rozdział 31

265 16 7
                                    

Pov Toni
- okej Jughead o co chodzi?- spytałam-
- Toni martwiłem się strasznie!- spojrzał mi w oczy- nie odbierałaś telefonu a ja od wczoraj jeżdżę po całym Riverdale przeszukałem całe Sauth Side i dopiero w North Betty powiedziała mi gdzie jesteś i czy wszystko w porządku- przytuliłam go a on odwzajemnił to- bałem się że mogło ci się coś stać, gdy dowiedziałem się że Archie uciekł odrazu zacząłem cię szukać-
- kochany jesteś- odsunęłam się-
- Toni jadę do Archiego- powiedział-
- co?! Po co?!- spytałam głośniej-
- żeby zabić drania i mówię dosłownie zabiję go!- spojrzał mi w oczy- nie zostawię go tak-
- Jug nie możesz!- zatrzymałam go gdy chciał odejść-
- dlaczego?- spytał-
- Betty cię znienawidzi. Archie chciał zabijać to prawda ale to jej przyjaciel od zawsze, znienawidzi cię jak to zrobisz- powiedziałam i puściłam jego ramię-
- Toni on wręcz żąda morderstwa, chcę zabić Veronice i Cheryl- powiedział ciszej- nie myślałem że tak szybko odpuścisz-
- nie odpuszczam po prostu czekam- zatrzymałam się- czekam na dobry moment czekam aż wyjdzie ze szpitala wtedy zaatakujemy go i zatrujemy jadem. Pomogę Ci- powiedziałam-
- nie chcę cię narażać- powiedział- wolał bym zrobić to sam a zresztą to tez mój przyjaciel od zawsze, wychowywaliśmy się razem-
- przykro mi Jughead ale musisz wiedzieć że już napewno nie jest taki sam jak kiedyś-
- wiem właśnie dlatego potrzebuje z nim porozmawiać a ty powinnaś zostać przy Cheryl- powiedział-
- zawsze przy niej będę ale pierwsze prawo też jest jasne prawda?- spytałam-
- Toni "żaden Serpents nie jest sam" ja nie jestem przecież sam tylko chce prywatnie porozmawiać z człowiekiem który prawie zabił moich najbliższych-
- zabić go? Jug ja chcę to zrobić- powiedziałam- to znaczy nie zabić ale chcę żeby poczuł to co ja gdy groził nam bronią i gdy postrzelił Cheryl, chcę żeby wiedział jakie to uczucie gdy ktoś krzywdzi osobę którą się kocha jak nikogo innego-
- Toni nie mogę cię tam puścić to zbyt niebezpieczne- chciał mnie przekonać-
- ostanie i najważniejsze prawo Serpents?- spytałam- wymień wszystkie prawa Serpents-
- żaden Serpent nie jest sam- kiwnęłam głową- Serpents nigdy nie okazują tchórzostwa, jeśli członek Serpents zostanie zabity lub uwięziony reszta zaopiekuje się jego rodziną- spojrzał w dół- Serpents nie zostawiają swoich na śmierć, Serpents nigdy się nie zdradzają- dokończyłam z nim- W jedności siła!- powiedziałam głośno-
- Nie zmuszam cię do niczego, ale do praw musisz się stosować, królu Serpents- dotarło do mnie że jednak go zmuszam-
- i to nie jest zmuszanie?- spytał-
- może i jest ale jak kolwiek to zrobisz idę z tobą, chce żeby pocierpiał chociaż przez chwilę...- powiedziałam-
- rozumiem, wracamy do dziewczyn?- spytał-
- Jug czekaj- zatrzymałam go-
- tak?-
- musimy porozmawiać na ważny temat- powiedziałam-
- słucham- odpowiedział-
- Cheryl i Serpents- powiedziałam- myślałam o tym trochę, sporo w zasadzie i pomyślałam że nadawała by się, uratowała dwa razy życie moje i jeszcze kilku osób- chciałam żeby się zgodził było by cudownie ja i moja dziewczyna w gangu- w tym raz Fangsa i Sweetpea'ego i... Betty-
- może masz rację ale poczekaj zrobię dla niej coś wyjątkowego w końcu to Cheryl Blossom- uśmiechną się-
- co wyjątkowego?- spytałam-
- wiesz jaki kolor jest jej ulubionym?- spytał i odrazu odpowiedział- czerwony-
- wiem, cała jej sypialnia jest w tym kolorze- zatrzymałam się- nie że byłam to znaczy chciałam ale nie wiem czy ona, w sensie bo ja chciałam tam się zakraść bo jej mama by mnie nie wpuściła i chciałam wziąść drabinę- przerwał mi-
- strasznie Ci się podoba co nie?- spytał z uśmiechem- tracisz głowę-
- jeszcze nigdy nie czułam tego samego i nie jest mi z tym źle, poczułam to gdy pierwszy raz ją zobaczyłam. Myślałam że będzie wredna i podła a tak naprawdę ona jest strasznie wrażliwa mimo że tego nie pokazuje, da się ją zranić, jest przekonana i strasznie się troszczysz o każdego bardziej niż o samą siebie- powiedziałam- Jug ona jest rewelacyjna, jest miła, troszcząca się ale potrafi być wredna, jest wrażliwa i kochająca jak nikt inny, jest idealna w środku i na zewnątrz ale musisz ją poznać lepiej żeby się otworzyła i żeby mogła Ci zaufać. Nie próbuj jej złamać ani sprawić że przestanie komukolwiek ufać. Jesteś królem Serpents do których ja należę i powinnam się ciebie słuchać i wykonywać twoje rozkazy ale pamiętaj- podeszłam bliżej- ja jestem twoją królową- uśmiechnęłam się a on mnie odsunął-
-  jesteś urocza i piękna gdy się tak złościsz, moja królowo- zaśmiał się i ukłonił-
- Jug ja mam dziewczynę- przypomniałam-
- Przecież wiem mi też się podoba taka jedna ale jest zajęta-
- albo będziecie razem albo nie była ciebie warta- powiedziałam i spytałam- a kto to?-

