19. Przełom i początek niepokoju

41 1 5
                                    

W głowie Petera było kilkanaście ładnych milionów myśli na minutę. Nie docierało do niego, że Ivy pocałowała go z własnej woli. W pierwszej chwili miał wrażenie, iż zaraz ktoś wyskoczy zza krzaka z ukrytą kamerą i krzyknie, że ten dał się nabrać. Tak się nie stało.

Kiedy ocknął się z chwilowego zawieszenia, zerknął na blondynkę, której policzki były pokryte intensywnym rumieńcem, a jej wzrok ponownie spoczywał na jej dłoniach. Zauważył, że lewą ręką miętoli końcówkę szarej bluzki, która wystawała spod czarnej ramoneski.

- Dlaczego to zrobiłaś?- zapytał niepewnie panny Rogers.

- Bo chciałam. Nie bierzesz pod uwagę, że możesz się komuś podobać?- zapytała, choć dobrze wiedziała, że samoocena Petera sięga często dna.

- Jakoś wątpię w to- odpowiedział i popatrzył na będącą z jego prawej strony fontannę.

- To przestań. Musisz zacząć w siebie wierzyć Peter. W tym świecie jeśli dasz sobą pomiatać zginiesz. Świat jest pełen ludzi czekających na ofiarę. Musisz wyrobić sobie pancerz, albo się na takie rzeczy uodpornić. Wiara w samego siebie jest tego gruntem. Nie czyni to cię narcyzem, a człowiekiem znającym swoje możliwości- powiedziała i położyła swoją drobną dłoń na policzku Parkera. Chłopak tylko zawiesił na niej swoje spojrzenie. Chwilę czasu zajęło mu poskładanie myśli, ale w końcu się odezwał.

- Co teraz będzie z naszą relacją? Nie sądzisz, że to dzieje się zbyt szybko?

- W życiu nie ma czasu na zastanawianie się co będzie jutro. Liczy się tu i teraz. Uznajmy to, więc za przełom. Definiuj to jak chcesz. Przyjaźń, związek, cokolwiek. To tylko nazwa, którą każdy może inaczej interpretować.

W ten sposób zaczął się ich nieoficjalny, ale oficjalny, związek.


Ivy czuła coraz większy niepokój z każdym dniem, który spędzała w towarzystwie Petera. Miała świadomość, że ta sielanka może zakończyć się w każdej chwili. W końcu Loki i Anika dopracowywali ostatnie szczegóły. Podlegający pod- jeszcze- pannę Barnes, wiedzieli co zaczyna się święcić. Mieli świadomość, że zostało coraz mniej do TEJ chwili. Kiedy wszystko będzie przygotowane tak jak zaplanowała wraz z kłamcą i swoim partnerem, nie będzie odwrotu. Poprzysięgła sobie pomścić ciotkę, mamę Ivy, a żonę Steviego i zrobi to. Nie ważne za jaką cenę. Cena w tym wszystkim nie grała roli. Chciała tylko sprawiedliwości, a jak osiągniętą- nie interesowało ją.

Kilka dni wcześniej została poinformowana, że dostawa, której się spodziewała dotarła z Norwegii do Nowego Jorku. Odnotowała to w pamięci, by przy następnym spotkaniu z Lokim wspomnieć mu o tym. Tak też się stało.

Bóg kłamstw niezmiernie się ucieszył kiedy Anika przekazała mu tę jakże szczęśliwą nowinę. Anice udało się podmienić, znajdującą się w jednym ze skandynawskich krajów, włócznię bądź też berło należące do Lokiego. Stark ukrył je z dala o Stanów Zjednoczonych Ameryki, więc nie sądził, że może się coś takiego stać.

Loki po odzyskaniu swojej własności wrócił do Asgardu. Za trzy tygodnie mogliby na upartego zacząć swój plan w stu procentach, aczkolwiek chcieli by Ivy dała radę się jeszcze wykazać. Owszem, sukcesem było to, że zbliżyła się do Petera, ale nie było to tak istotne jak odciągnięcie chłopaka od Starka.

- Jak sądzisz ile to wszystko zajmie?- zapytał swoją partnerkę Niemiec.

- Maksymalnie dwa tygodnie. Stark dostanie istnej paranoi, jeżeli z jego "zaufanych" osób zniknie też Parker. Zniszczę go- powiedziała i wypiła znajdujące się w kieliszku czerwone wino. Oparła głowę o ramię narzeczonego i wlepiła swój wzrok w film, który akurat oglądali.

- Nigdy nie chcę ci podpaść.

- Nie musisz się obawiać. Nie masz problemu do mojej rodziny, a to co jest między nami ma swój własny bieg.


Stark chodził po całym swoim gabinecie i nie mógł znaleźć sobie miejsca. Nadal miał w głowie słowa Ashera Barnesa, który kazał mu mieć się na baczności. Co prawda od jego wizyty, która miejsce miała końcem marca, minął kawałek czasu, bo nie było już nawet grama śniegu, a drzewa zaczynały powoli kwitnąć, jednak Tony nadal miał to w głowie.

Czuł, że zaczyna wariować. Odtrącał wszystkich ludzi chcących mu pomóc, bo jak uważał, daje sobie świetnie radę i nie jest małym dzieckiem, ani jajkiem.

Nawet nie wiedział jak bardzo potrzebował jakiejkolwiek pomocy.


Ivy pocałowała Petera, wbrew założeniom Aniki. Zdaniem kuzynki blondynki zrobiła to za szybko. Jednak Rogers sporo czasu spędziła z Parkerem i widziała w nim coś więcej niż tylko misję zleconą przez kuzynkę.

Widziała w nim zwykłego chłopaka, który ma normalne problemy, takie jak nawał pracy domowej czy brak snu spowodowany nauką. Nie widziała w nim swojego celu, o nie.

Może gdyby nie to, że Peter najpewniej ją znienawidzi kiedy dowie się całej pierdolonej prawdy o pieprzonym planie Aniki, w którym Ivy tak jak on jest tylko pionkiem, udałoby im się stworzyć normalny związek.

Ivy wiedziała, że będzie to dla niej trudne, ale nie sądziła, że aż tak. Może nie mogła się przyznać sama przed sobą, że kocha Petera, ale na sto procent była nim zauroczona, co nawet podpowiadał jej własny organizm przyspieszoną akcją serca, kiedy szatyn był w pobliżu.

________________________________________________________________________________

Natalia.


It is hard for me| Peter ParkerWhere stories live. Discover now