20. Wy tak serio?

44 3 5
                                    

Koniec tygodnia nadszedł szybciej niż spodziewaliby się wszyscy. Był piątek, a do skończenia lekcji zostały im zaledwie dwie godziny lekcyjne.

Peter siedział razem z Nedem w sali od fizyki, na swoim standardowym miejscu jakim była przed ostatnia ławka w środkowym rzędzie. W ławce pod oknem, która kończyła tamten rząd siedziała Ivy razem z MJ. Obie w skupieniu notowały to co nauczyciel mówił i co jakiś czas zapisywał na tablicy. Parker co jakiś czas to robił, bo większość rzeczy wiedział, między innymi przez kółko naukowe, na które uczęszczał od niemalże początku swojej nauki w Midtown School of Science and Technology.

Ivy pragnęła by ta lekcja się skończyła. Nienawidziła fizyki całym swoim sercem. Nudziła ją nauka wszystkich wzorów, których wymagał od nich nauczyciel i prawda była taka, że kiedy skończy się ten rok szkolny- większość uczniów je zapomni i we wrześniu nie będą wiedzieć, że czegokolwiek takiego się uczyli.

Peter ukradkiem zerkał na blondynkę co jakiś czas. Zauważył to Ned, który nic nie wiedział o wydarzeniach z wtorku. Parker sam nie wiedział co tak dokładnie jest między nim a Rogers, więc uznał, że- żeby nie zapeszać- nie powie nic swojemu przyjacielowi.

Leeds trzepnął Petera w ramię, a ten w odpowiedzi syknął. Podniósł wzrok z zeszytu, w którym rozwiązywał zadanie z energii mechanicznej.

- Za co?- zapytał szeptem.

- Gapisz się na Rogers.

- I?

- Ja o czymś nie wiem?

- Ned pogadamy potem, okej?- zbył go Peter i wrócił do rozwiązywania zadania.


Ivy zerwała się ze swojego miejsca, kiedy zadzwonił dzwonek. Zarzuciła swój plecak na lewe ramię i poszła w kierunku szafki należącej do niej.

Jeszcze tylko kilka tygodni i masz wakacje Ivy- pomyślała i wsadziła do szafki najbardziej znienawidzony podręcznik. Zabrała z metalowego schowka podręcznik od chemii, a następnie skierowała się do sali od tegoż właśnie przedmiotu.


Peter szedł razem z Nedem na lekcję chemii. Leeds podpytywał czemu ten się tak bezczelnie lampił na Ivy. W końcu Parker nie wytrzymał i powiedział, a w zasadzie bardziej wyszeptał:

- Całowaliśmy się.

- Co?- zapytał nie dowierzając Ned.

- To co słyszałeś.

- Wy tak serio?

- Nie kurde na niby- odpowiedział lekko zirytowany szatyn.  Peter lubił Neda, ale jego dociekliwość czasami go dobijała.

- Ale ona cię pocałowała czy ty ją?

- Ned nie obraź się, ale to nie twój interes- postarał się odpowiedzieć łagodnie Peter.

- No dobra, dziś ci odpuszczę, ale nie myśl, że do tej rozmowy nie wrócimy!


Dzwonek zadzwonił oznajmiając początek przed ostatniej lekcji. Parker oraz Leeds wpadli do sali raptem kilka chwil przed zjawieniem się nauczyciela. Ned rzucił okiem po sali i zobaczył, że wolne miejsce zostało obok MJ, a drugie obok Ivy. Zajął więc miejsce obok Michelle, co zmusiło Petera do siedzenia z Ivy. Nie żeby narzekał, co to, to nie.

Nauczycielka zaczęła pisać temat lekcji oraz następne przykłady tyczące się reakcji mocnych zasad z tlenkami amfoterycznymi, które postanowiła z nimi powtórzyć. Ivy przepisała owe rzeczy z tablicy, ale Peter swoją uwagę skupił na niej.

Zauważył, że dziewczyna trzyma w prawej ręce długopis, kiedy nim nie pisze. Zwrócił uwagę, że na jej nadgarstku jest złota bransoletka z literką C, którą co jakiś czas obraca w palcach.

- Co to?- zapytał.

- Jedyne co zostało mi po mamie...- powiedziała Ivy, a następnie wróciła do rozwiązywania równań reakcji. Nie chciała rozmawiać dalej o swojej mamie. Niby wiedziała, że Peter też nie ma swojej rodzicielki, ale ona doskonale widziała kto jest winien śmierci jej matki. 

W jednej sprawie zgadzała się z obłędem Aniki. Anthony Stark musiał ponieść karę za spowodowanie śmierci Catheriny Rogers.


Peter widział, że Ivy posmutniała. Złapał ją za prawą rękę, która wcześniej spoczywała na jej nodze. Rogers podniosła wzrok ze swojego zeszytu i spojrzała na nastolatka siedzącego obok. Ten uśmiechał się do niej pokrzepiająco. Odpowiedziała mu delikatnym uśmiechem i wróciła do pisania dalszych równań.

Do końca lekcji Peter trzymał Ivy za rękę, a kiedy ta dobiegła końca przestał ją trzymać tylko po to by spakować swoje rzeczy. Potem idąc przez korytarz nadal trzymał się z blondynką za rękę.

________________________________________________________________________________

Trochę chyba końcówka przesłodzona. Przynajmniej na mój gust.

Natalia.

It is hard for me| Peter ParkerWhere stories live. Discover now