Pov Jughead
-- ostatnio gdy Archie pierwszy raz trafił do Szeryfa pomyślałem że Cheryl była naprawdę odważna i przypomniałem sobie wszystkie nasze wspólne wspomnienia a teraz jeszcze po tym co zrobiła i obroniła wszystkich swoich przyjaciół ryzykując swoim życiem byłem pewny że jest wspaniała a gdy się dzisiaj przytuliliśmy było cudownie--
- nie znasz- powiedziałem i się uśmiechnąłem-
- uwierz poznałam więcej osób niż sobie myślisz- powiedziała- no mów kto to?-
- Toni przykro mi z tego powodu, proszę nie gniewaj chodzi o Cheryl- zobaczyłem jej minę która pokazywała smutek i załamanie- i wiem że z nią nie będę ale coś czuje do niej- wytłumaczyłem- Toni przepraszam!- krzyknąłem gdy pobiegła w stronę samochodu-
-- po chwili było tylko słyszeć Piska opon a ze szpitala wybiegła Veronica-
- Jug gdzie ona pojechała?- spytała V-
- nie mam pojęcia ale jestem pewny że już nie będzie chciała mnie znać- powiedziałem-
- Co? Czemu?- spytała-
- bo się zakochałem-
- w Toni?!- spytała zdziwiona-
- nie..- odpowdziałem-
- a w kim?- znów spytała- w Betty?-
- nie Betty jest zakochana w kimś innym a ja nie chcę jej tego psuć, chcę żeby była szczęśliwa nie zależnie czy ze mną czy z kimś innym- wytłumaczyłem-
- chyba nie we mnie- uśmiechnąłem się -
- nie spokojnie-
- Jug... Została już tylko jedna osoba przez którą Toni może być zła że się zakochałeś w niej- powiedziała ale nie dokończyła-
- Cheryl, tak chodzi o Cheryl- powiedziałem głośno-
- że co?! Zakochałeś się w Cheryl- drugą część powiedziała cieszej-
- tak nie wiem jak ani czemu po prostu strasznie mi się podoba-

