29. Trondheim

25 2 6
                                    

Anika miała wszystko dokładnie zaplanowane i gdyby nie to, że Ivy musiała pierw polecieć do Europy, wcieliłaby swój plan w życie. Uznała, że gdy tylko nastolatka wróci, zwoła ostatnią naradę i poda dokładną datę początku końca.

Peter był zdziwiony, gdy Ivy zapytała go czy nie poleci z nią do Norwegii. Po rozmowie z ciocią May uznał, że to nie jest zły pomysł, zważywszy na to, że lecą z nimi Steve, Imogen- ciotka i matka chrzestna blondynki- oraz Bucky, który nie dość, iż jest przyjacielem Rogersa i jego szwagrem, to jeszcze ojcem chrzestnym właścicielki symbiontu.

Takim sposobem znaleźli się na pokładzie samolotu należącego do firmy Aniki i Ashera. Byli prawie na miejscu. Imogen oznajmiła, że następnego dnia z samego rana postara się pomóc Ivy oddać stery symbiontowi w kontrolowanych warunkach.

Parkera dziwił najbardziej fakt, zachowania Iron Mana sprzed kilku dni. Wypytywał go o wszystko. Najbardziej jednak o jego relacje z Ivy. Tym sposobem został wciągnięty w niecny plan filantropa.

Plan wydawać się może prosty. W końcu nauka jest po stronie Starka, a nie Rogersa i Barnesów. Jednak jak wiadomo w każdym planie są jakieś luki, jednakże Tony na razie ich nie widział. Plan  był dziwny. Polegał na tym, aby to Ivy cierpiała za śmierć jego rodziców. Sądził, że to odpowiednia zemsta. Oczywiście pragnął również śmierci Barnesów, ale na nich miał przygotowane co innego.

Peter dziwnie się czuł ze świadomością tego co chce zrobić Anthony. Dziwił się jak jego idol dał się zdominować rządzie zemsty. Nie poznawał go, jednak nic nie mówił. Wszak Stark i tak już go podejrzewał.

Asher. Ash to dziwny człowiek. Z jednej strony kocha swoją rodzinę, z drugiej jej nie znosi i knuje przeciwko niej. Tak, więc mówił Starkowi to co wiedział z planów Aniki i na odwrót.

Wylądowanie w Trondheim spowodowało w Ivy odczucie euforii tak gigantycznej, że aż brakowało by skali, aby to zmierzyć. Uśmiech nie schodził z twarzy blondynki, którym zaraziła także Petera. Chłopak co prawda cieszył się z humoru swojej dziewczyny, a nie z tego gdzie są.

- W końcu. Jak ja nie lubię latać- jęknęła Imogen, a jej mąż się zaśmiał. Ta spiorunowała go wzrokiem i skierowała się w stronę czarnego SUV-a.

Kiedy dojechali do domu Imogen i Bucky'ego znajdującego się w tym norweskim mieście, w głowie Ivy zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Kiedy więc tylko znalazła się w swoim pokoju, symbiont przejął kontrolę. Spanikowany Peter pobiegł po Imogen, która id razu kazała Bucky'emu i Stevenowi przyszykować wannę z zimną wodą. Musiała schłodzić jej organizm. Za dużo zaczęło zachodzić w jej głowie.


Ivy poczuła swego rodzaju ulgę, kiedy znalazła się w swojej eterycznej postaci. Udała się w kierunku ratusza, gdzie siedziały cztery ofiary. Przedstawiła się, powiedziała o swoich zamiarach i stało się coś dziwnego. Jedna z "dusz" rzuciła się na Ivy, a pozostałe po chwili dołączyły.


W tym samym czasie Imogen usiłowała zbić temperaturę Ivy. Peter pomagał jej mimo, że kobieta wyglądała na niezbyt pozytywnie nastawioną, co okazało się błędem. Imogen kochała Ivy jak własną córkę, bo w pewnym sensie zastępowała jej matkę. Córka jej o rok młodszego brata została skrzywdzona przez Starka, więc wiedziała, że Anika nie spocznie póki filantrop za to nie zapłaci.

- Peter polewaj jej głowę wodą. Tylko powoli. Ja pójdę po... po coś- powiedziała Imogen, podając Peterowi kubek, który trzymała. Parker chwycił go i kontynuował zajęcie ciotki blondynki.

Ivy leżała w wannie pełnej zimnej wody i lodu. Do głowy miała poprzyczepiane jakieś kabelki, podobnie do klatki piersiowej. Petera bolał ten widok. Wiedział, że nie może pomóc swojej dziewczynie.


Ivy udało się uciec przed owymi duszami. Czuła się dziwnie, bardzo dziwnie. Skierowała się w stronę cmentarza Moholt, który znajdywał się przy ulicy Brøsetveien. Zajęło jej to trochę czasu, ale korzystając z tego, że biegała szybciej niż przeciętny człowiek i tak była tam szybciej niż zwykły człowiek. Przy łączniku były... dusze, ale... dziwne.

Ivy nigdy nie widziała tak zdeformowanych duchów ludzi. Wyglądali strasznie. Kończyny powykręcane w drugą stronę, dziwnie przygarbiona sylwetka i... czerwone oczy.

Rogersówna wiedziała już co tu się stało i czemu symbiont usiłował ją tu ściągnąć. Świat jej eterycznego alter-ego nawiedziły dusze tych, którzy zostali straceni w wyniku kar śmierci czy wojny, która nie powinna ich dotyczyć.

Miała przekroczyć bramę cmentarza i znaleźć się w dość bezpiecznym- dla osób jak ona- miejscu. Tak się nie stało. Wpadła w zasadzkę potępieńców, którzy usiłowali zmusić ją do otworzenia przejścia.


Peter nie wiedział co się dzieje. Ivy dostała drgawek, woda zaczęła wrzeć, a po lodzie nie było śladu. Zawołał Imogen, która poszła przygotować mu pokój.

- Co się stało?- zapytała, gdy wpadła do łazienki. Spojrzała na bratanicę i nie musiała czekać na odpowiedź. - Steve! Bucky! Chodźcie tutaj!

Mężczyźni szybko zjawili się w pomieszczeniu.  Imogen usiłowała z Bucky'm jakoś schłodzić ciało Ivy, jednak bezskutecznie.

Peterowi zrobiło się słabo. Zakręciło mu się w głowie i gdyby nie refleks Steviego, rąbnąłby głową o umywalkę.

- Steve... Zawiadom Anikę i Ashera. Teraz mam w dupie ich sprzeczki. I niech nawet kurwa nie próbują się wykręcać. Jak będą próbowali się wymigać to przypomnij im wiesz co- powiedziała nie przerywając swojej czynności Imogen. Steve wziął telefon i zadzwonił do siostrzeńców.

- Imogen wiesz co się może stać...

- Wiem Bucky, ale... Zrozum, że tylko ona została Steviemu. Nie może zostać w tamtym świecie. Nie póki jestem na warcie.

Peter czuł jakby świat osuwał mu się spod nóg. Dziewczyna, o której mógł powiedzieć, że ją kocha, w pewien sposób walczyła o życie, a on nie mógł i nawet nie miał jak pomóc blondynce.

________________________________________________________________________________

To ja to zostawię bez komentarza...*gwiżdże i zaczyna uciekać*

Natalia.

It is hard for me| Peter ParkerWhere stories live. Discover now