love me

1K 56 8
                                    

Words: 821
Warnings: -
Author's Note: Trochę zmieniłam zdarzenia z serii, ale mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza. Zostały nam już tylko trzy shoty do końca maratonu, postaram się wszystko zakończyć jeszcze w tym tygodniu. Powiem wam szczerze, że ten maraton wyssał ze mnie całą wenę i ciężko mi napisać coś, co ma ręce i nogi. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, ale wolę w to nie wnikać. Może to przez szkołę? A może po prostu za dużo na raz? W końcu na samym początku pisałam trzy shoty codziennie, mogłam się spodziewać, że moja studnia z weną ma gdzieś swoje dno, prawda?
15/18

 - Kochaj mnie. - Gorączkowy szept opuszczał twoje wargi, gdy powtarzałaś jak mantrę ciągle te słowa.

Było ci zimno i gorąco jednocześnie. Nie do końca wiedziałaś co się dzieje. Świat wokół ciebie wirował, wzrok rozmazywał się tworząc jedną, wielką plamę kolorów. Czułaś różne zapachy, nie potrafiłaś określić czego. Coś mokrego spadało na twoją twarz. Otaczał cię hałas. Wiedziałaś, czułaś, że wszystko to ,co dzieje się wokół ciebie, to po prostu chaos.

Wspomnienia atakowały twój umysł, szczęśliwe chwile spędzone z przyjaciółmi, momenty przyprawiające o dreszcze i łzy, wszystko zaczęło mieszać się w jedność i w ekstremalnie szybkim tempie pokazywało przed twoimi oczami.

 - Kochaj mnie.

Kolory wcześniej tak bardzo żywe, teraz traciły wszystkie kolory. Nagle wszystko to, co było dla ciebie tak bardzo ważne, spadło, rozbijając się o ziemię, straciło swoją wartość.

Chora ambicja sprowadziła cię do momentu, w którym się znalazłaś. Leżąc na polu bitwy, powoli wykrwawiając się na śmierć.  

Ambicja jest siłą napędową ludzkich działań, która ułatwia ludziom osiągnięcie życiowego sukcesu. Dzięki ambicji człowiek jest w stanie znieść wiele niedogodności, trudności i przeciwności losu na drodze do zamierzonego celu. Pragnęłaś poznać prawdę. Całą sobą dążyłaś do odkrycia tajemnicy tytanów, do tego, by pewnego dnia móc ze spokojem wyjść za mury i odetchnąć prawdziwym, świeżym powietrzem.

 - Kochaj mnie.

Ktoś wołał twoje imię, ktoś inny próbował zatamować krwawienie. Starałaś się skupić na tym, co cię otaczało, naprawdę, ale powieki były takie ciężkie, że ciężko było je utrzymać otwarte.

Krzyki stały się coraz głośniejsze.

Ból minął. Błogi uśmiech błąkał się po twojej twarzy, a przynajmniej tobie się tak wydawało. Pogodziłaś się z myślą, że już więcej nie zobaczysz przystojnej twarzy Reinera. Byłaś jednak wdzięczna za te kilka chwil, gdy stojąc obok Erena, mogłaś przyjrzeć się Braun'owi jeszcze raz, najpewniej ostatni.

Przez tyle lat byliście rozdzieleni. Pustka w twoim sercu bolała bardziej niż jakiekolwiek inne fizyczne rany. Nic nie mogłaś na to poradzić, oddałaś mu cząstkę siebie, a on za nic nie chciał jej zwrócić. Musiałaś pogodzić się z tym, ze stratą i tym, że teraz już naprawdę nigdy więcej się nie spotkacie.

 - Kochaj mnie.

Słabłaś z każdą chwilą. Przerażeni kompani biegali po całym sterowcu, walcząc o pomoc dla ciebie. Sasha próbowała ocucić cię, co chwila wykrzykiwała twoje imię, Connie mocno uciskał ranę postrzałową. Twoja głowa jakby mimowolnie obróciła się w stronę dwójki dzieci, które trzymał Jean.