Pov Veronica
-- nie wierzyłam na początku w to słyszę--
- nie dziwię się że jest zła ja też jestem- powiedziałam-
- ale czemu? Nie kontroluje swoich uczuć- chciał się bronić-
- Jughead nie rozumiesz?- spytałam- Toni i Cheryl są dla siebie stworzone ty miałeś swoje szanse dla wielu dziewczyn naprzykład mojej Betty- zrozumiałam co powiedziałam-
- twojej Betty? Jak to?- spytał- czy wy?-
- tak- powiedziałam-
- to dlatego zerwała ze mną ty jesteś tym innym a w zasadzie inną?!- powiedział głośniej-
- co się unosisz? Przecież teraz jesteś "zakochany" w Cheryl!- powiedziałam głośno-
- że co?- powiedziała Betty zatrzymując się i przy okazji wózek na którym siedziała Cher-
- nic- powiedział i chciał odejść ale Betty go zatrzymała -
- stój! Zakochałeś się w Cheryl?!- powiedziała patrząc mu w oczy-
- tak nie wiem jak to się stało- spojrzał na Cher-
- gdzie jest Toni?!- spytała zdenerwowana Cheryl-
- nie mam pojęcia wsiadła do auta i gdzieś pojechała, próbowałem ją zatrzymać ale odjechała-
- co zrobiła?! Gdzie pojechała?? W którą stronę?!- pytała-
- do North Side- Cheryl wstał powoli i kierowała się w stronę opuszczenia parkingu a ja zaraz za nią-
- nie możesz opuścić szpitala- staną przed nią ratownik-
- serio?- spytała a ten tylko kiwną głowa i pokazał żeby się wróciła do szpitala- wybacz nie ma mowy- zaczęła dalej iść ale ten ją zatrzymywał i tak kilka razy-
- stój!- szarpnął ją za rękę -
- próbowałam ją uwolnić ale mnie odepchnął i pociągnął Cheryl w stronę szpitala. Znów próbowałam go od niej odepchnąć ale to znów on odepchnął mnie-
- zostaw ją! Jest ranna, ślepy jesteś?!- spytałam i odepchnęłam teraz ja go tak że upadła na ziemię i prawie pociągnął za sobą Cheryl ale ja złapałam zanim upadła-
- hej już dobrze- zaczęłam ją podtrzymywać gdy zorientowałam się że nie może ustać na nogach-

Pov Cheryl
- Cheryl hej hej hej już dobrze słyszysz?- słyszałam jak V do mnie powtarza to samo i mnie trzyma-
- V gdzie jest Toni?- spytałam i obróciłam się w jej stronę i ją przytuliłam bo nie mogłam już ustać-
- napewno jest wszytko w porządku z nią nie martw się- próbowała mnie uspokoić a ja opadałam na ziemię-
- V nie kłam proszę cię niech ktoś ją znajdzie albo ja sama to zrobię- powiedziałam cicho-
- dobrze ja pojadę okej?- spytała-
- proszę uważaj- wracając w stronę szpitala V wzięła mnie na ręce i tak zaniosła- nie musiałaś tak robić-
- nie chcę żebyś się przemęczała- uśmiechnęła się-
- Jughead pojechał szukać Toni- powiedziała Betty gdy V położyła mnie na wózku-
- nieee- powiedziałam przedłużając-
- Cher ja też jadę nie martw się- powiedziała V-
- uważaj na siebię- powiedziała B i ją pocałowała-
- słodziaki- powiedziałam a one od razu się od siebie odsunęły-
- dobra ja lecę pa dziewczyny- powiedziała V- zamykając drzwi-

1437 słów. Mam nadzieję że się podoba. Buziaki ❤️

i think i fell in love with her- CHONI & BERONICA❤️🐍Where stories live. Discover now