rozdział 33

248 17 9
                                    

Pov Veronica
-- siedziałyśmy przytulone ma łóżku aż nie przerwał nam... Jughead--
- Toni...- przerwałam mu-
- nie Jughead wyjdź!- powiedziałam trochę głośniej-
- chciałbym porozmawiać z Toni- powiedział-
- ale ona nie będzie rozmawiać z tobą- powiedziała Cheryl-
- dziewczyny spokojnie muszę z nim porozmawiać jak węże- przerwała kłutnie Toni- może tego ode mnie żądać-
- nie zmuszam cię ale bardzo bym chciał z tobą porozmawiać- powiedział Jug-
- chodź- wyszli z sali-

Pov Jughead
- Toni przepraszam...-
- zakochałeś się w niej wiedząc że to moja dziewczyna?- spytała-
- tak ale nie wiem jak to się stało- spojrzałam w dół a potem znów na nią- wtedy gdy Archie pierwszy raz trafił do mojego taty na komisariat zacząłem myśleć że Cheryl była bardzo odważna a gdy była ta strzelanina to byłem juz tego pewny i..-
- Jug, Jug , Jug- próbowała mnie uspokoić bo zacząłem gubić się w słowach-
- tak- zawstydziłem się trochę-
- rozumiem- uśmiechnęła się- kto by się nie zakochał? To Cheryl Marjorie Blossom. Ale pamiętaj to moja dziewczyna-
- jasne, zbyt mi na tobie zależy żeby ci ją odebrać - zaśmiałem się a ona razem ze mną-
- dobra dobra wracamy?- spytała-
- panie przodem- otworzyłem jej drzwi od sali-
- "panie" hahaha- zaśmiała się-
- Coś śmiesznego?- spytał Cheryl-

Pov Cheryl
- nic kochanie- uśmiechnęła się do mnie Toni- pogodziliśmy się-
- naprawdę? Tak szybko?- spytała B-
- tak w jedności siła nie powinniśmy się kłucić- wyjaśniła TT-
- a no to w sumie dobrze- powiedziała Ronnie-
- B podałabyś mi coś do jedzenia?- spytałam- nic nie jadłam od kiedy tu jestem-
- oczywiście- zeszła z łóżka i podeszła do torby- są tu... burgery, sałatka jakaś, picia i... Jakieś pączki- powiedziała szukając czy nie ma czegoś jeszcze- to co chcesz?-
- sa..- przerwała mi Toni-
- sałatkę?- uśmiechnęłam się do niej-
- chciałam to powiedzieć- odwzajemniła uśmiech-
- dziękuję- powiedziałam gdy Betty podała mi pudełko z sałatką-
- nie ma za co- uśmiechnęła się znów-
-- zaczęłam jeść i wszyscy na mnie popatrzeli--
- co?- powiedziałam po połknięciu, Toni zabrała mi pudełko z sałatką a V podała burgera- emmm-
- po prostu zjedz- powiedziała Betty-
- okeeej- powiedziałam i zaczęłam odpakowywać, każdy przez chwilę z uśmiechem popatrzeli na siebie nawzajem a potem znów na mnie- naprawdę was lubię ale nie dam rady zjeść gdy będziecie się tak patrzeć-
- musisz- zaśmiała się Toni-
- Veronica możemy porozmawiać?- zawołał ją lekarz-
- dlaczego Veronica?- spytałam-
- to ona z tobą tutaj przyjechała i to z nią się przyjaźnisz, zresztą ona cię zapisała i że wszystkich zebranych tu to chyba ona zna cię najlepiej a muszę o coś spytać- spojrzałam na Toni gdy powiedział że V zna mnie najlepiej-
- ma rację- szepnęła i położyła rękę na moje ramię-
- już idę- poszła z nim do gabinetu-

Pov Veronica
-o co chodzi?- spytałam-
- dostałem wiadomość że Archie Andrews nie przeżył tej operacji- wiem co robił a mimo to i tak miałam łzy w oczach-
- c co?- poczułam pierwszą łzę i wybiegłam z sali a następnie ze szpitala-
- Veronica!?- usłyszałam tylko jak Cheryl krzyczy zanim wybiegłam-