Nie czułaś żalu. Nie dręczyły cię żadne troski. Powoli odchodziłaś, tracąc wszelkie kolory. Patrząc na rozmazaną plamę, którą była dziewczyna - Gabi - czułaś błogość. Bez strachu, bez łez, bez bólu. Było ci jedynie szkoda Reinera. Nie zdążyłaś się z nim pożegnać, pewnie będzie cię szukał.

Walczyłaś o wzięcie głębszego oddechu. Na myśl o ukochanym, który znajdzie cię w grobie, robiło ci się przykro.

Szukać ukochanej osoby i znaleźć ją pogrzebaną kilka metrów pod ziemią. Wyryte kilka wyrazów na kamiennym nagrobku i kilka kwiatów, które świadczą o tym, że nie zostałeś jeszcze zapomniany. Czy to nie jest straszne? Okrutne w twoim przekonaniu. Nikomu nie życzyłaś doświadczenia czegoś takiego.

Zakrztusiłaś się własną krwią, ktoś próbował udrożnić ci drogi oddechowe i ułatwić zwrócenie czerwonej cieczy. 

Dlaczego twoje ciało ciągle walczyło? Chciałaś się już poddać, więc co ciągle kazało ci walczyć?

Balansowałaś między życiem i śmiercią, nie do końca świadoma, co się z tobą dzieje. Jedni skreślili twoje szanse na przeżycie, drudzy za to wciąż przy tobie trwali głupio wierząc, że dasz radę.

Co jest po śmierci?

Nagle zaczęłaś myśleć, co spotka cię później? Odrodzisz się jako zupełnie nowa osoba? Może utkniesz gdzieś w bezkresnej pustce i spędzisz tam wieczność? Nigdy nie wierzyłaś w istnienie nieba i piekła. Właściwie to w nic nie wierzyłaś. Żyłaś tym, co się działo teraz wokół ciebie, nie przejmując się tym, co przyniesie jutro. Chwytałaś życie za rogi i pogodnym, żwawym krokiem wchodziłaś w kolejne dni. W końcu co innego mogłaś zrobić? Nie możesz powiedzieć do słońca, by przestało świecić, księżycowi zakazać wzbicia się wysoko w niebo. Nie sprawisz by dzień trwał zawsze, noc prędzej, czy później musi nadejść, by móc przynieść nowe jutro.

 - Kochaj mnie.

Chrypiałaś. Charcząc z trudnością chwytałaś każdy kolejny oddech.

Jutro? Co będzie jutro? Co się stanie następnego dnia i kolejnego, i jeszcze jednego? Co będzie za tydzień, miesiąc, rok, dwa, dziesięć? Co będzie z Reinerem? Jak on to zniesie? Pogodzi się z twoim odejściem? Znajdzie sobie kogoś innego?

Zamknęłaś oczy, a pojedyncza łza spłynęła po twoim policzku.

Szczerze? Marzyłaś o tym, by umrzeć.



Życie miało dla ciebie jednak inny plan.

Kiedy otworzyłaś oczy, miałaś wrażenie, że przespałaś wieki. Przez zaćmiony umysł przeszła ci myśl o tym, że nisz. Ból w prawym boku uświadomił cię jednak w tym, że faktycznie żyłaś. Rozejrzałaś się po pomieszczeniu. Zdecydowanie nie wyglądało to jak skrzydło szpitalne Korpusu Zwiadowców. Gdzie byłaś? Stara farba w kilku miejscach odchodziła od ścian, specyficzny zapach leków unosił się w powietrzu.

 - [Y/N]. - Usłyszałaś gdzieś obok siebie przejęty głos, a następnie silne ramiona oplatające twoje wątłe ciało.

Znajomy zapach uderzył w twoje nozdrza. Przyjemne ciepło otuliło ciało, a serce boleśnie zatrzepotało w twojej piersi.

 - Reiner - wyszeptałaś z trudem, wiedząc, że na nic więcej nie możesz sobie pozwolić.

what is freedom? snk oneshotWhere stories live. Discover now