22. Nocna wycieczka

Start from the beginning
                                    

Cały dzień nie mogłam się na niczym skupić. Całe szczęście egzamin z angielskiego nie był taki trudny, jak się spodziewałam i wydaje mi się, że poszło mi całkiem nieźle. Jednak cały czas moje myśli skupione były wokół mojego przyjaciela i problemu, z którym musi się borykać. Z niecierpliwością czekałam na dzwonek zwiastujący koniec zajęć, aby wreszcie się dowiedzieć, o co chodzi. Gdy w końcu nastał ten moment, pożegnałam się szybko z Mayą i ruszyłam w stronę parkingu. Luck już na mnie czekał i zaproponował, że spotkamy się w pobliskiej kawiarni. Po paru minutach drogi samochodem udało mi się dotrzeć na miejsce i czekaliśmy z Luckiem na nasze zamówienie.

- Mów co się dzieje- ponagliłam, czując narastający we mnie niepokój. Akuratnie w momencie, gdy blondyn miał otworzyć usta, pojawiła się kelnerka, która przyniosła nasze zamówienia.

- Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć...- zaczął gdy kobieta z tacą zniknęła z naszego pola widzenia.

- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, nieważne co się stanie- próbowałam go zachęcić.

- Wiem, że to może zmienić twoje nastawienie do mnie i nie będę miał żadnych pretensji, jeżeli to nastąpi- spojrzał na mnie niepewnie. - Jestem gejem- wyrzucił z siebie i odwrócił wzrok, jakby w obawie co zaraz usłyszy. Byłam zaskoczona jego wyzwaniem, ale absolutnie nic to między nami nie zmieniało.

- To super! Masz już kogoś na oku? - zapytałam z uśmiechem. Luck odwrócił się w moim kierunku, badawczo mi się przyglądając.

- Nie przeszkadza Ci to?- zapytał zdziwiony.

- Dlaczego miałoby mi to przeszkadzać? Lubię cię takiego, jakim jesteś i twoja orientacja tego nie zmienia. To twoje serce i twoja sprawa kogo kochasz- zapewniłam, łapiąc go za dłoń. - Jesteś moim przyjacielem i zawsze będę cię wspierać- powiedziałam szczerze, patrząc mu w oczy.

- Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło- Luck odetchnął z ulgą. - Cieszę, że cię mam, Laya- powiedział i mocniej chwycił mnie za rękę.

- Zawsze chciałam mieć przyjaciela geja- rzuciłam i mrugnęłam do niego okiem, aby wyładować całe napięcie. Chyba mi się udało, bo po chwili blondyn wybuchł głośnym śmiechem.

- Marzenia się spełniają- odparł z widocznym rozbawieniem.

- Od kiedy wiesz? To znaczy kiedy się zorientowałeś, że wolisz chłopaków? - zapytałam ciekawa.

- Pamiętasz ten mój wyjazd do rodziny?- zapytał, a mi przypomniało się pierwsze spotkanie z Tylerem. To właśnie wtedy Maya zabrała mnie na jego walkę. Wspomnienia tamtej nocy zalały mój umysł wracając do tego jak na niego wpadłam, a potem go zwyzywałam. - Ziemia do Layli- Luck pomachał mi dłonią przed oczami, zmuszając mnie do powrotu do rzeczywistości.

- Słucham cię. Po prostu się zamyśliłam- zapewniłam i skupiłam się na przyjacielu.

- No więc tam poznałem takiego Maxa i chyba coś do niego poczułem. Od czasu mojego wyjazdu codzienne ze sobą rozmawiamy i piszemy, ale nie wiem, czy coś z tego będzie.- powiedział po chwili nieco pochmurnie. Kontynuowaliśmy rozmowę o obiekcie westchnień Lucka, zastanawiając się, co powinien zrobić.

- Skoro już tak szczerze rozmawiamy, to ja też chce ci coś powiedzieć- zaczęłam i odpowiedziałam mu o Tylerze. Blondyn uważnie słuchał mojej opowieści, przyglądając mi się ze zdziwieniem.

- Chce go poznać i zobaczyć, czy mogę mu powierzyć moją jedyną najlepszą przyjaciółkę- zakomunikował, gdy skończyłam swój monolog. Posłałam mu morderczy wzrok, tłumacząc, że nic z tego nie będzie i żeby się nie nastawiał. Luck jednak dalej przystawał przy swoim i do końca spotkania zamęczał mnie wizją mojego przyszłego związku z niebieskookim brunetem.

Walka o szczęście.Where stories live. Discover now