Pov Cheryl-
-- Veronica wybiegła zapłakana ze szpitala gdy tylko zobaczyłam wstałam za szybko z łóżka--
- ałł- powiedziałam i zobaczyłam że Betty chce iść do V-
- Betty, czekaj!- zatrzymałam ją- mogę ja?- spytałam-
- Cheryl to moja dziewczyna- powiedziała-
- moja najlepsza przyjaciółka, zaraz cię zawołam obiecuję- powiedziałam- ale lekarz powiedział że muszą porozmawiać o mnie-
- dobrze ale powiedz kiedy mogę przyjść do was okej?- spytała-
- obiecuję-
--wyszłam z sali tak szybko jak mogłam i rozejrzałam się ale nigdzie jej nie było więc wyszłam na dwór--
- Veronica tu jesteś!- podeszłam szybko do niej- co się stało?!-
- Nie żyje..- wystraszyłam się-
- co?! Kto?!- spytałam wystraszonym głosem a ona przez chwilę nic nie mówiła- V kto nie żyje?!-
- Archie! Wiem że nie był dla mnie dobry i był agresywny ale..- przytuliłam ją tak że głowę miałaś opartą o moja klatkę piersiową  a ja przytulałam ją od boku  i usiadłam na ziemi obok V- Wiem że mnie uderzył ale był moją pierwszą miłością i nie był zawsze taki zły-
- wiem, wiem- przytuliłam ją jeszcze mocniej ale teraz to ona przytuliła mnie już normalnie a nie od boku- przeżywałam wszystko z tobą pamiętasz? Każdą jedną sytuację na przykład gdy pierwszy raz cię pocałował na radcę na której byliśmy we trójkę a ty nie wiedziałaś jak się zachować więc wybiegłam z popa a ja za tobą- uśmiechnęła się- albo gdy graliśmy w siatkówkę w wakacje i byliśmy razem na ognisku potem a ona wziął cię na kolana a ty i tak byłaś jeszcze oparta na mnie i liczyłaś że to sprawi że będziesz lżejsza- zaśmiała się mimo płaczu- najlepsze było to gdy chciała z tobą porozmawiać na osobności i spytać się czy będziesz jego dziewczyną a ty wtedy powiedziałaś "oki Cheryl chodź" jego relacja była bez cenna jego mina była jakby rozmawiał z psychopatami i powiedział "ale ja chciałem we dwoje wiesz w cztery oczy" a ty się zaśmiałaś i powiedziałaś że ty beze mnie jesteś tylko połową siebie i że przy mnie czujesz się bardziej komfortowo- dalej ją przytulałam- pamiętasz?-
- nie wiedziałam że pamiętasz słowo w słowo i ruch w ruch- spojrzała mi w oczy i znów zaczęła płakać- dziękuję-
- hej ale kochanie nie płacz- otarłam jej łzy- dalej masz mnie i Betty i Toni a nawet Jugheada-
- wiem ale to jednak już coś innego- powiedziała-
- wiem...- przypomniało mi się o Betty-
- Betty chciała przyjść co jej powiesz?- spytałam-
- prawdę?- spytała nie pewnie-
- że jej przyjaciel z którym się wychowywała nie żyje?-

Pov Veronica
-- Cheryl miała rację--
- masz rację przecież ja płacze a znam go o wiele krócej niz Betty- powiedziałam-
- a co z Jugiem? Przecież on nawet u niego mieszkał przez jakiś czas i też się z nim wychowywał- powiedziała-
- nie wiem co zrobić- przytuliła mnie-
- damy radę, jak zawsze póki jesteśmy w tym razem i póki jesteśmy przyjaciółmi-
- najlepszymi jak siostry- uśmiechnęła się jak to powiedziałam- dziękuję Kocham Cię Cher-
- ja ciebie bardziej " siostry zawsze..-
- i na zawsze"- dokończyłam, powtarzamy to sobie od kiedy stałyśmy się nie rozłączne-
- Betty? Możesz przyjść- zawołała ją a ja otarłam łzy-
- boże Ronnie?! Wszystko dobrze?- spytała i mnie przytuliła-
- teraz już tak- spojrzałam na Cher, i zobaczyłam że wyszedł jeszcze Jughead i Toni- przytulas?- spytałam i wszyscy się przytuliliśmy poza Jugheadem -
- Jug? Wszyscy..- uśmiechnął się i dołączył, siedzieliśmy tak przytuleni pod szpitalem-
- Ktoś jeszcze jest głodny?- spytała Toni-
- O mój boże umieram z głodu- powiedział Jughead a my się zasmiałyśmy-
- jak że by inaczej?- spytała Betty przez śmiech-
- ja to załatwię! Chodźcie mam zapasy- zaśmiała się głośniej Cheryl i poszliśmy do jej sali-
- Jughead burger? Po co ja się pytam przecież wiem- podałam mu burgera- Cheryl sałatka?- kiwnęła głową a ja jej podałam- Toni burger?- spytałam-
- emmm tak- powiedziała i dałam go Betty a ona podała Toni- Betts?-
- to co ty- więc wyciągnęłam dwa burgery i dałam jednego Betty-
- coś do picia?- spytałam-
- wiśniowa cola!- powiedziała Cheryl równo z Toni i spojrzały na siebie- normalne- znów powiedziały równo i się zaśmialiśmy -
- shakea?- popatrzał raz na Betty a raz na mnie, podałam mu czekoladowego wiem że to jego ulubiony-
- Proszę Betty- waniliowy dla Betty najlepszy według niej-
- ja biorę cole- wyciągnęłam sobie i usiadłam obok Betty-
-- zaczęliśmy jeść--

Kolejny rozdział. 1176 słów. Mam nadzieję że się podoba. Buziaki ❤️

i think i fell in love with her- CHONI & BERONICA❤️🐍Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang