34. Powrót do NYC i prawda

25 1 2
                                    

Ivy doszła do siebie stosunkowo szybko. Owszem nadal co jakiś czas miała bóle głowy i jej lekkie zawroty, aczkolwiek nie było to tym co na początku, czyli wymiotami, ogólnym osłabieniem oraz czasami niekontrolowaną utratą świadomości. Czuła się więc lepiej i była gotowa na powrót do Nowego Jorku.

Siedząc na pokładzie samolotu, blondynka wyglądała przez okno, a Peter trzymał ją za rękę. Nie przepadała za startowaniem oraz lądowaniem, a, że lecieli dopiero od trzydziestu minut to jeszcze się stresowała po starcie. Ot niby nic takiego, ale dla Ivy było to największą zmorą.

Peter co jakiś czas spoglądał na spokojną twarz nastolatki siedzącej obok niego. Po lądowaniu w Amsterdamie, tak jak zostało ustalone, w celu do tankowania samolotu i ponownym wzbiciu się w powietrzne przestworza, Ivy zasnęła. Nie było widać na jej bladej buzi jakiegokolwiek śladu po tym co stało się w Trondheim. Jej cera zaczęła nabierać powoli naturalnych kolorów, co wszystkich niezmiernie cieszyło.

W Nowym Jorku wylądowali pod wieczór. Anika razem z Ivy odwiozła Petera do mieszkania, a następnie brunetka odstawiła kuzynkę do mieszkania Steviego. Sama udała się nad rzekę, w dość mało uczęszczane- rzecz jasna jak na Nowy Jory- miejsce. Tam już nic jej nie blokowało.

Łzy płynęły po jej twarzy. Na co dzień nie pozwalała sobie na to by płakać. Jednak gdy to już się działo- nie mogła się uspokoić. Wiedziała, że jej charakter jest paskudny. Wiedziała, że rani swoich bliskich. Wiedziała, że wykorzystuje swoją kuzynkę w najgorszy możliwy sposób, w końcu nikt nie powinien bawić się czyimiś uczuciami. Wiedziała, że konfrontacja ze Starkiem może być opłakana w skutkach. Wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała zapłacić za swoje czyny.

Ból w pewnym sensie towarzyszył jej codziennie. Jej psychika nie istniała od wielu lat. Była wdzięczna swojemu przyszłemu mężowi, że ten wytrzymuje z nią i jej chorobą. Zaburzenia afektywne dwubiegunowe charakteryzowały się epizodami maniakalnymi i depresyjnymi. Anikę właśnie dopadło to drugie.

Jej głowę po raz kolejny nawiedziły myśli samobójcze, a ona nie wiedziała już jak ma sobie poradzić z całym bagnem jakie zrobiła. Owszem w tym momencie ktoś mógłby powiedzieć, że skoro nawarzyła sobie piwa to czas je wypić. Taka osoba miałaby rację, ale jej musiał ktoś pomóc. Była zbyt słaba psychicznie by to zrobić samodzielnie.

Nie miała pojęcia ile siedziała nad rzeką. Dopiero, gdy obok niej zjawił się Willi, zauważyła, że za jakąś godzinę będzie wschód słońca.

- Mam dość Willi... Naprawdę dość- powiedziała, a Niemiec przytulił ją i pocałował w czoło. Mógł tylko być dla niej wsparciem.


Peter zadzwonił do Ivy następnego dnia czy mogli by spotkać się wieczorem. Dziewczyna wyraziła zgodę i chęci. Jakby wiedziała, że Parker powie jej takie rzeczy nie byłaby taka zadowolona.

Peter załatwił wcześniej zgodę na wejście po godzinach na dach jednego z wieżowców, który miał na swoim szczycie punkt widokowy.

Tym oto sposobem o dwudziestej siedzieli tam.

Spoglądał na dziewczynę i zastanawiał się... W zasadzie sam nie wiedział nad czym. Za to wiedział, że jeśli nie powie jej prawdy straci ją.

Blizna na klatce piersiowej odznaczała się na tle karnacji dziewczyny. Blizna, którą zostawił jej Stark codziennie przypominała o nienawiści do niego.

Patrzył w ich złączone ręce i wiedział, że zawalił już na starcie. Ona niedługo wróci do domu, a on zostanie w Nowym Jorku. Wraz ze złamanym sercem. Choć tak czy inaczej jeżeli dowie się o tym co ma zamiar zrobić Stark z jej ojcem.

-Ivy... Musimy porozmawiać- powiedział, gdy oderwał wzrok od jej lewego profilu.

- O czym?

- O tym co się święci.

Peter powiedział Ivy wszystko co wiedział. Poczuł ulgę i to ogromną. Ivy była w szoku. Zerwała się do biegu i pobiegła do windy. Peter usiłował ją dogonić, ale bezskutecznie.

________________________________________________________________________________

Oficjalnie mogę to rzec- DRAMA TIME! Częściowa rzecz jasna.

Natalia.

It is hard for me| Peter ParkerWhere stories live. Discover now