22. Nocna wycieczka

7.7K 206 36
                                    

Cholera- zaklęłam pod nosem, kiedy przypomniałam sobie, że zostawiłam samochód pod salonem fryzjerskim.

Przez to całe zamieszanie z Tylerem zupełnie o tym zapomniałam. Muszę jednak przyznać, że wczorajszy dzień był naprawdę udany. Tyler okazał się być naprawdę fajnym chłopakiem, który zupełnie nie pasował mi do tego z krążących o nim plotek. Był taki... Sama nie wiem jak to nazwać, ale z pewnością w jakimś stopniu mi zaimponował, kiedy dzięki niemu przełamałam swój lęk wysokości. Wyrwałam się z fali wspomnień wczorajszego dnia i zaczęłam szykować ubrania na dzisiejszy dzień szkoły. Cieszyłam się, że mamy już czwartek i zaraz zacznie się weekend, dzięki czemu uda mi się nadrobić zaległości w lekcjach. Ostatnio opuściłam parę godzin i nie czułam się z tym faktem za dobrze. Została jeszcze sprawa odebrania samochodu i miałam szczerą nadzieję, że Luck mi w tym pomoże.

- Cześć- Layla, co tam słychać? -usłyszałam głos mojego przyjaciela

- Cześć Luck. Mam do ciebie ogromną prośbę- zaczęłam. - Czy mógłbyś po mnie przyjechać i zawieść mnie w jedno miejsce, żebym odebrała samochód? - zapytałam najsłodszym głosem, na jaki było mnie stać.

- Jasne. Będę za pół godziny- rzucił blondyn, ale jego głos był jakiś dziwny. Taki... nieobecny.

- Wszystko w porządku? - zapytałam zaniepokojona.

- Tak, pogadamy jak przyjadę- blondyn zakończył połączenie, a ja martwiłam się o przyjaciela, mając nadzieję, że nic poważnego się nie wydarzyło.

Ubrana i wyszykowana czekałam na Lucka w kuchni, popijając kawę. Mama jeszcze spała, a ja cieszyłam się, że tak długo może pozwolić sobie na spędzanie czasu w domu. Wprawdzie pracowała zdalnie, ale wciąż była blisko, przez co nie czułam się taka samotna. Z myśli wyrwał mnie dźwięk klaksonu, który rozbrzmiał po całej okolicy. Zostawiłam resztki niedopitej kawy i zabierając torebkę, wyszłam z domu. Opatuliłam się szczelniej kurtką, biegnąc do samochodu mojego przyjaciela. Jesień stawała się coraz bardziej odczuwalna a dni coraz chłodniejsze.

- Cześć- przywitałam się, wsiadając do nagrzanego samochodu. Przytuliłam blondyna, po czym zapięłam pas.

- To gdzie mam jechać?- zapytał Luck nawet na mnie nie spoglądając. Podałam mu adres, a on bez słowa ruszył w kierunku ulicy, na której znajduje się mój samochód. Jechaliśmy w kompletnej ciszy, a ja coraz bardziej martwiłam się o mojego przyjaciela, którego nie poznawałam. Siedzący obok mnie chłopak, zupełnie nie przypominał mi wesołego i pełnego energii blondyna, którego znam.

- Luck, co się dzieje? Widzę, że coś jest nie tak i coś cię męczy- patrzyłam, jak blondyn niepewnie spogląda na mnie i nerwowo pociera skroń. - Jesteś moim przyjacielem i zrobię wszystko, jeśli będę mogła ci pomóc- zapewniłam szczerze. Naprawdę go lubiłam i mimo naszej dość krótkiej znajomości uważałam go za przyjaciela. Luck przeniósł na mnie wzrok, sprawdzając jakby wiarygodność moich słów, po czym gwałtownie wypuścił powietrze z ust.

- Muszę z tobą porozmawiać Layla, ale nie teraz. Może po szkole pójdziemy na kawę? Tam ci wszystko wyjaśnię- zaproponował, ponownie skupiając się na drodze.

- Dobrze. Pamiętaj, że możesz powiedzieć mi wszystko- oświadczyłam, gdy samochód zatrzymał się tuż obok mojego. Chwyciłam blondyna za dłoń, chcąc dodać mu trochę otuchy. Luck uśmiechnął się delikatnie, oddając uścisk.

- Widzimy się po szkole- rzuciłam i szybko skierowałam się w stronę swojego samochodu. Odpaliłam silnik i po chwili włączyłam się do ruchu.

Walka o szczęście.Where stories live. Discover now