebrałem połączenie i usłyszałem szlochanie.

- Zostawiła mnie- rzucił bełkocząc. Był pijany co rzadko mu się zdarza.

- Co się stało? Gdzie jesteś? - zapytałem nieco wystraszony. Matt był jedyną bliską mi osobą j jedynym przyjacielem, na którego zawsze mogłem liczyć.

- W domu- rzucił, po czym usłyszałem dźwięk rozbijanego szkła i blondyn zakończył połączenie. Przekląłem pod nosem i przyspieszyłem, chcąc jak najszybciej dotrzeć na miejsce.

Wpadłem do jego mieszkania jak burza i zastałem pijanego Matta, który pijany oglądał zdjęcia. Twarz miał opuchnięta od płaczu a ręce trzęsły mu się ze zdenerwowania. Nigdy nie widziałem go w takim stanie, nawet wtedy kiedy Nora zostawiła go dla jakiegoś frajera. Gdy opowiedział mi o wszystkim, postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i sprawić, żeby Maya, chociaż go wysłuchała. Naprawdę kochał tą walniętą blondynkę i nie mogłem dłużej patrzeć na jego cierpienie.

Razem z Laylą ustaliliśmy plan działania, żeby pogodzić tę dwójkę. Mimo mojej niechęci do Mayi musiałem przyznać, że Matt był przy niej szczęśliwy.

Nasz genialny pomysł wypalił a ja miałem dzięki temu szanse spędzić więcej czasu z Laylą. Kiedy wracając, rzuciła mi wyzwanie, żebym ją czymś zaskoczył, postanowiłem pokazać jej swoje królestwo. Pojechaliśmy pod siłownię Maksa i po chwili pokazywałem jej proste chwyty jak powalić rywala. Założyłem jej moje szczęśliwe rękawice i ledwo powstrzymywałem śmiech, widząc, jak komicznie wyglądały na jej drobnych dłoniach. Bawiłem się doskonale, widząc, z jaką zawziętością wymierza w moim kierunku kolejne ciosy. Jej zmarszczone brwi i pełen skupienia wyraz twarzy sprawił, że nie wytrzymałem i co chwile upadałem, udając, że to za sprawą siły jej ciosów. Kiedy kolejny raz leciałem na matę, delikatnie chwyciłem ją za nadgarstek i pociągnąłem za sobą, sprawiając, że upadła na mój brzuch. Czułem słodki zapach kwiatowych perfum i ciepło bijące od jej drobnego ciała. Nie mogłem się powstrzymać i po chwili przekręciłem nas tak, ze teraz ona znajdywała się pod moim wielkim ciałem. Zielone duże oczy, ukryte pod rzędem długich rzęs, które badawczo mi się przyglądały, sprawiły, że nie mogłem dłużej nad sobą zapanować. Postawiłem wszystko na jedną kartę i gdy zbliżałem się wargami do jej różowych pełnych ust przerwał nam jakiś glos. Spojrzałem w górę i mordowałem Maksa spojrzeniem. Bylem wściekły, że mi przerwał, ale starałem się jak najbardziej to ukryć. Pomogłem Layli podnieść się z maty i mocno przyciągnąłem do swojego boku, chcąc pokazać tym gestem, że ona jest moja. Nie czułem zagrożenia ze strony Maksa, który miał dwójkę dzieci i był w szczęśliwym związku, ale jednak wolałem dmuchać na zimne.

Gdy odwoziłem brunetkę do domu, dostała wiadomość, po której nagle posmutniała. Dowiedziałem się, że w jej szkole organizowany jest bal, a ona nie ma partnera. Zaproponowałem jej, że mogę pójść z nią, zanim zdążyłem dokładniej to przemyśleć. Gdy się zgodziła, niezwykle się ucieszyłem, ale po chwili dopadła mnie fala niepewności. Nigdy nie byłem na podobnej imprezie i nie miałem pojęcia co mam ubrać ani jak się tam zachowywać. Zawsze gardziłem eleganckimi garniturami i tymi fałszywymi manierami. Jednak radość, którą widziałem na jej twarzy, rozwiała moje wszelkie wątpliwości i wiedziałem, że mogę przebrać się nawet za pieprzonego pingwina, jeżeli to sprawi, że na jej słodkiej twarzy pojawi się uśmiech. Odwiozłem Layle do domu i pojechałem do Matta, żeby pomógł mi znaleźć coś odpowiedniego na to piątkowe wydarzenie.

Mój przyjaciel opluł się kawą, gdy powiedziałem mu, że zamierzam iść na bal i ubrać elegancki strój. Nie chciał mi uwierzyć i dopiero kiedy zagroziłem, że obije mu twarz, poddał się i zaczął mi tłumaczyć, jak to wszystko wygląda. Byłem zniesmaczony historiami o sukienkach, wolnych tańcach i małych słodkich bukiecikach na rączkę do tego stopnia, że prawie puściłem pawia. Jednak Layla była dla mnie ważniejsza niż moje poczucie własnego komfortu i postanowiłem zrobić wszystko, żeby tej nocy poczuła się jak prawdziwa księżniczka.

--------------------------------------------------------------

Jak myślicie, co Tyler przygotował dla Layly? Zapowiada się ciekawy wieczór

Walka o szczęście.Where stories live. Discover now